Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|
aktualizacja

Oprocentowanie obligacji na kolejnym dnie. Oszczędności budżetu będą gigantyczne

244
Podziel się:

Dziesięć dni temu biliśmy rekord. Za polskie obligacje płacono najlepsze ceny w historii. Budżet już oszczędza potężne sumy. Ale to co się dzieje od piątku, może przyprawić o zawrót głowy.

Masa pieniędzy zostanie w budżecie dzięki niskiemu oprocentowaniu długu państwa.
Masa pieniędzy zostanie w budżecie dzięki niskiemu oprocentowaniu długu państwa. (East News)

Rentowność polskich obligacji 10-letnich zeszła w piątek nawet poniżej 1,7 proc. To poziomy dotąd wręcz niewyobrażalne. Jeszcze dekadę temu polski rząd musiał za takie papiery dawać inwestorom ponad 5 proc. odsetek.

Przypomnijmy, że aukcja papierów dłużnych w drugim tygodniu sierpnia przyniosła historyczny rekord, czyli oprocentowanie na poziomie 2,038 proc.

Ale to okazało się tylko preludium do kolejnych szokujących informacji. Kolejna aukcja powinna dać wynik, który przełoży się już na setki milionów złotych rocznie oszczędności budżetu.

Zobacz też: Prof. Orłowski: rząd schowa spowolnienie gospodarcze pod dywan

Oszczędności będą rosły. W ciągu trzech lat dojdzie do wykupu papierów dłużnych za 65 mld zł oprocentowanych powyżej 5 proc. Spadek oprocentowania o 3,5-4 proc. rocznie to będzie dla budżetu oszczędność, przekraczająca 2,5 mld zł rocznie.

Brutto jako netto w trzynastej emeryturze

W ten sposób dynamicznie rośnie kolejne źródło finansowania programów rządowych. Nie tylko wpływy podatkowe z rosnącej gospodarki, ale i oszczędności na wydatkach.

Żeby lepiej wyobrazić sobie co to są za pieniądze, porównanie: gdyby przeznaczyć te szczędności w całości na trzynastą emeryturę, to emeryci zamiast 888 złotych na rękę (1,1 tys. zł brutto) dostaliby 1095 zł. Czyli kwota brutto świadczenia zmieniła by się w netto.

Gdyby te kwoty wydać na 500+, to nawet w tej nowej odsłonie, gdy przysługuje ono każdemu dziecku, można by za 2,5 mld zł podwyższyć wypłatę o 31 zł miesięcznie.

Obsługa długu państwa to poważny koszt. W ciągu sześciu miesięcy roku wydano na to ponad 14 mld zł. To ponad 7 proc. łącznych wydatków państwa.

Obligacje stanowią dwie trzecie całego długu Polski. Wyemitowano je już za łącznie 650 mld zł. Tylko w tym roku dojdzie jeszcze do wykupu 8,7 mld zł wysokooprocentowanych (5,5 proc. odsetek) papierów.

Spadek rentowności dotyczy jednak nie tylko polskich obligacji i nie jest to jakiś szczególny ukłon w stronę naszej gospodarki.

Bankierzy dyskutują - obligacje schodzą na pniu

- Rozwój sytuacji na rynkach obligacji w ostatnim czasie może przyprawić o zawrót głowy. W Europie już nie tylko dług Szwajcarii, Niemiec czy Holandii notowany jest przy ujemnych rentownościach - w tych przypadkach nawet kupując 30-letnie obligacje przy wykupie dostaniemy mniej - opisuje Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.

Dług takich krajów jak Włochy, Hiszpania czy Portugalia kupowany jest z rentownościami poniżej zera. - A przecież te kraje jeszcze na początku obecnej dekady zagrożone były niewypłacalnością - podaje zszokowany ekonomista.

- To pokazuje jedynie bezwarunkową wiarę rynków w ogromną skalę luzowania monetarnego, które czeka nas w przyszłości - ocenia.

Zwraca uwagę, że dotąd to banki centralne kreowały rzeczywistość. W czasie spowolnienia gospodarczego łagodziły politykę, co wspierało powrót do wzrostów. Teraz rynek zdaje się wpływać na bankierów. Ostatnie decyzje Europejskiego Banku Centralnego i amerykańskiego Fed, choć wskazujące na lekkie luzowanie polityki pieniężnej, rozczarowały rynek, który żąda już wręcz jeszcze niższych odsetek.

To już zakrawa na szaleństwo, bo tradycyjny pieniądz staje się bezwartościowy. Jego wartość opiera się na zaufaniu i w miarę coraz łatwiejszego de facto jego rozdawnictwa, może dojść do katastrofalnej inflacji.

W piątek rozpocznie się w Jackson Hole w USA sympozjum największych banków centralnych świata. I zmiany na rynku obligacji to obraz oczekiwań odnośnie treści, jakie tam będą ogłaszane.

- Sympozjum zyskało sławę po tym, jak Ben Bernanke (ówczesny prezes Fed) zakomunikował na nim QE2, czyli drugą rundę programu skupu obligacji. Tym razem bankierzy stoją przed niemiłym wyborem - utrzeć rynkom nosa za cenę wyprzedaży jednocześnie akcji i obligacji (i zwiększyć ryzyko recesji), czy też jeszcze bardziej nakręcić spiralę rynkowego szaleństwa - wskazuje Kwiecień.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(244)
Polska
5 lata temu
Z czego się cieszycie? Te obligacje wykupują żydzi. Polska jest rozsprzedawana.
Dbd
5 lata temu
To bańka bo jedzenie ciągle rośnie na drzewach i nie ma jak policzyć tego Peja bańka długu nie ma i od nowa bogaci żyją ponad stan jak gronkowiec niewyleczalny
Arahat
5 lata temu
A swiadczy to o tym ze jestesmy zerowa gospodarka
andrzej
5 lata temu
Panie prof Orłowski, dlaczego wy, ekonomiści, profesorowie mówiąc o deficycie, finansach bilansujecie planowane wydatki i dochody - do tego wystarczy excel a nie profesor. Dlaczego nie potraficie przewidzieć pozytywnego wpływu wydatków w odpowiednich kierunkach powodującego wzrost konsumpcji>popytu>podaży>produkcji a zatem i poprawy kondycji przedsiębiorców a w związku z tym kolejnego wpływu podatków, wzrostu PKB etc. Ciągle się słyszy to samo - wydatki większe niż wpływy, policzcie jakie te wpływy będą a nie są.
smutas
5 lata temu
Nie zgadzam się, że oszczędności będą gigantyczne. Obligacje są procentowane + stopień inflacji. U nas inflacja jest bardzo wysoka i to co oszczędzi się na spadku rentowności to wyda więcej przez inflację.
...
Następna strona