Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Orlikowski
Paweł Orlikowski
|
aktualizacja

Państwo pomaga powodzianom. Do 200 tys. zł dla najbardziej poszkodowanych

0
Podziel się:

Strumień wody zniszczył lub uszkodził wiele gospodarstw domowych i rolnych. Teraz z budżetu państwa strumieniem muszą popłynąć pieniądze dla poszkodowanych. Wypłacać będą je gminy, a najbardziej poszkodowani mogą liczyć nawet na 200 tys. zł. A co z ubezpieczonymi?

Zalane i podtopione domy po nawałnicach. Państwo musi otworzyć worek z pieniędzmi
Zalane i podtopione domy po nawałnicach. Państwo musi otworzyć worek z pieniędzmi (East News)

Trwa szacowanie strat po nawałnicach, które w ostatnim tygodniu przetoczyły się przez Polskę, siejąc zniszczenie. Najbardziej poszkodowani są mieszkańcy Małopolski, trudna sytuacja dotyczy też Śląska i Podkarpacia. Dla wielu województw Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) wciąż utrzymuje ostrzeżenia meteorologiczne i hydrologiczne.

U jednych skończyło się na podtopionych piwnicach, inni stracili dach nad głową, a ich domy nadają się jedynie do rozbiórki. Są też gospodarstwa rolne, na których uprawy zostały zniszczone. Pieniądze z budżetu państwa będą również potrzebne np. do odbudowy dróg, chodników czy innych obiektów użyteczności publicznej.

- Nikt z poszkodowanych nie pozostanie bez pomocy – zapewnił premier Mateusz Morawiecki. - Chcemy, żeby pomoc do osób poszkodowanych trafiła jak najszybciej - dodała minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. Z kolei minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski zwrócił się do poszkodowanych rolników. - W trudnych sytuacjach klimatycznych, występujących anomaliach pogodowych, takich jak deszcze nawalne czy huragany, nikt nie zostanie bez pomocy. Rząd nie będzie się z nią ociągał – powiedział.

Zobacz także: Obejrzyj: Dramatyczna sytuacja w Małopolsce

Jak zwrócić się po pomoc i na co można liczyć?

Niszczycielski żywioł, jakim jest ulewa, wichura czy powódź, zbiera kosztowne żniwo. Wielu poszkodowanych traci dach nad głową lub musi przeprowadzić remont, a to uderza w portfele. Szczególnie najbiedniejsi najczęściej nie mają szans na odbudowanie domostw z własnych środków.

Tu pomocną dłoń wyciąga państwo (czyli każdy z podatników). Wypłaty ustalane są w zależności od poniesionych szkód. "Pomoc przeznaczona jest dla rodzin i osób samotnie gospodarujących, które poniosły straty w gospodarstwach domowych i znalazły się w szczególnie trudnej sytuacji życiowej, w której nie mogą zaspokoić niezbędnych potrzeb bytowych" – czytamy na stronach resortu rodziny.

Po pierwsze, można liczyć na najbardziej doraźną pomoc, czyli zasiłek 6 tys. zł. Podstawą do wypłaty jest przeprowadzony wywiad środowiskowy, a wypłaty realizuje miejscowy ośrodek pomocy społecznej.

Jednak to nie wszystko. Można też otrzymać zasiłek na remont domu czy mieszkania, a w skrajnych przypadkach na ich odbudowę. W przypadku remontu państwo wypłaci do 20 tys. zł, a w "szczególnie uzasadnionych przypadkach" kwota wzrośnie, ale nie może być wyższa niż 100 tys. zł.

Z kolei na odbudowę państwo przeleje na konto poszkodowanego do 200 tys. zł. Niezbędna jest decyzja o nakazie rozbiórki oraz oszacowanie szkody przez uprawnioną do tego osobę. Oba zasiłki będą pomniejszone o 6 tys. zł, jeśli poszkodowany wcześniej otrzymał ten zasiłek.

Zanim pieniądze trafią do poszkodowanych, najpierw wójt gminy, burmistrz czy prezydent miasta musi sporządzić listę uszkodzonych i zniszczonych budynków oraz mieszkań. Musi też opisać szkody i oszacować kwoty potrzebnego zasiłku.

Lista trafia do wojewody, który weryfikuje dane i sporządza zbiorczą listę z uwzględnieniem zasiłków, o które wnioskują wszyscy podlegli mu lokalni włodarze. Zbiorcze sprawozdanie wysyła do MSWiA, które to uruchamia środki z rezerwy celowej budżetu państwa. Pieniądze pokonują odwrotną drogę. Trafiają do wojewody, ten przekazuje pieniądze włodarzom, a lokalne ośrodki pomocy wypłacają je poszkodowanym.

Poza finansowym wsparciem w najtrudniejszym momencie poszkodowani mogą liczyć też na zapewnienie schronienia, posiłków i ubrań oraz pomoc psychologiczną.

Przezorny zawsze ubezpieczony

Powódź, jak i inne kataklizmy, powoduje ogormne straty. Można się jednak przed nimi zabezpieczyć. Wśród Polaków wzrasta świadomość i z roku na rok przybywa osób, które ubezpieczają swoje domy czy mieszkania.

- Polisę należy dostosować do swoich potrzeb. Gdy mieszkamy na 10. piętrze w bloku, mało prawdopodobne, że dotkną nas skutki powodzi. Musimy jednak nadal myśleć o innych rodzajach ryzyka - zalaniu, pożarze, kradzieży, itp. Dobra polisa zawiera ochronę od tych wszystkich ryzyk - podkreśla w rozmowie z money.pl Marcin Tarczyński, menadżer ds. komunikacji Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU).

Koszt ubezpieczenia domu od powodzi? - Polisa zazwyczaj kosztuje kilkaset zł rocznie. Im szerszy zakres tym bezpieczniej, ale też drożej. Oczywiście, jeśli dom stoi na terenie, gdzie prawdopodobieństwo powodzi jest większe, ubezpieczyciel musi to odpowiednio skalkulować, bo ryzyko jest tu znacznie większe niż gdzie indziej - tłumaczy Marcin Tarczyński.

Jednak warto, bo na pieniądze z reguły nie trzeba czekać tygodniami czy miesiącami. - W przypadku powodzi firmy uruchamiają szybką ścieżkę likwidacji szkód, pieniądze wypłacane są błyskawicznie. Firmy, które likwidowały szkody po trąbie powietrznej na Lubelszczyźnie, wypłaciły zaliczki lub nawet pełne kwoty odszkodowań już po jednym dniu - podkreśla ekspert.

- Ubezpieczenie zawsze się opłaca. O pomocy państwa słyszymy przy dużych kataklizmach, ale pamietajmy, że większość szkód to pojedyncze zalania czy pożary, o których często nie jest głośno w mediach. Pomoc państwa nie zawsze jest możliwa. Po drugie, nie zawsze wystarczy na odbudowę domu. Ubezpieczenie, jeśli właściwie dobraliśmy jego sumę, pozwoli ochronić majątek i wyremontować lub odbudować dom, niezależnie od wsparcia państwa - podsumowuje Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)