Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Krzysztof Janoś
|

Polacy drukują brytyjskie paszporty. Narzekają na głodowe pensje i czują się jak w więzieniu

31
Podziel się:

Brytyjskie paszporty po brexicie drukowane są w polskim Tczewie. Dziennikarze "The Mail" po rozmowie z byłymi i obecnymi pracownikami fabryki, piszą o głodowych pensjach. Pracownicy mają się też czuć w fabryce jak w więzieniu.

Tczewska fabryka gdzie drukowane sa nowe paszporty dla Brytyjczyków.
Tczewska fabryka gdzie drukowane sa nowe paszporty dla Brytyjczyków. (Pixabay.com)

Nowe, niebieskie i już nie unijne paszporty po Brexicie drukowane są przez polskich pracowników, którzy zarabiają zaledwie 400 funtów miesięcznie (2 tys. zł) - informuje "The Mail". Gazeta zauważa, że francuska firma Thales, do której należy fabryka w Tczewie, dostała za brytyjskie zlecenie aż 260 mln funtów, czyli 1,3 mld zł.

Wysłannik brytyjskiej gazety rozmawiał z obecnymi i byłymi pracownikami, którzy skarżyli się na pensje i twierdzą, że warunki pracy są tak złe, że czują się w pracy, "jak w więzieniu”. Tymczasem to właśnie oni biorą udział w ważnej zmianie na kontynencie.

Podwyżka płacy minimalnej. "Czeka nas wzrost inflacji"

(( video_player https://video.wp.pl/mid,2044515,klip.html true #adv=1# )

Brexit mało jednak interesuje 500 pracowników fabryki na obrzeżach małego Tczewa. W imponującym budynku powstają karty kredytowe i paszporty dla całego świata. Do produkcji wykorzystywane są najnowocześniejsze maszyny, ale zgodnie z relacją jednego z obecnych pracowników, o ludzi się tutaj nie dba.

On i jego koledzy muszą pracować na dwóch lub trzech różnych maszynach jednocześnie, co, jak twierdził, jest niebezpieczne. Jak przypomina "Daily Mail", kiedy w 2018 r., kontrakt został udzielony francusko-holenderskiej firmie Gemalto, brytyjskie MSW twierdziło, że umowa pozwoli zaoszczędzić podatnikowi 140 mln funtów w porównaniu z poprzednim kontraktem z brytyjską firmą De La Rue.

Jak się dziś okazuje wszystko to kosztem polskich pracowników. "pracujemy na 12-godzinne zmiany, ale firma zdecydowanie zachęca do nadgodzin, które mogą być wyczerpujące. Praca tam może czasem przypominać więzienie" - mówi jeden z pracowników, cytowany przez gazetę.

Niektórzy pracownicy twierdzą, że zostali zmuszeni do ubiegania się o płatne zwolnienie chorobowe, aby mogli zarobić więcej pieniędzy na drugim etacie. Jedna z byłych pracownic powiedziała, że zarabiała nieco ponad 2 tys. zł miesięcznie produkując polskie dowody osobiste, ale teraz zarabia więcej jako kelnerka.

Inny po miesiącu w fabryce zdał sobie sprawę, że może łatwo zarobić więcej pieniędzy pracując jako sprzedawca ryb.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
praca
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(31)
Krzysztof
4 lata temu
Jestem z Tczewa, siostra tam pracowała, nie znam jej opinii. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś narzekał, też nie pracowałem, więc nie mogę potwierdzić. Siostra pracowała 12h zmiana, a więc 4 brygadówka, średnio w miesiącu wychodzi 168h, za 4 brygadówkę jest dodatek do pensji, nie wiem jak wysoki w Gemalto. Średnio połowę miesiąca jest się w pracy, a połowę w pracy, taki jest grafik. Artykuł trochę przekłamuje.
jac
4 lata temu
UE będzie kombinowała jak wprowadzić płacę minimalną w całej unii my będziemy przeciw bo musimy zachować takie płace jak w tym zakładzie musimy dusić i łupić naszych pracowników w majestacie polskiego prawa nie zapisów unijnych
Stróś
4 lata temu
Myślałem że to £400 to zostaje pracownikom w Anglii po oplaceniu czynszu za marny pokoik.
Piotr 30
4 lata temu
Normalka od 2017 mniej więcej że się robi w zasadzie 2 etaty w cenie 1 a Klauny się cieszą że mają 500+. Tyle w temacie. Najgłupszy naród swiata. Tęsknię za czasami przed 500+
ar
4 lata temu
głupich nie sieją @@@ to trzeba się pozwalniać a nie stękać !
...
Następna strona