Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
KFM
|
aktualizacja

Porzucenie Rosji i jej surowców możliwe. Cena, którą zapłacą Polacy

Podziel się:

Stopień uzależnienia od rosyjskich surowców zarówno kontynentu europejskiego, jak i samej Polski, jest wysoki. Procedura odcięcia surowców rosyjskich jest realna, ale wiąże się z wyższymi cenami płaconymi przez obywateli np. za paliwo.

Porzucenie Rosji i jej surowców możliwe. Cena, którą zapłacą Polacy
Odejście od surowców rosyjskich jest możliwe, ale ma swoją cenę (PAP, PAP/EPA/MIKHAIL TERESHCHENKO / KREMLIN POOL / SPUTNIK)

Jak czytamy w raporcie Polityki Insight na zlecenie Shell Polska, rosyjska ropa stanowi 27 proc. importu Unii Europejskiej, gaz 40 proc., a węgiel 46 proc. Polska również jest zależna od Rosjan. 72 proc. ropy importujemy z tego kraju, podobnie jak 45 proc. gazu i 74 proc. węgla.

Import rosyjskich surowców

I tak jest lepiej, niż było. Dość wspomnieć, że w 2012 r. rosyjska ropa odpowiadała za 95 proc. polskiego importu. Ta wartość konsekwentnie się zmniejsza, dzięki - jak precyzują analitycy Polityki Insight, polityce klimatycznej UE, dywersyfikacji dostaw paliwa

Gdy rząd próbuje z jednej strony odciąć Rosję, a z drugiej jej nie odcinać, procedura zupełnego odejścia od rosyjskich surowców jest realna, ale obarczona wysoką ceną. W górę pójdą koszty paliw i innych surowców energetycznych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polska dalej będzie współpracować z Węgrami? "Pamiętam dobrą współpracę z Orbanem"

"Odejście od rosyjskich surowców jest konieczne i możliwe, jednak tempo rezygnacji będzie miało wymierny wpływ na koszty i ceny, obciążając budżety rządów, firm i nas, końcowych odbiorców" - mówi cytowany w raporcie Piotr Kuberka, prezes Shell Polska.

Od wybuchu wojny stacje paliw notowały ogromny wzrost sprzedaży, sięgający nawet 200-400 proc., gdyż Polacy obawiali się odcięcia dostaw ropy ze Wschodu. O ile tak podbity popyt utrudniał bieżące uzupełnianie stacji, nie doszło do przerw w dostawach.

Polityka Insight pisze, że rurociąg "Przyjaźń" działa normalnie i odpowiada za przesył 2/3 zużywanej w kraju ropy. W najgorszym razie firmy działające w Polsce mają do dyspozycji Naftoport w Gdańsku. Do tego Polska ma wynikającą z przepisów żelazną rezerwę paliwa, która wystarczy na 90 dni.

Naturalnie sytuacja ma odwzorowanie w już podwyższonych cenach paliwa. Jak czytamy w raporcie, na koszt widoczny na dystrybutorze składa się wiele czynników. Największą część stanowi cena netto samego paliwa (odpowiada za 56 proc. końcowego kosztu). Drugim co do wielkości składnikiem tej ceny są akcyza i VAT od paliw (38 proc. kosztu). Obrazu dopełniają dodatkowe opłaty i marże. Na cenę ma też wpływ kurs złotego.

Jeśli chodzi o paliwa, dla Polski kluczowe jest zabezpieczenie alternatywnych dostaw. Jak piszą analitycy, część zapotrzebowania pokryje Arabia Saudyjska, ale nie więcej niż połowę, bo surowiec z arabii ma inną specyfikę, jest za "lekki" dla polskich rafinerii, projektowanych z myślą o ropie rosyjskiej. Jej najlepszym zamiennikiem jest ropa z Iranu.

Remedium na sytuację?

Dywersyfikacja, tak technologii energetycznych, jak i źródeł dostaw. Szczególnie gaz jest problematyczny, bo jako niskoemisyjne paliwo przejściowe wpisuje się w politykę klimatyczną UE. Unia zamierza odciąć w zupełności rosyjski gaz do 2030 r., zastępując go skroplonym gazem ziemnym z Kataru, USA, Afryki, oraz wesprzeć rozwój rynków biometanu, wodoru, turbin wiatrowych i modułów PV.

To właśnie OZE i dywersyfikacja źródeł są największą szansą i wyzwaniem dla Polski, która zamierza odciąć się od rosyjskich surowców. Analitycy piszą, że procedura nie będzie możliwa bez szybszego rozwoju odnawialnych źródeł energii i rozbudowy sieci elektrycznych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka polska
gospodarka światowa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl