Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

"Uniknęliśmy pułapki średniego dochodu". Kaczyński pewny swego. Ekonomiści: mógł nie zrozumieć problemu

296
Podziel się:

Pod koniec września Jarosław Kaczyński przekonywał wyborców we Wrocławiu, że Polska uniknęła tzw. pułapki średniego dochodu, w którą wpadła m.in. Portugalia. Według prezesa PiS nasze PKB per capita jest wyższe od portugalskiego, a rząd patrzy w przyszłość z optymizmem. Co innego eksperci. Pytani przez nas ekonomiści nie wykluczają, że szef partii rządzącej mógł nie zrozumieć problemu.

"Uniknęliśmy pułapki średniego dochodu". Kaczyński pewny swego. Ekonomiści: mógł nie zrozumieć problemu
Prezes PiS Jarosław Kaczyński uspokaja, że rząd robi wszystko, abyśmy uniknęli pułapki średniego dochodu i wieloletniej stagnacji. PAP/Radek Pietruszka (PAP, PAP/Radek Pietruszka)

- Uniknęliśmy pułapki średniego dochodu. Nie grozi nam scenariusz portugalski - mówił pod koniec września we Wrocławiu na spotkaniu z lokalnymi działaczami Prawa i Sprawiedliwości prezes Jarosław Kaczyński.

Zdaniem byłego wicepremiera Polsce nie grozi prognozowana przez niektórych ekonomistów długoletnia stagnacja w gospodarce, a jedynie krótkotrwałe spowolnienie gospodarcze, z którego, dzięki programom rządowym, wyjdziemy obronną ręką. Czy faktycznie nie będzie ostrego hamowania? Zapytaliśmy o to ekonomistów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Sprowadzenie węgla do Polski to za mało? "Może dotrzeć za późno"

Co z tą Portugalią?

Pułapka średniego dochodu to pojęcie, które opracowali w 2007 r. dwaj ekonomiści Banku Światowego: Indermit Gill i Homie Kharas. Próbowali oni wytłumaczyć, dlaczego niektóre państwa azjatyckie w pewnym momencie - po latach dynamicznego rozwoju - przestają się rozwijać i wpadają w długoletnią stagnację gospodarczą.

W dużym uproszczeniu można zjawisko to porównać do uderzania głową w szklany sufit. Jego przebicie jest praktycznie niemożliwe. Wpływ na to ma wiele czynników, zarówno ekonomicznych, jak i społecznych (np. demografia, kataklizmy itp.).

Koncepcje pułapki są różne, podobnie jak kryteria bycia jej więźniem. Przywołana przez prezesa Kaczyńskiego Portugalia ciężko odchorowała pandemię. Tamtejsza turystyka dopiero podnosi się z kolan. Mimo rekordowo niskiego bezrobocia (obecnie wynosi ono 5,8 proc.), prognozowany przez rząd wzrost gospodarczy na przyszły rok wynosi 1,3 proc. Nie wyklucza się jednak recesji. Wskaźniki makroekonomiczne zwiastujące recesję widać było już w sierpniu - alarmował Bank Portugalii.

Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego Polska uniknie takiego tąpnięcia. Recesja nam nie grozi.

Polska w czołówce państw świata

Prof. Marcin Piątkowski, ekonomista pracujący w Waszyngtonie oraz wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego, podziela opinię prezesa PiS.

- Ominęliśmy pułapkę średniego dochodu - mówi w rozmowie z money.pl. Jak dodaje, "dochody przeciętnego Polaka należą do top 20 proc. na świecie. Od wielu lat Polska jest klasyfikowana przez Bank Światowy jako high income (państwo o wysokim dochodzie - red.)".

Piątkowski przypomina również, że wyprzedziliśmy pod względem PKB per capita (czyli w przeliczeniu na mieszkańca kraju - red.) nie tylko Portugalię i Grecję, ale wkrótce możemy dogonić Hiszpanów.

Również Marcin Klucznik z zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego uważa, że pułapka średniodochodowa nam nie grozi. - Pułapka ta polega na utknięciu z "przeciętnie" zaawansowanym przemysłem i gospodarką. Eurostat wskazuje, że produkcja przemysłowa towarów o wysokim zaawansowaniu technologicznym wzrosła w naszym kraju w ciągu ostatnich 5 lat o 30 proc. - wskazuje nasz rozmówca.

Podaje też przykład, według którego w 2021 r. Polska stała się drugim co do wielkości eksporterem akumulatorów elektrycznych na świecie. Ich produkcja jest kluczowa dla rozwoju elektromobilności i zielonej transformacji.

Jesteśmy w tej pułapce czy nie?

Nie wszyscy ekonomiści zgadzają się jednak z opinią Kaczyńskiego. Prof. Paweł Wojciechowski, były minister finansów w rządzie PiS, mówi wprost. - Trudno zrozumieć, co premier Kaczyński myślał, mówiąc, że Polska nie wpadnie w pułapkę średniego dochodu, tak jak Portugalia - zastanawia się nasz rozmówca.

Podkreśla, że o tym, czy nie wpadniemy w długotrwałą stagnację z powodu spowolnienia wydajności czynników wytwórczych decydować będzie przede wszystkim zdolność absorpcji technologii i wdrażania innowacji.

- Pod tym względem nie jesteśmy wcale w lepszej sytuacji niż Portugalia, tworzymy na porównywalnych poziomie wartość dodaną oraz mamy wydajność pracy na podobnym poziomie - zaznacza Wojciechowski.

Dodaje, że problemy strukturalne, takie jak starzejące się społeczeństwo, przeregulowanie rynków oraz "zbyt dużo państwa w gospodarce", mogą sprzyjać stagnacji, takiej, jakiej już zaczęły doświadczać takie państwa jak właśnie Portugalia.

Z kolei Marcin Zielonka, główny ekonomista Konfederacji Pracodawców Lewiatan i były wysokiej rangi urzędnik m.in. w Ministerstwie Rozwoju i Ministerstwa Pracy, uważa, że wypowiedź prezesa we Wrocławiu nie była do końca przemyślana.

- Prezes Kaczyński nie dał się poznać dotychczas jako ekspert ekonomiczny, więc zachodzi duże podejrzenie, że słowa o pułapce średniego dochodu przeczytał bez większego zrozumienia problemu, albo pod tym pojęciem rozumie dość często lansowaną przez siebie teorię, że w Polsce zarabiamy już tak dużo, że tylko czekać aż pracownicy z Europy Zachodniej zaczną do nas walić drzwiami i oknami - uśmiecha się ekspert.

Zielonka przypomina, że pułapka średniego dochodu to sytuacja, w której tempo wzrostu gospodarczego hamuje na tyle trwale, że znacząco spowalnia lub nawet uniemożliwia nadrabianie luki między krajami o wysokim dochodzie narodowym.

Faktycznie, biorąc pod uwagę przyjętą definicję Banku Światowego progów PKB per capita, sytuacja Polski na tle innych państw nie jest zła. Jednak, aby uniknąć pułapki średniego dochodu, nasza gospodarka musi być jeszcze konkurencyjna. A z tym jest problem.

- Należałoby zwiększać poziom inwestycji, szczególnie tych prywatnych, a jednocześnie zwiększać poziom innowacyjności. Polska nadal wygrywa jedynie kosztami pracy (niższymi wynagrodzeniami niż na Zachodzie), a to, co u nas kuleje, to ta trwałość wzrostu opartego na stabilnym, przewidywalnym i uczciwym prawie, pozwalającym na rozwój - mówi Zielonka.

Podobnego zdania jak Zielonka jest również Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej i były wiceminister finansów w rządach PiS.

Zwraca on uwagę, że sama wartość PKB per capita Polski, która jest wyższa od greckiego czy portugalskiego, to jedna kwestia. Druga to pułapka średniego dochodu, w której tkwimy, m.in. z powodu tego, że w Polsce nie ma central korporacji międzynarodowych. To kluczowy deficyt, który wyhamowuje nasz rozwój.

Jak podkreśla Soroczyński, posiadanie przez dany kraj udziałów w światowych koncernach zapewnia dostęp do technologii oraz daje gwarancję dochodu dla wielu powiązanych z nim branż. To z kolei przekłada się na długotrwałą prosperity.

Tymczasem Polska takich potężnych i wpływowych firm nie ma. PKN Orlen, nasz największy gigant, wg magazynu "Fortune" jest dopiero na 398. miejscu na świecie. - Polska powinna stopniowo (np. przez dekadę) kupować udziały w zagranicznych korporacjach z pierwszej światowej setki - uważa nasz rozmówca. Taka operacja spowodowałaby napływ pieniędzy i technologii, zagwarantowałaby też miejsca pracy.

Soroczyński przypomina, że jesteśmy jednym z najbardziej uprzemysłowionych państw w Unii Europejskiej i z pozycji "montowni" awansowaliśmy do pozycji kraju, który dostarcza do koncernów projekty i know-how. To jednak za mało, by przebić szklany sufit.

Potrzebny jest nam również bardzo dobry PR w świecie, tak by nasza pozycja negocjacyjna była lepsza niż obecnie. - Przez brak dobrego publicity Polski na świecie dyktowane są nam dużo mniej korzystne warunki niż innym krajom, które się po prostu lubi - uważa Soroczyński.

Ciężka zima i co dalej?

Czy PiS przeprowadzi nas przez nadciągający kryzys bezboleśnie i faktycznie będzie to krótkie spowolnienie, a nie długoletnia stagnacja? Ekonomiści, z którymi się skontaktowaliśmy, są raczej optymistami.

M. Klucznik uważa, że w przyszłym roku wzrost PKB spowolni do 1,7 proc., ale już w 2024 r. odbije do 3,6 proc. - Będzie to efekt osłabienia globalnej koniunktury, wysokich cen energii na skutek wojny w Ukrainie oraz podwyżek stóp procentowych w Polsce. Jednocześnie skalę spowolnienia będą ograniczać inwestycje - wylicza ekonomista PIE.

Dodaje, że zarówno badania jego Instytutu, jak i Banku Gospodarstwa Krajowego wskazują, że prawie 40 proc. firm przemysłowych zainwestowało w zmniejszenie kosztów energii. - Takie inwestycje prawdopodobnie będą powtarzane w kolejnych kwartałach - ocenia.

Prognozy wskazują również na utrzymanie solidnego tempa wzrostu. Analitycy ankietowani przez "Focus Economics" oczekują spowolnienia wzrostu PKB do 1,4 proc. w 2023 i 2,6 proc. w 2024 roku.

W kolejnych latach spodziewają się mocniejszego odbicia – do 3,3 proc. w 2025 i 3,9 proc. w 2026 r. - Taki wzrost aktywności będzie zauważalnie powyżej wyników Niemiec czy strefy euro - zapowiada nasz rozmówca.

Również P. Soroczyński uważa, że jeśli przeżyjemy najbliższą zimę, to czeka nas radosna wiosna i szybkie odbicie w gospodarce. - Według moich optymistycznych prognoz to będzie najwyżej kwartalne tąpnięcie, po którym nastąpi ożywienie gospodarcze – pociesza ekonomista.

Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(296)
zdrad
2 lata temu
Kaczyński już nic nie kuma. Na tych spędach bredzi od rzeczy a ci aparatczycy biją mu brawo. Ohyda.
dno
2 lata temu
Ciekawe dlaczego TVP transmituje wszystkie wystąpienia herszta PiS na tych spędach tym razem w Puławach a nie transmituje wystąpienia Tuska, które było ostatnio w Kluczborku.???? Widać wyraźnie , że TVP jest telewizją partyjną PiS. To już jest organizacja przestępcza.? W Puławach podobnie jak w innych minionych spędach aparatczyków jest żenujące, czytało się wcześniej przygotowane pytania. Kiedy herszt zorganizuje otwarte spotkania dla wszystkich bez wielokrotnego sita sprawdzającego uczestników. Niech PiS weźmie przykład ze spotkań Tuska , gdzie każdy z ulicy na te spotkania może wejść i zadać bez cenzury pytania? Czego Kaczyński tak się boi takich spotkań? Nie chce usłyszeć niewygodnych pytań? Czy w Puławach podobnie jak w Kórniku pilnowało herszta 190 policjantów, 60 pojazdów? Te spędy herszta do złudzenia przypominają Białoruś i Rosję. Czy Polska staje się podobną dyktaturą ?
Geriatra
2 lata temu
Ludzie jak można nazywać starczą demencje niezrozumieniem.
Swój nick
2 lata temu
Sam procentowy wzrost PKB to trochę za mało żeby zrozumieć czy gonimy czołówkę. 5% że 100 to wciąż więcej niż 8% z 50.
TED55
2 lata temu
P. Jarosław Kaczyński, już nie kontaktuje. Ponadto, jeździ po Polsce i opowiada ludziom głupoty. W jego ślady, wchodzi premier rządu. Jest to całkowita kompromitacja obecnego rządu.
...
Następna strona