Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Budżet rośnie jak na drożdżach, tylko... drożdży brak

0
Podziel się:

Nie byłbym sobą, gdybym dziś nie odniósł się do projektu budżetu państwa na 2003 rok przyjętego przez Radę Ministrów.(...) Oceniając ten projekt należy zwrócić uwagę na wzrost fiskalizmu i bardzo dużą dozę optymizmu w zakresie wzrostu gospodarczego. Należy obawiać się przy jego realizacji o równowagę zewnętrzną

Nie byłbym sobą, gdybym dziś nie odniósł się do projektu budżetu państwa na 2003 rok przyjętego przez Radę Ministrów. Kluczowym, wręcz sztandarowym miernikiem sukcesu dla rządzącej lewicy jest deficyt budżetowy wynoszący tym razem 38,7 mld zł. Po 40 mld zł. planowanego deficytu w 2002 roku jest to pewien postęp, tym bardziej jeśli porównamy deficyt z PKB.

W 2002 roku PKB wyniesie wg rządowych szacunków ok. 742 mld zł. W roku 2003 należy spodziewać się PKB na poziomie ok. 784 mld zł. Inflację rząd ocenia na ok. 2,3% zaś wzrost realny PKB na 3,5%. Patrząc relatywnie - w 2002 roku deficyt budżetowy wyniesie ok. 5,4% PKB, zaś w 2003 roku już tylko 4,9% PKB. Jednak jeśli się okaże, że wzrost gospodarczy wyniesie zaledwie 2,5% PKB (tak samo jak inflacja) to wówczas PKB w 2003 roku wyniesie ok. 779 mld zł., deficyt będzie o ok. 1,2 mld zł. większy - tylko z powodu spadku planowanych dochodów i wyniesie ... 40 mld zł. W stosunku do PKB deficyt budżetowy wyniesie 5,1% PKB. W wariancie jeszcze bardziej pesymistycznym - inflacja 2% i wzrost gospodarczy 1,5% - PKB wynosi już tylko 768 mld zł., deficyt rośnie do 41,5 mld zł., by w relacji do PKB wynieść 5,4% PKB. Czyli bylibyśmy w tym samym miejscu do w 2002 roku.

Dochody budżetowe w 2003 roku mają wynieść 154,8 mln zł., a przecież w 2002 roku mają wynieść 145,1 mln zł. Założenia budżetowe przewidują więc wzrost dochodów o ok. 9,7 mld zł. - czyli o 6,7%. Tymczasem nominalny wzrost PKB wyniósł przecież 5,7%. Udział dochodów budżetu państwa w PKB w 2002 roku to 19,55% a w roku 2003 planuje się 19,75%. W obrębie budżetu państwa następuje więc wzrost fiskalizmu państwa.

Wydatki w 2003 roku mają wynieść aż 193,5 mld zł., w porównaniu do 185,1 mld zł. w 2002 roku. Wzrost wyniesie 9,4 mld zł. czyli 5,1%. Udział w PKB spada z 24,97% PKB w 2002 roku do 24,68%. Państwo więc stara się aby wzrost gospodarczy był szybszy niż wzrost wydatków budżetu państwa, pytanie tylko czy uda się osiągnąć taki wysoki wzrost gospodarczy?

Zakłada się uzyskanie dużych dochodów z tytułu VAT poprzez lepszą jego ściągalność, pewien wzrost dochodów przypadnie budżetowi z tytułu dalszego zamrożenia progów podatkowych w PIT. O niższych podatkach dla najuboższych możemy w tym roku zapomnieć - pieniądze na ten cel dostała sfera budżetowa w wyższych i wcześniejszych podwyżkach.

Tak samo zresztą jak przedsiębiorstwa upadające, które skorzystają z tzw. oddłużenia i restrukturyzacji. Jednorazowo wniosą opłatę restrukturyzacyjną, ale w późniejszych latach i podatki będą mniejsze i pozostawią po sobie dziury płatności. Za to wszystko zapłacą zdrowe przedsiębiorstwa, gdyż zamiast obniżki CIT o 4 punkty procentowe - dostaną tylko 1 punkt procentowy i CIT wyniesie 27%.

W tym samym roku Rosja, która ma liniowe podatki PIT I CIT na poziomie 14%, planuje obniżkę VAT z 20 do 16% zaś rosyjski ZUS będzie kosztował pracodawców nie 36,5 lecz 30%. Już wkrótce nasze przedsiębiorstwa nie będą w stanie sprostać rosyjskiej konkurencji. Wydaje się prawie pewnym, że produkcja wielu polskich przedsiębiorstw zostanie przeniesiona stopniowo do Rosji. Tam wzrost gospodarczy jest stabilny, i nie ma problemów z deficytem budżetowym.

Na koniec kilka uwag o długu publicznym. Zakłada się, że będzie on wynosił pod koniec 2003 roku 398,1 mld zł. i to tylko pod warunkiem, że osiągniemy ten niesamowity wzrost gospodarczy i nic nie stanie się przykrego po stronie wydatków. Ale nawet sam rząd zakłada wzrost do poziomu 50,8% PKB. A przecież zapowiada się ciężka sytuacja w zakresie niektórych gwarancji i poręczeń udzielanych przez rząd. Także trzeba znaleźć znaczące środki finansowe na spłatę OFE, oddłużenie szpitali oraz wsparcie dla będącego w coraz większych długach ZUS i KRUS.

Jeśli wzrost wyniesie 2,5% PKB i samo PKB wyniesie tylko 779 mld zł. (o 5 mld zł. mniej niż w planie), zaś z drugiej strony dług wzrośnie o ok. 5 mld zł. z tytułu nietrafionych poręczeń, gwarancji oraz oddłużenia niektórych instytucji, to wówczas dług publiczny wzrośnie do ok. 403-405 mld zł. co będzie stanowiło ok. 51,8-51,9% PKB. Sytuacja stanie się podbramkowa, dalsze powiększanie deficytu będzie wykluczone z przyczyn formalno-prawnych.

Oceniając ten projekt należy zwrócić uwagę na wzrost fiskalizmu i bardzo dużą dozę optymizmu w zakresie wzrostu gospodarczego. Należy obawiać się przy jego realizacji o równowagę zewnętrzną. Realizacja takiego wzrostu wymaga bowiem nakręcenia wysokiego poziomu popytu krajowego. A ten może podobnie jak pod koniec lat 90-tych nakręcić import oraz spowodować zmniejszone zainteresowanie firm krajowych eksportem na skutek szybkiego rozwoju popytu krajowego. Z drugiej strony brak oszczędności krajowych zmusi do dalszego zadłużania się zagranicą, co zwiększy dodatkowo ryzyko napięć na rynku walutowym.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)