Money.pl: Czy wskaźniki Eurostatu dotyczące poziomu zatrudnienia w Polsce są rzeczywiście tak alarmujące?
Cezary Miżejewski: Rzeczywiście, to jest bardzo niski wskaźnik zatrudnienia. Trochę temu winne są różnego rodzaju regulacje prawne zniechęcające do zatrudnienia, jeżeli łatwiej jest otrzymać jakieś świadczenia socjalne. Jeżeli tak mała liczba osób pracuje i płaci podatki, i płaci składki na ubezpieczenia społeczne, to nie są w stanie utrzymać tych pozostałych. I te proporcje rzeczywiście uległy bardzo poważnemu zachwianiu.
Money.pl: Co zrobić, żeby zmienić te dysproporcje?
C.M.: Tu jest potrzebne kilka czynników. Po pierwsze tworzenie nowych miejsc pracy, po drugie takie regulacje przepisów, które też nie będą powodowały takiego masowego odchodzenia ludzi na różnego rodzaju świadczenia socjalne. A podatników płacących składki i podatki jest coraz mniej w stosunku do tych niepracujących.
Money.pl: Czy zostało już coś w tej kwestii zrobione?
C.M.: My przyjęliśmy już szereg regulacji. Po pierwsze była to ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy i ustawa o świadczeniach przedemerytalnych. To one pokazały nową formułę rynku pracy. Złagodziliśmy formułę zatrudnienia mówiąc, że możesz podjąć zatrudnienie również przez urząd pracy w postaci umowy zlecenia, pod warunkiem, że jest ona ubezpieczona.
Money.pl: Kiedy te regulacje przyniosą konkretne efekty?
C.M.: Te regulacje, powinny w roku 2004-5 zadziałać. Na to mamy środki z UE i te wszystkie nasze działania są skierowane, w kierunku podniesienia poziomu zatrudnienia. Bo to jest najpoważniejszy cel, najpoważniejsze wyzwanie w najbliższych latach, przy naszym wejściu do UE.
Przepytywała: Donata Wancel