Money.pl: Prezydent podpisał ustawę wprowadzającą nowy próg podatkowy, co to oznacza dla gospodarki, czy coś zmienia?
*Ireneusz Jabłoński: * Niewiele, ponieważ ta nowela ustawy jest wpisana w złą konstrukcję prawa finansowego i jako taka może wyłącznie pogorszyć już i tak niedobry stan rzeczy.
Money.pl: No właśnie, prezydent skorzystał tutaj z wybiegu proceduralnego?
I.J.: Szkoda, że prezydent skorzystał z pewnego triku proceduralnego, który nie spowoduje wprowadzenie w życie tej zmiany w przyszłym roku budżetowym, a nie miał odwagi do tego, żeby powiedzieć wprost, że to rozwiązanie jest złe.
Money.pl: Czy do budżetu wpłynie więc te 240 mln zł, czy ci najbogatsi jednak nie zapłacą tego podatku? *
*I.J.:Nie zapłacą prawdopodobnie z tego powodu, że on nie może wejść w życie, bo wątpliwości dotyczące samego stanu prawnego są dość dziwne. A po drugie, ci potencjalni podatnicy – raptem ich jest 4 tys. – z pewnością by optymizowali swoje zobowiązania i nie zapłacili tego w takiej wysokości jak oczekiwano.
Money.pl: Prywatni pracodawcy zapowiedzieli złożenie skargi do Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie?
I.J.: Dobrze, że taka inicjatywę wykazali. Wydaje się, że ta rozbieżność między wymogiem konstytucyjnym związanym z datą uchwalenia obciążeń podatkowych, a faktycznym zakończeniem procedury uchwalania – jest dość oczywista. Nie mniej warto zwrócić uwagę, że sama formuła podatków progresywnych jest nieuczciwa i jako taka powinna być zakwestionowana. Nie równomierne obciążanie daninami publicznymi, a taka jest konstrukcja podatku progresywnego jest niesprawiedliwe, najzwyklej w świecie.
Przepytywała: Donata Wancel