Money.pl: Jakie były Pana największe wątpliwości dotyczące rządowych propozycji zmian w składkach ubezpieczeniowych dla przedsiębiorców?
Wiesław Kaczmarek: Prowadzenie działalności gospodarczej, to jest żywy rachunek ekonomiczny i też pewna psychologia. Jeżeli te zmiany, które są proponowane, a związane są ze zwiększeniem składki na system ubezpieczenia społecznego, nie zostaną zaakceptowane przez środowisko przedsiębiorców, a będą dla nich oznaczały większe obciążenia, kosztem ich zdolności do rozwoju, kosztem ich wynagrodzenia, to proszę się nie dziwić, że reakcja będzie polegała na tym, że będą wynajdywane mechanizmy uniknięcia tego obciążenia, albo zminimalizowania tych kosztów, które im narzuci prawo.
Money.pl: Dotychczas żadna ze stron nie zgodziła się pójść na kompromis. Co to oznacza dla losów ustawy?
W.K.: To mnie bardzo martwi, ponieważ w takich sytuacjach trzeba znajdować kompromisy, chociaż wiele osób z kolei twierdzi, że kompromis jest takim porozumieniem, gdzie wszyscy są niezadowoleni. Liczyłem na to, że danie czasu spowoduje, że tego typu koncepcja się pojawi, która będzie koncepcją z bólem, ale akceptowaną przez obie strony. Okazało się, że jednak tutaj strony rozmawiające nie odniosły wspólnego sukcesu, więc decyzja zostanie przeniesiona na parlament.
Money.pl: Jaki więc może być los tej, jakże kontrowersyjnej dla wielu, ustawy?
W.K.: O losach ustawy, będzie można mówić dopiero po odbyciu drugiego czytania, wtedy kiedy większość klubów wyjawi swoje stanowisko, ewentualni zgłosi poprawki. Skończyliśmy etap prac w komisji, nad przedłożeniem rządowym z niektórymi poprawkami. Jeden wniosek jest oczywiście radykalnym wnioskiem – wnioskiem mniejszości o odrzucenie ustawy, drugi wniosek zgłoszony przez Socjaldemokrację jest wnioskiem łagodzącym skutki zwiększenia obciążeń w tym zakresie.
Przepytywała: Donata Wancel