Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Proste badanie, przerażająca diagnoza i leczniczy materac za blisko 4 tys. zł. Tak „leczy się” w Polsce emerytów

80
Podziel się:

Nadal nie brakuje firm żerujących na naiwności starszych Polaków. Ojciec pani Emilii uwierzył, że na jego problemy ze zdrowiem pomoże cudowny materac za prawie 4 tys. złotych. Oczywiście, nie można go zwrócić. Co z tego, że UOKiK wszczął kolejne postępowanie.

Firmy, które naciągają łatwowiernych, czują się bezkarne. Klientom najcześciej pozostaje uciążliwa droga sądowa.
Firmy, które naciągają łatwowiernych, czują się bezkarne. Klientom najcześciej pozostaje uciążliwa droga sądowa. (Piotr Kamionka/REPORTER)

Zmieniają się metody, wabiki i wzory umów, z których trudno się wycofać. Schemat działania jest jednak wciąż ten sam. Trzeba postraszyć utratą tego, co najcenniejsze i zaoferować cudowny sposób na szybką poprawę zdrowia.

Tak, jak chociażby Centrum Medyczne św. Franciszka, przed którym UOKiK ostrzegał już w marcu tego roku. Rzecz jednak w tym, że dla wielu kolejnych klientów firmy mogło to nic nie znaczyć, bo spółka postanowiła szybko zmienić nazwę na Mazowieckie Centrum Medyczne.

Zobacz także: Rząd chce zlikwidować prywatne pogotowie ratunkowe w Polsce

Jak ustaliliśmy w UOKiK, mimo że spółka - zarejestrowana jako CMSF - zmienia szyld, postępowanie w jej sprawie toczy się od grudnia 2017 r. i póki co nic go nie wstrzymuje. Niestety, na jego ostateczne wyniki trzeba będzie jeszcze poczekać co najmniej kilka tygodni. Okazuje się więc raz jeszcze, że podobne firmy w szybkości swojego działania i przepoczwarzania się zdecydowanie wyprzedzają aparat urzędniczy, którzy przez pół roku bada, jak się wydaje, sprawę dość oczywistą.

Nakładka na palec prawdę ci powie

Weźmy taki przykład: firma zaprasza na bezpłatne rozmowy o zdrowiu, podczas których bada się zebranych pulsoksymetrem (nakładka na palec pokazująca poziom saturacji krwi) i podsuwa potem do podpisania umowy na 4-letnie pośrednictwo w umawianiu wizyt lekarskich za nawet 16 tys. zł.

Opieszałość Urzędu jest wodą na młyn dla podobnych firm. Tuż po opublikowaniu artykułu o CMSF dostaliśmy kolejny sygnał przez dziejesie.wp.pl dotyczący wątpliwych prawnie i moralnie działań innej spółki z branży medycznej.

- Tata skorzystał z zaproszenia do udziału w bezpłatnym badaniu, podczas którego okazało się, że ma szereg nieleczonych dolegliwości, a organizator ma szereg prostych rozwiązań. Jednym z nich okazał się być magnetyczny materac w okazyjnej cenie (3900 zł) i pobyt w lecznicy (na nieokreśloną liczbę dni i z nieokreśloną liczbą zabiegów). Wszystko łącznie za bagatela 5490 zł - mówi money.pl Emilia.

Jak relacjonuje nasza czytelniczka, jej ojciec w pięknych słowach przekonywany do działania materaca, jak i leczniczego turnusu, z miejsca podpisał umowę i przelał pieniądze na konto spółki NMEDICAL. Choć z rozpędu pracownicy tejże podsunęli mu pod nos gotowy już wniosek kredytowy. Tak na wszelki wypadek, gdyby jednak nie miał pieniędzy na koncie.

- O całej akcji dowiedziałam się już po puszczeniu przelewu. Od razu zrozumiałam, że te 5490 zł za materac i bliżej niesprecyzowaną usługę medyczną to jednak zdecydowanie za dużo. Dlatego próbowaliśmy wypowiedzieć umowę i odesłać materac. Okazało się to jednak niemożliwe - opowiada Emilia.

Pracownik spółki, z którym rozmawiała, powiedział, że materaca nie przyjmą, bo nie mają magazynu, a wycofanie się z usługi medycznej nie jest możliwe, bo po prostu nie ma tu możliwości wypowiedzenia.

Regularne telefony z propozycją wyjazdu

- Chcemy teraz skierować sprawę na drogę sądową. Uważam, że jest to umowa pozorna i nie gwarantuje nic poza materacem, a wyjazd na nieokreślony pobyt mógłby się skończyć dodatkowymi kosztami - przekonuje Emilia.

Jak dodaje nasza czytelniczka, firma nie dość, że nie chce słyszeć o zwrocie pieniędzy i rozwiązaniu umowy, to ciągle kontaktuje się z jej ojcem i namawia na wyjazd.

- Proponują jakieś szybkie terminy. Grzecznie dopytują o stan zdrowia, ale w rozmowie wyczuwalna jest presja na zadeklarowanie terminu wyjazdu. Kiedy ja przejmuję słuchawkę i dopytuję o szczegóły wyjazdu, od razu pytają się o pełnomocnictwo i kończą rozmowę - mówi Emilia.

Co zatem zrobić może Emilia i inni, którzy zorientowali się, że ich rodzice, albo oni sami zostali wciągnięci w „leczenie”, którego nie chcą? Oczywiście można i nawet trzeba powiadamiać o podobnych przypadkach UOKiK, ale należy się liczyć z tym, że reakcja Urzędu nie będzie, mówiąc delikatnie, błyskawiczna.

Ponadto dość rzadko UOKiK - kiedy nawet stwierdzi nieprawidłowości - nakazuje zwrócić klientom pieniądze za sprzedane im usługi. Niestety, jak się wydaje, w praktyce pozostaje skierowanie sprawy do sądu.

- Dobrze jest oczywiście starać się polubownie spór zakończyć, jednak trzeba się liczyć z tym, że ostatecznie będziemy musieli iść do sądu. W prawnej argumentacji w takich przypadkach pozostaje nam powoływać się na wprowadzenie konsumenta w błąd - mówi money.pl Jan Maciejewski, radca prawny w kancelarii BSJP.

Kluczowe miejsce podpisywania umowy

Jak przekonuje, w takich przypadkach polegać może ono na nieudzieleniu kompletnych informacji konsumentowi, czy też na wywołaniu u konsumenta błędnego wrażenia, że jest chory na podstawie bardzo prostych zupełnie niemiarodajnych badań.

- Może przecież dojść do sytuacji, że ta ocena będzie mylna. Uwzględniając nawet wiek pacjenta, może być on stosunkowo w dobrym stanie zdrowia. Stwierdzenie problemów ze zdrowiem u 70-80-latków nie jest niczym nadzwyczajnie trudnym. Rzecz jednak w tym, że nie jest to konkretna diagnoza medyczna - mówi Maciejewski.

Niestety, firmy żyjące z naiwności emerytów świetnie potrafią poruszać się na granicy prawa. Dlatego naszej czytelniczce nawet po kilku dniach od podpisania nie udało się umowy rozwiązać.

- Jeżeli umowa jest podpisana w siedzibie firmy, to komplikuje sprawę. W takim przypadku nie ma mowy o 14-dniowym terminie odstąpienia od umowy, który zgodnie z ustawą o prawach konsumenta przysługuje w przypadku umów zawartych na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa - mówi prawnik. A szkoda, bo odstąpienie nie wiąże się z żadnymi kosztami dla konsumenta.

Jak zapewnia Maciejewski, w przypadku skutecznego oświadczenia o odstąpieniu obie strony rozchodzą się i przedsiębiorca musi zwrócić nam nasz wkład finansowy. Jeżeli w okresie 14 dni umożliwiających nam odstąpienie, skorzystaliśmy z jakiś usług, przedsiębiorca może potrącić z należnej nam sumy koszty wykorzystanych usług za np. wizytę, która odbyła się po podpisaniu umowy, a przed naszym odstąpieniem. Jednakże przedsiębiorca, w takim przypadku, nie może naliczać nam żadnych kar.

Spółka sama sobie podstawia nogę

A co pomoże nam w sądzie? Jak przekonuje radca prawny z BSJP, zastrzeganie przez przedsiębiorcę jednostronnych kar umownych jest klasycznym przykładem broni obusiecznej. Przedsiębiorca nie może bowiem stosować takich zapisów, jeżeli po swojej stronie nie zobowiązuje się np. do poniesienia kary w przypadku własnej rezygnacji z zawarcia lub wykonania umowy.

Za niedozwolone może być również uznane postanowienie nakładające na konsumenta obowiązek zapłaty rażąco wygórowanej kary umownej.

- Kara umowna za rozwiązanie umowy na poziomie 20 proc. jej wartości może okazać się w konkretnej sprawie rażąco wygórowana, w szczególności, gdy usługa przedsiębiorcy polega jedynie na pośredniczeniu w umawianiu wizyt, a zatem nie wiąże się z ponoszeniem wysokich kosztów początkowych - mówi Jan Maciejewski.

Trzeba też pamiętać o tym, że jeżeli daną usługę kupujemy na kredyt i spostrzeżemy dość szybko, że zostaliśmy w coś wmanewrowani, możemy skontaktować się z bankiem i wnioskować o wstrzymanie przekazania środków z kredytu na konto przedsiębiorcy. Pomocne może okazać się powołanie się na ostrzeżenia konsumenckie publikowane przez prezesa UOKiK.

W sprawie naszej czytelniczki próbowaliśmy się kontaktować ze spółką NMEDICAL. Jednak miły głos na infolinii poinformował nas, że dopiero we wtorek w pracy będzie ktoś, kto może odpowiedzieć na nasze pytania.

Wątpliwościami naszej czytelniczki podzieliliśmy się również z UOKiK. Jak udało nam się ustalić, Urząd niedawno - w czerwcu tego roku - wszczął postępowanie wobec spółki NMedical z Poznania. Jednak nie powstrzymuje to tej firmy przed dalszym działaniem.

Przeprowadzone wcześniej postępowanie wyjaśniające dało podstawę do postawienia jej zarzutów stosowania praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów.

Będzie kara?

Jak poinformował nas Urząd, takie praktyki mogą polegać na: nieujawnianiu w zaproszeniach komercyjnego celu prezentacji i sugerowaniu konsumentom, że jej przedmiotem są tylko bezpłatne badania, wprowadzaniu konsumentów w błąd co do stanu ich zdrowia, żeby skłonić ich do podpisania umowy uczestnictwa w programie medycznym.

Wątpliwości UOKiK dotyczą też odmawiania konsumentom prawa do odstąpienia od umowy zawartej poza lokalem firmy w sytuacji, gdy umowy uczestnictwa w programie medycznym są zawierane przez przedstawicieli handlowych niebędących pracownikami służby zdrowia.

Jeśli zarzuty się potwierdzą, prezes UOKiK może nałożyć na firmę karę do 10 proc. jej obrotów z poprzedniego roku.

W przesłanej do nas korespondencji Urząd przypomina również, że w marcu Komitet Społeczny Rady Ministrów zajął się problemami związanymi z ochroną konsumentów przed nieuczciwymi praktykami dotyczącymi usług i towarów przeznaczonych dla seniorów.

Prezes UOKiK zaproponował wówczas m.in. zaostrzenie przepisów związanych z umowami dotyczącymi usług medycznych. Obecne przepisy nie są precyzyjne, więc nieuczciwi handlowcy zapraszają seniorów na bezpłatne badania, które służą wyłącznie sprzedaży kosztownych pakietów medycznych.

Komitet podjął decyzję o powołaniu zespołu roboczego, który zajmie się przygotowaniem zmian legislacyjnych mających na celu zwiększenie ochrony konsumentów. Money.pl z uwagą śledzić będzie te prace.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

zdrowie
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(80)
Mariusz
5 lata temu
Przecież porządne i dobre materace kosztują właśnie 4 tysiące, chociaż bez problemu można kupić taniej. Trzeba tylko wiedzieć gdzie. My sami dość długpo szukaliśmy odpowiedniej oferty, ostatecznie znaleźliśmy firmę Art Medic i kupiliśmy materac z pianki za 1500zł (na przecenie, bo wcześniej kosztował ponad 3k)
Adam
6 lat temu
Zgłosić do prokuratury bo inaczej nic nie zmieni się a firma tylko zmienia nazwę a dalej oszukuje starsze osoby
Asia
6 lat temu
Zamiast pisać głupoty lepiej powiedzcie jak zerwać taką umowę... jak jesteście tacy mądrzy . Napewno znajdzie sie sporo osób których babcia dziadek lub mama czy tata zostali naciagnieci na super pseudo materac.....
naiwna
6 lat temu
witam. ja odstąpiłam od umowy w banku, zgłosiłam też tego dnia wysyłkę przez firmę kurierską dot zwrotu towaru-maty rehabilitacyjnej. Firma odmówiła przyjęcia towaru, w którym było oświadczenie o odstąpieniu od umowy. dziś odebrałam wezwanie do natychmiastowej zapłaty 5480zł. co robić? kto pomoże?
nie wiem
6 lat temu
Skąd emeryci mają tyle pieniędzy ???
...
Następna strona