Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Polska demokracja na kopertach zbudowana

0
Podziel się:

Nie od dziś wiadomo, że polska demokracja budowana jest na solidnych podwalinach korupcjogennych, których kolejne ekipy rządzące państwem nie potrafią lub nie chcą zlikwidować.

Polska demokracja na kopertach zbudowana

Przed Sądem Okręgowym w Opolu miał się w mijającym tygodniu rozpocząć nagłaśniany medialnie od prawie dwóch lat proces urzędników samorządowych i biznesmenów, których prokuratura oskarża o czyny korupcyjne. Do odczytania aktu oskarżenia jednak nie doszło, ponieważ prokuratora niespodziewanie ogłosiła, że chce połączyć tę sprawę z inną, również łapówkarską, ale dotyczącą częściowo zmienionego zestawu urzędników. Wniosek sam w sobie nikogo by nie zbulwersował, gdyby nie fakt, że ta sama prokuratura podjęła niedawno decyzję o rozdzieleniu obydwu postępowań.

Proceduralny wybieg miał faktycznie całkiem inne podłoże. Gdyby pani prokurator go nie zastosowała, adwokaci szykowali wniosek o zwrot aktu oskarżenia do prokuratury, ponieważ zawiera on błędy nieścisłości i dowolne interpretacje faktów. W sprawie tej główny oskarżony, profesor Uniwersytetu Opolskiego i były przewodniczący rady miejskiej do niczego się nie przyznaje. Drugi w kolejności na wokandzie prezydent Opola, a potem wojewoda, przyznaje się do trzech z dwunastu zarzutów. Całe oskarżenie opiera się na wzajemnych obciążeniach bohaterów tej afery, a jakichkolwiek innych dowodów brak. Wobec takiej materii faktograficznej nawet początkujący jurysta wie, co się może dalej zdarzyć. Wystarczy, że oskarżeni, którzy są zarazem dostarczycielami zarzutów wobec innych oskarżonych, wycofają przed sądem swoje zeznania ze śledztwa i mozolnie budowana przez prokuraturę konstrukcja rozpadnie się niczym kiepska pajęczyna.

Nie od dziś wiadomo, że polska demokracja budowana jest na solidnych podwalinach korupcjogennych, których kolejne ekipy rządzące państwem nie potrafią lub nie chcą zlikwidować. Afera opolska dotyczy w głównej mierze przekrętów przy zlecaniu zamówień publicznych i rozstrzyganiu przetargów. Podobne mniejsze lub większe interesiki rozkwitają nad Wisłą codziennie, a większość z nich nigdy nie zostanie wykryta. Żeby je ukrócić, wystarczyłoby wprowadzić odpowiednie mechanizmy, np. zewnętrzne komisje przetargowe, niezależne od urzędników. Albo procedury skutecznie blokujące u zainteresowanych wiedzę, kto będzie zasiadał w komisji.

W polskiej demokracji jedynie ryby nie wiedzą do czego, poza wysyłaniem listów, służą koperty. Ogólnopolski Związek Pracodawców Prywatnej Służby Zdrowia oszacował, że szara strefa medyczna pochłania rocznie 10 mld zł, czyli dowodów wdzięczności wolnych od podatków. Zrzeszenie domaga się więc ustanowienia przepisów, które spowodują, że Polacy będą woleli płacić za zdrowie legalnie, a nie do kieszeni. Na przykład wprowadzenia ulg podatkowych dla osób leczących się prywatnie. Życzę powodzenia w realizacji naiwnych marzeń, ale też podsuwam pomysł znacznie prostszy, do którego nie trzeba angażować rządu ani komisji wielostronnych. Wystarczy w prywatnych gabinetach wprowadzić cenniki konkurencyjne wobec zwyczajowych taryfikatorów kopertowych. I oczywiście kasy fiskalne, przed czym, o ile mnie pamięć nie myli, wzbraniał się niedawno bijący dziś na alarm związek pracodawców.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)