Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dolar zacznie wzrastać?

0
Podziel się:

Inwestorzy mogą się obawiać, że konkluzje, które zapadną podczas spotkania G-7 mogą przyczynić się do poprawy klimatu wokół dolara.

Dolar zacznie wzrastać?

*Inwestorzy mogą się obawiać, że szef ECB niezależnie od wysokiego odczytu inflacji w marcu, wyrazi swoje obawy związane z kondycją euro-gospodarki, a konkluzje, które zapadną podczas spotkania G-7 mogą przyczynić się do poprawy klimatu wokół dolara. *

Ostatnie dni dodały wiele optymizmu inwestorom operującym na krajowym rynku - w górę szły indeksy warszawskiej giełdy, a złoty bił nowe rekordy swojej siły.

I tak w poniedziałek rano dolar na chwilę znalazł się poniżej poziomu 2,20 zł, a notowania euro w kolejnych godzinach spadły do 3,4525 zł. Taniał także szwajcarski frank (2,1720 zł), co niewątpliwie cieszy kredytobiorców zadłużonych w tej walucie, a także brytyjski funt (4,3750 zł), co zmusza do coraz poważniejszego zastanowienia się nad sensem wyjazdów zarobkowych do Wielkiej Brytanii.

Siła złotego to wynik wciąż dobrej kondycji polskiej gospodarki (PKB w I kwartale być może ukształtuje się na poziomie 6,5 proc. r/r) i utrzymujących się oczekiwań, co do konieczności dalszych podwyżek stóp procentowych przez RPP (rynek nie wyklucza wzrostu głównej stopy procentowej do 6,0 proc. pod koniec miesiąca).

Naszej walucie pomagają też czynniki międzynarodowe w postaci silnego zachowania się walut regionu, a także poprawy globalnych nastrojów na rynkach akcji. Niezależnie od tego, że ostatnie dane, jakie napłynęły ze Stanów Zjednoczonych w zasadzie potwierdziły, iż kraj ten może znajdować się już w recesji, to inwestorzy starają się już wybiegać w przyszłość. Z jednej strony próbują dowieść, że ostatnie działania FED i amerykańskiej administracji (pakiety fiskalne) mogą przynieść nieznaczne odbicie się amerykańskiej gospodarki w II półroczu.

Z drugiej liczą na to, iż zaplanowane na koniec tygodnia spotkanie grupy G-7 w Waszyngtonie, przyniesie rozwiązania, które pozwolą założyć, iż najgorsza fala kryzysu hipotecznego jest już za nami. Lepszym wytłumaczeniem obecnej sytuacji, jest po prostu przyznanie, że inwestorzy zaczęli kierować się chciwością, która zaczęła zwyciężać nad strachem, że może być jeszcze gorzej.

Bo faktycznie silna przecena z ostatnich miesięcy sprawiła, że akcje mogą wydawać się dość tanie, a informacje w postaci zainteresowania kolejnych azjatyckich inwestorów (tym razem Chińczyków) amerykańskimi aktywami, tylko przyczyniają się do ,,podbijania" stawki. I trzeba niestety przyznać, że dość sztucznego. Bo trzeba kierować się dość dużą naiwnością, aby rzeczywiście uwierzyć w to, że ten nazwany przez wielu najważniejszych światowych ekonomistów ,,największy kryzys od czasów II wojny światowej" na rynkach finansowych, zakończy się prędko.

Co najwyżej w perspektywie najbliższych miesięcy możemy spodziewać się nieco większej ilości negatywnych informacji spoza Stanów Zjednoczonych, co tylko uwiarygodni globalny wymiar problemów. A w takiej sytuacji awersja do ryzyka ponownie wzrośnie, co będzie miało swój wpływ także na złotego. W najbliższych dniach większy wpływ na naszą walutę może mieć jednak to, co stanie się na parze EUR/USD.

Pewne uodpornienie się EUR/USD na negatywne informacje z amerykańskiej gospodarki (zwłaszcza po piątkowych danych z rynku pracy) może wskazywać, iż akcent rynkowy został położony na zbliżające się posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (czwartek) i piątkowe spotkanie ministrów finansów i szefów banków centralnych grupy G-7 w Waszyngtonie.

W tym miejscu warto oddzielić nadzieje od faktów, ale też nauczyć się wykorzystywać te ,,niedoskonałości" rynku. Dlatego też założenie spadku EUR/USD do końca tygodnia w okolice 1,54 może okazać się dość zyskowne. Scenariusz ten nie sprawdziłby się w przypadku pokonania przez EUR/USD poziomu 1,5750-1,5800.

W czwartek po południu (godz. 14:55) notowania wynosiły odpowiednio 1,5685. Mocniejszy dolar natychmiast przełożyłby się na wzrost kursu USD/PLN, który na wykresie dziennym kreśli formację klina poczynając od połowy marca b.r. Jej górne ograniczenie to obecnie poziom 2,23 zł. Nie można też wykluczyć, że spadek EUR/USD o ile zostanie spowodowany czynnikami płynącymi z Europejskiego Banku Centralnego, przyczyni się także do odbicia (a nie do dalszego spadku) na parze EUR/PLN.

Zwłaszcza, że odnotowany w poniedziałek poziom 3,4525 zł, jest wynikiem dość ciekawych zależności płynących z długości fal spadkowych. Jednak potwierdzeniem ewentualnego rozpoczęcia korekty będzie powrót powyżej 3,47 zł.

Tutaj warto też będzie śledzić sytuację na rynkach akcji. Bo jest w zasadzie oczywiste, że chociażby rozpoczynający się za kilka tygodni okres wypłaty dywidend z krajowych spółek, może odbić się negatywnie na kondycji złotego.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)