Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Merkel i Hollande raczej nie zachwieją rynkiem

0
Podziel się:

Tezy, iż to spotkanie w zasadzie wiele nie wniesie, są jak najbardziej słuszne. Szczyt będzie tak naprawdę bardziej politycznym testem, na ile europejscy politycy są w stanie się porozumieć w nowej rzeczywistości (nastąpiła polityczna zmiana warty we Francji, a kryzys w strefie euro zdaje się wchodzić w kolejną odsłonę).

Merkel i Hollande raczej nie zachwieją rynkiem

Zbyt duże rozbieżności pomiędzy Berlinem, a Paryżem sprawią, iż pomysł emisji euroobligacji najpewniej znów trafi do _ zamrażarki _. Zresztą komisarz Olli Rehn zgrabnie to dzisiaj ujął, jako ideę, która wymaga długofalowych konsultacji... Być może uda się natomiast porozumieć w kwestii dokapitalizowania Europejskiego Banku Inwestycyjnego (mowa o 10 mld EUR), który miałby w większym stopniu finansować unijne projekty infrastrukturalne. Tylko, czy na tym miała polegać szumna strategia wspierania wzrostu gospodarczego?

To co obecnie najbardziej interesuje rynki finansowe to koncepcja wsparcia hiszpańskiego sektora bankowego, oraz kwestia zbudowania jeszcze większego _ firewalla _ dla strefy euro w obawie przed negatywnym scenariuszem w Grecji, jaki mógłby zaistnieć po wyborach zaplanowanych na 17 czerwca. Tymczasem, jakoś wiele o tym się nie mówi – jeżeli prace są prowadzone w zaciszu to dobrze, gorzej, jeżeli nie ma żadnego planu, a europejscy politycy znów bujają w obłokach...

Stąd też inwestorzy znów stają się niecierpliwi - było to widać w pierwszych godzinach europejskiego handlu, kiedy to dolar zyskał w relacji do większości walut. Zaszkodziły najnowsze prognozy OECD, który widzi w tym roku recesję w strefie euro i wzywa polityków i ECB do większych działań (choć podobne sugestie padły też pod znakiem Banku Anglii i FED - programy QE), ale i też chociażby cięcie ratingu Japonii przez Fitch (do A+ z AA-), które wprowadziło pewną nerwowość wśród inwestorów z Azji.

Niemniej z otwarciem handlu amerykańskiego (tj. po godz. 15:00) sytuacja zaczęła się zmieniać. Podobnie jak to miało miejsce wczoraj dolar zaczął tracić na wartości – o ile dzisiejsze minimum wypadło na 1,2736, to po południu (godz. 16:33) kurs EUR/USD oscylował wokół 1,2770. Opublikowane o godz. 16:00 dane nie miały większego znaczenia, chociaż należy je odnotować – sprzedaż domów na rynku wtórnym wzrosła w kwietniu o 3,4 proc. m/m do 4,62 mln (oczek. 4,60 mln), a indeks zaufania konsumentów spadł w maju do -19,3 pkt. z -19,9 pkt. w kwietniu. O wiele istotniejsza była publikacja danych o inflacji CPI w Wielkiej Brytanii o godz. 10:30.

Wskaźnik spadł w kwietniu do 3,0 proc. w skali roku, co sprawia, iż szef BOE nie jest już zmuszony do wysyłania listu do kanclerza Skarbu, w którym tłumaczy się z nadmiernej inflacji. Dla rynku ma to jednak też inną wymowę – im niższa inflacja, tym teoretycznie większe szanse na kontynuację programu QE. Dlatego dość ważne dla funta mogą okazać się jutrzejsze zapiski z posiedzenia Banku Anglii – godz. 10:30.

Z technicznego punktu widzenia dopiero złamanie okolic 1,2720-25 na EUR/USD byłoby sygnałem, iż wracamy do spadków i idziemy na ubiegłotygodniowe minimum w rejonie 1,2640. Z drugiej strony dzisiejszy spadek do 1,2736 jest zbyt głęboki, aby zakładać, iż do jutra dotkniemy strefy 1,2855-80 opisywanej w rannym raporcie. Zwłaszcza, że w czwartek mamy dość wrażliwe dane - indeksy PMI ze strefy euro i niemieckie IFO. Bezpieczniej jest przyjąć, iż nie wyjdziemy znacząco powyżej wczorajszego szczytu na 1,2823.

Porównaj na wykresach notowania walut Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

komentarze walutowe
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Dom Maklerski BOŚ
KOMENTARZE
(0)