Handel był wyjątkowo spokojny, co wiązało się z brakiem większych ruchów zarówno na parze EURUSD, jak i na rynkach giełdowych, gdzie jednak widać pewne objawy wykupienia, co potencjalnie rodzi ryzyko korekty. Ta zaś oznaczałaby również tańszego złotego. Póki co złoty jednak wyraźniej nie traci, nie reagując także na prognozy rządu, które staną się bazą dla przygotowania budżetu na przyszły rok. Założenie wzrostu na poziomie 0,3-1,5% i inflacji na poziomie 1,5-1,9% w kontekście prognozy dochodów podatkowych można uznać za w miarę konserwatywne.
Dla rynku ważniejsze będą jednak założenia dotyczące deficytu budżetowego, które powinniśmy poznać w czerwcu. Kwestie fiskalne mogą być w średnim horyzoncie czynnikiem ciążącym na notowaniach złotego. W krótkiej perspektywie ważniejszy jest jednak wpływ notowań EURUSD, a te przesądzają o tym, że ostatecznie złoty oddaje wcześniejsze umocnienie, a nawet nieznacznie traci w relacji do dolara.
Popołudniowe spadki na parze EURUSD paradoksalnie następują po lepszych danych odnośnie aktywności w amerykańskim przemyśle (ostatnio regułą było umocnienie po lepszych danych w USA ze względów, których opisanie przekracza zakres tego komentarza). Nie bez znaczenia był również fakt, iż para EURUSD nie zdołała pokonać oporu na poziomie 1,3437 po wejściu na rynek amerykańskich inwestorów. W rezultacie na koniec handlu w Warszawie notowania EURPLN rosną do 4,3665, USDPLN do 3,2670, zaś CHFPLN do 2,8892.
