Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Polska sieć zamknęła kilkadziesiąt restauracji. Prezes w liście podsumował trudny rok

18
Podziel się:

Z mapy Polski w półtora roku zniknęło prawie 40 restauracji Sphinx i Piwiarni. A zamkniętych przez pandemię lokali należących do grupy Sfinks jest więcej. W liście do akcjonariuszy prezes Sylwester Cacek tłumaczy się m.in. z 50-procentowego spadku sprzedaży i strat.

Polska sieć zamknęła kilkadziesiąt restauracji. Prezes w liście podsumował trudny rok
Jedna z największych polskich sieci restauracji wychodzi z koronakryzysu mocno osłabiona (Materiały prasowe, Sfinks Polska)

Grupa Sfinks prowadzi w Polsce obecnie 122 restauracje. Głównie pod logo: Sphinx, Piwiarnia i Chłopskie Jadło. Chwali się, że jest największą firmą restauracyjną z sektora casual dining w kraju, ale z koronakryzysu wychodzi mocno osłabiona.

"Dwa okresy zamrożenia działalności oraz inne ograniczenia dotyczące funkcjonowania branży gastronomicznej spowodowały, że w 2020 roku mieliśmy tylko dwa miesiące normalnej działalności, czyli styczeń i luty" - wskazuje prezes Sylwester Cacek.

W liście skierowanym do akcjonariuszy narzeka, że restrykcje wprowadzone na tak znaczą skalę spowodowały utratę podstawowego źródła przychodów, a sprzedaż "na wynos", choć systematycznie rosła, stanowiła jedynie około 12 proc. całkowitych obrotów 2020 roku.

"Nagromadzenie w krótkim czasie wielu negatywnych czynników miało wpływ na liczebność, strukturę sieci i portfolio marek. Na koniec 2020 roku nasza sieć liczyła łącznie 128 lokali" - wskazuje Cacek. Po kolejnych sześciu miesiącach ubyło z rynku kolejnych 6 restauracji.

Zobacz także: Deweloperzy zdumieni Polskim Ładem. PiS strzela sobie w stopę?

Warto przypomnieć, że na koniec 2019 roku, a więc na dwa miesiące przed wybuchem pandemii, Sfinks miał w sumie 175 lokali. Skurczyła się m.in. najbardziej liczebna marka Sphinx. W półtora roku ubyło 18 restauracji. Zniknęło też 20 Piwiarni. O jedną trzecią zmniejszyła się też wielkość sieci Chłopskie Jadło.

"W sieci Piwiarnia Warki 18 umów terminowych zawartych według standardów obowiązujących przed przejęciem sieci od Grupy Żywiec wygasło, natomiast w sieci Sphinx zrezygnowaliśmy z 20 restauracji, gdzie w większości przypadków spółka wypowiedziała umowy wobec braku możliwości dostosowania warunków czynszowych do zmienionej rzeczywistości" - tłumaczy prezes.

Wyraża jednocześnie przekonanie, że w przyszłości spółka wróci do niektórych lokalizacji na nowych warunkach w związku ze zmianami, jakie objęły rynek nieruchomości.

"Zmiany te otworzyły także nowe możliwości dotyczące zupełnie innych, atrakcyjnych, a wcześniej niedostępnych lokalizacji. Widzimy to m.in. po zainteresowaniu franczyzą i liczbą nowych zgłoszeń" - wskazuje Sylwester Cacek.

Fatalny wpływ pandemii widać też wprost w finansach Sfinksa. Całkowita sprzedaż usług gastronomicznych zmniejszyła się o prawie 50 proc.

Łączne przychody ze sprzedaży Sfinksa spadły w 2020 roku do 77 mln zł. Tym samym przełożyło się to na pogłębienie strat, które wystąpiły już przed pandemią. Straty netto przekroczyły 61 mln zł.

"Niekorzystny wpływ zmian przepisów prawa przez ostatnie 4 lata oraz wpływ epidemii COVID-19 niewątpliwie mocno doświadczyły naszą spółkę. Najważniejsze dla nas było jednak to, aby przetrwali nasi restauratorzy, więc wspieraliśmy ich najmocniej, jak mogliśmy w tej trudnej sytuacji, a większość z nich wspierała nas" - podsumowuje ten trudny rok Cacek.

"Obecnie cieszymy się, że mimo bardzo trudnej sytuacji spółka i sieć mogą wznowić stacjonarną działalność oraz że wchodzimy w okres odmrożenia gastronomii z nowymi planami i zapałem osób, które chcą je realizować" - podkreśla.

Prezes zwraca uwagę na to, że franczyzobiorcy wracają do uruchamiania wcześniej wstrzymanych inwestycji. Pierwszy nowy lokal, w Białymstoku, działa od maja, a w przygotowaniu są kolejne w Krakowie, Szczytnie, Krośnie, Częstochowie, Bielsku-Białej i Piastowie. Spółka chce wszystkie uruchomić jeszcze latem.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(18)
Paweloo
3 lata temu
To nie jest żadna restauracja, tylko paskudny, obleśna i tragiczna odgrzewalania za masakryczne pieniądze. 80% klientów to są MADKI i Wieśniaki które korzystają z tego syfu myśląc że są w restauracji. Pomijam fakt że po takiej Knajpie trzeba się 2 dni leczyć z samopoczucia które dla dzisiejszych tłustych, grubych i durnych ludzi jest standardem i normalnością.
ala
3 lata temu
sfinksowi to akurat pandemia nie wiele zaszkodziła a tylko pokazała, że na koszmarne i drogie jedzenie chętnych nie ma..................... małe pizzerie czy małe bary się jakoś utrzymały a to dlatego, że miały i mają dobre jedzonko i w cenach do przyjęcia, to i ludzie na wynos też zamawiali a niestety sfiksy już od wielu lat serwują okropne jedzenie, małe porcje, tragiczna obsługa a ceny jak z kosmosu, więc pandemia tylko pokazała im ich miejsce w szeregu i może lepiej przyjąć tę gorzką prawdę niż zwalać wszystko na pandemię
OZZ
3 lata temu
Uwielbiałem Sfinxa. Mimo niespotykanie fatalnej obsługi jaka regularnie jest we wszystkich restauracjach to ciągle uważam, że knajpa ma szansę na osiągniecie czegoś dużego na naszym rynku. Zarządzie weź się do roboty, przeszkolcie managerów placówek a oni pracowników i będzie git.
Nonima
3 lata temu
Przykro to pisać, bo w pierwszych Sphinxach karmili rewelacyjnie, ale to co jest od wielu lat, zwłaszcza w znanych mi franszyzach, to jest po prostu katastrofa. Kiepskie, niesmaczne, tłuste, zaprzeczenie dobrego jedzenia. Dwa razy zdarzyło mi się, że jedzenie z tej sieci po prostu wyrzegalem zaraz po jedzeniu. I nigdy, przenigdy nie będę więcej klientem tej sieci. Kultura obsługi tam gdzie bywałem też pozostawiała wiele do życzenia.
frani
3 lata temu
no i nic złego się nie stanie, jak znikną z rynku