Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Raport, który nie wstrząsnął? - prasa o raporcie WSI

0
Podziel się:

Gazety szeroko komentują ujawniony wczoraj raport z działalności komisji likwidacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych. "Raport, który nie wstrząsnął nawet prezydentem Kaczyńskim". "Czy naprawdę było warto?" - to tylko niektóre stwierdzenia na temat raportu WSI.

Raport, który miał wstrząsnąć Polską, nie wstrząsnął nawet prezydentem Lechem Kaczyńskim - komentuje ogłoszenie raportu z weryfikacji WSI Piotr Wroński z "Gazety Wyborczej".

Zdaniem Wrońskiego dokument, w który prezydent pokładał tak wielkie nadzieje, nie jest wcale zaskakujący. Komentator "Gazety Wyborczej" przyznaje, że opisano działania WSI, które były niewątpliwe złe, jak: niejasne interesy, handel bronią, finansowe przekręty, czy próby wpływania na publikacje dziennikarskie. Jednak - jak pisze Wroński - chyba nikt nie spodziewał się, że w służbach specjalnych pracują anioły.

Publicysta z odrazą podchodzi do niektórych informacji utrzymanych - jego zdaniem - w poetyce donosu. Uważa on, że niektórych oficerów - wymienionych z imienia i nazwiska - potraktowano jak śmieci pewnie tylko dlatego, że ukończyli kurs w ZSRR. Jeszcze innych szanowanych ludzi wymieniono w raporcie, ponieważ chcieli swoją wiedzą służyć niepodległej Polsce - sądzi Wroński. Teraz - jak zauważa dziennikarz "Gazety Wyborczej" - te szanowne osoby będa złośliwie przezywane "agentami".

Ponadto - kontynuuje swoją krytykę Wroński - kilka wywiadów na świecie uzyskało po opublikowaniu raportu - dane o składzie osobowym WSI oraz poszlaki ułatwiające identyfikację naszej agentury.

Jak przypomina publicysta, premier Jarosław Kaczyński mówił, że dla samej likwidacji WSI i opublikowania raportu warto było zawrzeć koalicję z Samoobroną. Kończąc swój komentarz Piotr Wroński pyta zatem prezydenta - "Czy naprawdę było warto?".

Raport komisji weryfikacyjnej nie udowadnia tego, że Wojskowe Służby Informacyjne kontrolowały politykę, media i gospodarkę - pisze "Dziennik". Z drugiej strony - jak zauważa gazeta - rzuca światło na wiele skandalicznych poczynań służb.

Zdaniem "Dziennika" widać, że raport pisany był w pośpiechu. Jest tam sporo błędów i niechlujstwa - czytamy w komentarzu. Jednak dziennikarze gazety uważają, że w dokumencie znajduje się też sporo ważnych informacji. Najbardziej zaskakującą wiadomością - zdaniem "Dziennika" - jest skala szpiegowania polskiej armii przez Rosjan. Rosjanom udało się wniknąć do naszych struktur wojskowych, gdyż wielu oficerów i żołnierzy polskich służb przechodziło szkolenia w GRU (rosyjski wywiad wojskowy). Tam łatwo ich było zwerbować, aby pracowali na rzecz Moskwy.

Ciekawą informacją - zdaniem gazety - jest też inwigilacja przez WSI potentata na polskim rynku paliw - firmy Orlen. W pewnym momencie WSI miało w spółce aż 23 agentów - w tym jednego na stanowisku wiceprezesa.

Porażką - zdaniem "Dziennika" - są natomiast rozdziały raportu dotyczące mediów i polityki. Jak czytamy w komentarzu - weryfikator WSI Antoni Macierewicz nie był w stanie udowodnić, że służby miały realny wpływ na te dziedziny naszego państwa. Ponadto - zdaniem gazety - większość afer opisanych w raporcie, jak choćby nielegalny handel bronią, już dawno opisali dziennikarze śledczy lub też zajęła się nimi prokuratura.

Nie powinno się bagatelizować roli WSI w mediach i prób prowadzenia przez służby specjalne rozgrywek na polskiej scenie politycznej - tak z kolei w komentarzu napisał Piotr Semka w "Rzeczpospolitej".

"Ujawniony raport o działalności WSI rozczarował tych, którzy szukali w nim jedynie głośnych nazwisk, czy uniwersalnego klucza od zrozumienia dziejów Polski po 1989 roku" - pisze w dzienniku publicysta. Semka sądzi, że liczne przecieki, jakie trwały od kilku miesięcy, osłabiły wrażenie ujawnianych w raporcie nazwisk, ale - jego zdaniem - nie powinno to prowadzić do bagatelizowania dokumentu.

Według Piotra Semki, o wiele ważniejsze w raporcie są konkretne przykłady tworzenia przez służby firm wydmuszek, w których - pod pozorem dbania o interesy państwa - bez żadnej kontroli krążyły pieniądze.

Charakterystyczne jest też - zdaniem Semki - wyjątkowe nasycenie agentami resortu spraw zagranicznych i placówek handlu zagranicznego. Jak zawuważa publicysta - raport wskazuje, jak łatwo było pod osłoną tajemnicy państwowej, prowadzić nielegalne gry przy przetargach na zakup uzbrojenia, czy przy handlu bronią.

Semka zastanawia się także, kto z polityków, byłych prezydentów i szefów MON ponosi za to wszystko odpowiedzialność i jaką cenę musiały płacić służby w zamian za nietykalność.

Publicysta podkreśla, że zbyt łatwo dyskredytuje się raport WSI, jako narzędzie walki politycznej. Jego zdaniem dokument ten - podobnie jak wyrok w sprawie pułkownika Jana Lesiaka - winien skłonić wszystkich uczestników życia publicznego do wspólnej troski o standardy polskiej demokracji - w taki sposób, aby samowola specsłużb nigdy się już nie powtórzyła.

ZOBACZ TAKŹE:

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)