Podobnie jak sporo ostatnich sesji również czwartkowe notowania przebiegały w dość sennej, wakacyjnej atmosferze.
Niewielka zmienność i ogólne niezdecydowanie rynku wpłynęły ponownie na małą wartość obrotu, który nie przekroczył 900 milionów złotych. Mimo, że przez większość dnia to strona podażowa miała wszystkie atuty w ręku, to swojej przewagi nie potrafiła znacząco potwierdzić. W efekcie końcowy kontratak popytu znacząco zmniejszył notowane przez całe notowania spadki, a w przypadku WIG i WIG20 pozwolił nawet na zakończenie dnia symbolicznym wzrostem.
W grupie największych spółek kolejny dzień zawodziły walory największych banków PKO BP i Pekao. Z sił opadły pod koniec sesji również akcje TPSA. Z kolei po wcześniejszych słabszych sesjach odbiły kursy KGHM, PBG, GTC oraz Polnordu.
Równie podzielone nastroje panowały na szerokim rynku, gdzie stosunek spółek które straciły i zyskały na dwartości okazał się niemal równy jedności.
Chociaż dzisiejszą sesję trudno uznać za ciekawą to należy podkreślić, że mimo niekorzystnych warunków, dużej nerwowości na światowych rynkach akcji, wywołanej słabnącym dolarem i silnym wzrostem ceny ropy naftowej, udało się głównym wskaźnikom obronić ostatnie, zanotowane w tym tygodniu minima. Choć nie jest to sygnał dużej wagi to może stanowić on istotne wsparcie dla próbujących potencjalnie atakować giełdowych byków. Kluczem i tak jednak pozostanie klimat globalny, który obecnie w dużym stopniu uzależniony jest od próbującej odreagowywać ostatni załamanie ropy naftowej i ciągu dalszym doniesień o problemach amerykańskiego sektora finansowego.