Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jakub Ceglarz
Jakub Ceglarz
|
aktualizacja

Co z kserowaniem dokumentów? Ministerstwo ucina spekulacje

12
Podziel się:

Od piątku w myśl nowych przepisów kserowanie dowodu osobistego będzie karane - twierdzą niektórzy eksperci. MSWiA przecina te spekulacje i stawia sprawę jasno: nikt za kserowanie do więzienia nie pójdzie. Nowelizacja ma przede wszystkim ukrócić sprzedaż dowodów kolekcjonerskich.

Od dziś nowe przepisy dotyczące dowodów
Od dziś nowe przepisy dotyczące dowodów (Fotolia, Pio Si)

Na początku lipca w mediach gruchnęła wieść - nawet 2 lata więzienia za kserowanie dowodów osobistych i innych dokumentów. Pisał o tym m.in. "Dziennik Gazeta Prawna".

To miałby być jeden z efektów ubocznych wprowadzenia nowych przepisów o dokumentach publicznych. Firmy nie mogłyby już wykonywać kopii dokumentów pod groźbą odpowiedzialności karnej.

W kolejnych dniach okazało się, że pojawi się kilka wyjątków. Jak pisaliśmy w money.pl, banki i inne instytucje finansowe wręcz będą musiały kserować dokumenty tożsamości, bo podlegają pod przepisy innych ustaw, m.in. tych o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy.

Zobacz także: Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej

W interpretacjach prześcigali się prawnicy. Wielu z nich zwracało uwagę, że wchodząca w życie w piątek ustawa wcale nie zakazuje kserowania dowodów osobistych i innych dokumentów.

MSWiA przecina spekulacje

Teraz głos zabrało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, co powinno zakończyć chaos wokół wchodzących w życie w piątek przepisów.

"Wbrew informacjom podawanym przez media, ustawa nie przewiduje kary za wykonywanie kserokopii dokumentów np. w banku" - czytamy w stanowisku przesłanym m.in. do naszej redakcji.

Nowe prawo ma m.in. ujednolicić dotychczasowe przepisy i zebrać je w jednym miejscu. Do tej pory rozproszone one były w ponad 400 aktach prawnych.

W ministerstwie podkreślają, że za kwestie danych osobowych odpowiada Urząd Ochrony Danych Osobowych. I kwestie zostawiania dokumentów przy wypożyczeniu kajaków lub nart powinna regulować właśnie ta instytucja.

"Ustawa o dokumentach publicznych nie zawiera regulacji w obszarze pozyskiwania danych osobowych na skutek kopiowania dokumentów. Kwestie te podlegają przepisom ustawy o ochronie danych osobowych" - czytamy.

Zapytaliśmy w UODO o interpretację nowych przepisów, ale odpowiedzi nie otrzymaliśmy.

Na celowniku dokumenty kolekcjonerskie

Jak czytamy jednak dalej w stanowisku MSWiA, ustawa wprowadza m.in. definicję repliki dokumentu publicznego. Ich wytwarzanie ma być nielegalne. Co to jest replika? To imitacja dokumentu (dowodu osobistego, prawa jazdy, paszportu) wykonana w skali od 75 do 120 proc. oryginału. Wszystko, co mniejsze lub większe, repliką nie będzie.

Chodzi o to, by od razu rozpoznać, kiedy mamy do czynienia z "podróbką". Wiadomo, że nikt nie pomyli powiększonego dwukrotnie dokumentu z prawdziwym.

Dlaczego to takie ważne? Ustawa przewiduje bowiem kary za "wytwarzanie, oferowanie, sprzedaż lub przechowywanie w celu sprzedaży" replik.

"Ten przepis karny powstał między innymi w reakcji na zjawisko oferowania tzw. dokumentów kolekcjonerskich. Oznacza to, że ustawa zwiększy ochronę przed fałszerstwami z wykorzystaniem dokumentów łudząco podobnych do oryginałów" - czytamy w stanowisku resortu.

A kwestia dokumentów kolekcjonerskich rzeczywiście jest problemem. Pisaliśmy o tym wielokrotnie na łamach naszych serwisów.

Dowód kolekcjonerski pomaga oszustom w internecie

To właśnie za pomocą takich replik oszuści wyłudzali kredyty i podpisywali umowy na usługi telekomunikacyjne. Wystarczyło zapłacić kilkaset złotych.

Szukasz oryginalnego gadżetu, który sprawdzi się jako niebanalna pamiątka lub zabawny upominek?", "dokumenty kolekcjonerskie świetnie sprawdzają się przy okazji różnych okoliczności, chociażby w charakterze unikalnego prezentu", "Przygotowujesz zabawny żart na Prima Aprilis? Kolekcjonerskie dokumenty to doskonały pomysł".

5 minut szukania w Google i znajdujemy przynajmniej kilka stron, na których można przeczytać powyższe zachęty i kupić kolekcjonerskie dokumenty. W tym dowód osobisty, prawo jazdy, legitymację studencką lub ich zagraniczne odpowiedniki. Cena? Różnie. Od 349 do około 700 złotych za sztukę.

Czas realizacji - około tygodnia. Plastikową replikę da się odróżnić od oryginału, ale tylko gdy trzymamy go w ręku. Ma bardziej żywe kolory niż prawdziwy dowód, jest bardziej odblaskowy i mniej trójwymiarowy. Do tego imitacja hologramu.

Problem zaczyna się, gdy zrobimy zdjęcie lub skan kolekcjonerskiego dokumentu. Wtedy wygląda niemal tak samo jak oryginał, a zauważalne na żywo różnice się zacierają.

W wielu przypadkach wystarczy zeskanować dokument i wysłać jego kopię firmie pożyczkowej lub telekomowi. I umowa podpisana.

Rozwój technologii sprzyja niestety również oszustom. W ten sposób wykorzystują oni słabość procedur, by wyłudzić kredyt, pożyczkę lub podpisać umowę na telefon komórkowy czy internet mobilny.

Związek Banków Polskich zauważa, że rocznie udaremniane jest około 6 tysięcy prób wyłudzeń kredytów za pomocą falsyfikatów.

Po wejściu w życie nowych przepisów takich prób powinno być znacznie mniej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(12)
franek
5 lata temu
kto ma pieniadze, ten jest bogiem. Lobbuja prawotwórcow, wiec jest jak jest. nie masz forsy, jestes nikim i kazda instytucja pozre cie z butami NAWET GDY PRAWDA JEST PO TWOJEJ STRONIE, bo nie masz prawnika za 10000pln.
Darek
5 lata temu
odnosze nieoparte wrazenie, ze prawo jest pisane w tak niezrozumiały sposob, by chronilo bandytow, oszustow i zlodziei....w Polsce strach byc uczciwym czlowiekiem...
fidzi
5 lata temu
Kserowanie czy kopiowanie w jakikolwiek sposób wszelkich dokumentów zawierających dane osobowe powinno być surowo zakazane i obwarowane przepisami z kodeksu karnego, dokument jest od tego aby go okazać a nie kopiować.
red
5 lata temu
Zdelegalizować wszystkie dokumenty "kolekcjonerskie". Za ich posiadanie kara obligatoryjna 10 tys. a za posługiwanie się nimi np. w urzędzie czy banku kara 100 tys. i problem się skończy. Kserowanie nie jest niczym złym, jeśli na tym kserze jest dodatkowo napisany cel wykonania kopii, data, podpis właściciela oraz podpis kserującego (np. pracownika banku, czy pana z wypożyczalni nart) żeby nie używać do innych celów czy w innym terminie niż wskazał właściciel.
xyx_xyz1
5 lata temu
Branie kredytów na cudze dane osobowe jest do zlikwidowania bardzo szybko. Wystarczy zasada iż w przypadku gdy osoba której udzielano kredyt twierdzi iż ona go nie brała to na instytucji finansowej udzielającej kredytu leży jednoznaczne udowodnienia iż osoba której udzielono kredytu i osoba od której żąda się jego spłaty (a która twierdzi iż go nie brała) to jest ta sama osoba. W przypadku gdy instytucja finansowa nie jest w stanie tego udowodnić w sposób niebudzący wątpliwości kredytu nie ma. Gwarantuje iż każdy kredytobiorca byłby sprawdzony do 3 pokolenia wstecz i zweryfikowany z minimum 2 dokumentów. A tak to Kowalski na którego dane wzięto kredyt musi udowadniać że nie jest wielbłądem i żyrafą. Kserowanie lub nie dokumentów nie ma żadnego znaczenia. Ewentualnie dowód elektroniczny winem być w chmurze i na życzenie okazuje się moimi danymi i za pomocą hasła PIN - u uwierzytelniam swoje dane jednocześnie mogę w ten sposób podpisać umowę w sposób nie budzący wątpliwości. Jak na razie mamy plastikowy dowód z warstwą elektroniczną z błędami. A dodatkowo prawie nikt nie ma niczego by tę warstwę elektroniczną odczytać.