Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Damian Szymański
|
aktualizacja

Donald Tusk założył się ze studentem ws. inflacji. Jest jeden problem

278
Podziel się:

Donald Tusk podczas spotkania ze studentami na Uniwersytecie Opolskim założył się z jednym z uczestników o jedno euro. Były premier obiecał, że w ciągu dwóch lat doprowadzi inflację do jednej z najniższych w Europie. Problem w tym, że wzrost cen i tak będzie hamował, o czym zresztą mówi sam NBP.

Donald Tusk założył się ze studentem ws. inflacji. Jest jeden problem
Donald Tusk obiecuje, że sprowadzi inflację w ciągu dwóch lat do niskich poziomów (Licencjodawca, Tomasz Kudala/REPORTER)

We wtorek przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk spotkał się ze studentami na Uniwersytecie Opolskim. Jednym z tematów poruszanych podczas spotkania był problem inflacji i sposobu jej ograniczenia.

- Inflacja bazowa jest na bardzo wysokim poziomie. Bank centralny, zamiast bronić swojego celu inflacyjnego, wykonuje życzenia władzy politycznej. Dzisiaj najdroższym klientem socjalnym jest władza. Po raz pierwszy od 1989 r. mamy władzę, która wydaje na siebie tyle pieniędzy, że ma to wpływ na procesy makroekonomiczne, takie jak inflacja, bo mówimy tu o miliardach złotych wydawanych na kaprysy władzy - przekonywał polityk PO.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Podatki uderzają w kieszenie Polaków. Tadeusz Cymański: słabością państwa jest nierównomierna poprawa sytuacji

Donald Tusk ocenił także, że po przywróceniu zasad wydawania publicznych pieniędzy i działania NBP z czasów, gdy rządziła PO, w ciągu dwóch lat Polska znajdzie się w gronie 5-6 państw europejskich z najniższą stopą inflacji. Tusk postawił na to symboliczne jedno euro.

Z tym zakładem jest jednak jeden poważny problem. To i tak by się wydarzyło, o czym mówią przedstawiciele NBP i władz państwowych.

Zakład Tuska ws. inflacji o jedno euro

Przypomnijmy, że według najnowszego raportu o inflacji Narodowego Banku Polskiego inflacja ma sięgnąć zakresu odchyleń od celu inflacyjnego (2,5 proc. +/- 1 pkt. proc.) w drugiej połowie 2025 r.

Będzie to efektem wyhamowania i ustabilizowania się cen surowców, które wzrosły w wyniku wojny oraz wyeliminowania finansowych obciążeń dla firm, które ustabilizują jednostkowe koszty pracy (co to są jednostkowe koszty pracy i dlaczego są ważne piszemy TUTAJ). Takie czynniki pomogą także sprowadzić w bezpieczne rejony inflację bazową (inflację z wyłączeniem cen żywności i energii).

Oczywiście dwa lata to dużo czasu i wiele może się w tym zakresie jeszcze wydarzyć. Co ważne, władze monetarne w Polsce są krytykowane za swoje podejście do tolerowania tak wysokiej inflacji przez tak długi czas.

Skumulowana inflacja w ciągu tego okresu ma wynieść ok. 40 proc., co będzie olbrzymim ciosem w nasze portfele. Dla porównania czeski bank centralny przewiduje, że wzrost cen u naszych południowych sąsiadów zejdzie do celu (tam jest na poziomie 2 proc.) już w pierwszej połowie 2024 r. Nad Wisłą z kolei cel na poziomie 2,5 proc. będzie w zasięgu ręki znacznie, znacznie później (prawdopodobnie dopiero w 2026 r.).

Niemniej, Donald Tusk założył się o coś, co i tak by się działo. Inflacja w Polsce będzie w ujęciu rok do roku hamować i każdy kolejny miesiąc powinien przynieść niższe odczyty (co wcale nie oznacza, że ceny będą spadać, o czym piszemy TUTAJ).

Donald Tusk przyznaje to samo, co Paweł Borys

Co ciekawe, były premier, mówiąc, że jeśli PO wygra wybory, to inflacja w dwa lata spadnie do niskich poziomów, używa tych samych słów co na przykład Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju, najbliższy współpracownik premiera Morawieckiego. Nie byłby więc to żaden niezwykły wyczyn nowego opozycyjnego rządu.

- To nie jest tak, że od razu zobaczymy powrót do 2,5 procent, czyli do celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego - powiedział kilka dni temu na antenie TVN24 prezes PFR. Jego zdaniem "zwalczanie inflacji zajmie dwa, trzy lata". Podobnego zdania są eksperci Ministerstwa Finansów oraz politycy prawicy, m.in. Artur Soboń.

Podsumowując, Donald Tusk założył o się coś, co i tak by się działo - bez różnicy, czy rządziłby ten, czy inny rząd. Takie są obecnie procesy gospodarcze. Chyba że szefowi PO chodziło o to, iż jego ugrupowanie przez swoje decyzje nie zniszczy trendu opadającej inflacji. Jednak obiecują to także wszyscy inni politycy, w tym ci ze Zjednoczonej Prawicy.

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(278)
by rzec...
6 miesięcy temu
Chlebuś po 30* .Inflacja bęć.
Jkl
rok temu
Inflacja, makroekonomia,...., facet nie wie co mowi, to superniekompetencja, jak zwykle klamie!
gen.BAZUKA
rok temu
To w jakim celu chce dorzucić do 500+ kolejne 1500+ ? Jeżeli wg niego inflacja będzie hamować? Tylko po to aby inflacja była większa ? HAHAHHAHAHA P.S. W Polsce jest 13 milionów matek z dziećmi-2022 rok- Niech mi ten Tusk powie gdzie znajdzie dla połowy ( 6,5 miliona ) pracę tak od sobie gdy wejdzie program 1500+ skoro nam się szykują zwolnienia i rosnące bezrobocie ! Inflacja nie będzie hamowała , gdyż idą wybory i będzie dorzut gorącego pieniądza na rynki ! Tusk to impotent umysłowy-nie wiem do czego ten facet się nadaje? Statysta w szatni czy odźwierny ? MAX !
nik
rok temu
Oto obraz mafijnej partii pod kierownictwem herszta z Żoliborza i oszusta z Wrocławia posła ze Śląska. Tam rządzą oszuści, aferzyści, przestępcy i wszystko uchodzi na sucho bo Ziobro wszystko kryje i oni czują się zupełnie bezkarni. Takiej degrengolady, takiej demoralizacji od II wojny światowej nie było. Nawet PZPR nie posuwał się w PRL do takich afer do takiego rozkradania Polski jak to robi ta obecna ekipa PiS-u. Taki Pęk , taki Bortniczuk nie widzi w tym złodziejstwie nic zdrożnego.
Mrek
rok temu
Tusk i pomoc chyba berlinowi
...
Następna strona