Sprawa dotyczy pozwy, jaki złożyła Społeczna Inicjatywa Narkopolityki w sprawie zablokowania strony organizacji.
W pozwie SIN zarzuca Fecebookowi niesłuszne ograniczenie wolności słowa organizacji i naruszenie dóbr osobistych. Domaga się przywrócenia zablokowanych kont i publicznych przeprosin.
Jak informuje na swojej stronie internetowej fundacja Panoptykon, wspierająca SIN, Facebook pozwu nie przyjął. Powód? Firma nie ma w swoim zespole procesowym nikogo, kto mówiłby po polsku.
Teoretycznie Facebook ma do tego prawo, bo według unijnych przepisów adresat przesyłki sądowej może odmówić jej odbioru, gdy doręczane mu dokumenty są sporządzone w nieznanym mu języku.
SIN i fundacja Panoptykon przywołują jednak decyzję niemieckiego sądu, który uznał, że Facebook i Twitter nie mogą się powoływać na nieznajomość niemieckiego, skoro zawierają umowy z niemieckimi użytkownikami i obsługują miliony klientów w tym właśnie języku.
Podobna sytuacja jest w Polsce, gdzie Facebook obsługuje ok. 16 mln klientów, ma polski regulamin i warunki korzystania z usług.
"Po ich akceptacji stanowią one umowy, jakie Facebook zawarł ze swoimi użytkownikami. Oznacza to, że Facebook jest stroną kilkunastu milionów umów sporządzonych w języku polskim. Trudno zatem uznać, że korporacja nie zna języka polskiego" - pisze na swojej stronie fundacja Panoptykon.
Jak informuje fundacja, zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE sąd wysyłający pozew (w tym wypadku Sąd Okręgowy w Warszawie) oceni, czy odmowa przyjęcia pozwu była zasadna.
Jeśli przyzna rację Panoptykonowi i SIN, sprawa nadal będzie się toczyła przed warszawskim sądem. Jeśli uzna, że rację ma Facebook, skarżący będą musieli zpłacić zaliczkę poczet kosztów tłumaczenia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl