Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|

Lockdown. Sąd stanął po stronie sanepidu i utrzymał karę. Pierwszy taki wyrok

339
Podziel się:

Polskie sądy wydały kilka orzeczeń, w których stanęły po stronie przedsiębiorców i uznały, że kary nałożone za wznowienie działalności wbrew postanowieniem rozporządzenia są niesłuszne. Nie znaczy to, że każdy sąd dojdzie do takich samych wniosków.

Lockdown. Sąd stanął po stronie sanepidu i utrzymał karę. Pierwszy taki wyrok
Właściciel twierdzi, że jego solarium nie było otwarte w czasie zakazu. Instytucje zajęły inne stanowisko (Flickr)

W poniedziałek pisaliśmy o korzystnym dla managerki klubu w Sopocie postanowieniu sądu. Odmówił on wszczęcia postępowania w sprawie otwarcia klubu pomimo zakazu wynikającego z rozporządzenia, gdyż uznał, że "czyn nie wypełnia znamion wykroczenia". Jak to możliwe? Sąd stanął na stanowisku, że zakaz prowadzenia działalności nie został w należyty sposób wprowadzony, wobec czego nie wolno karać za coś, co nie jest zabronione.

To nie znaczy, że każdy skład orzekający w Polsce będzie oceniał otwarcie zamkniętych przez rozporządzenie biznesów w sposób korzystny dla przedsiębiorców. Polskie prawo nie jest oparte na precedensach, co znaczy, że w granicach określonych przez prawo sędziowie mogą dokonywać własnych interpretacji i pozostawać w kontrze do orzeczeń wydanych przez inne składy w podobnych sprawach.

Zobacz także: mBank webinar odc. 6: Firma tylko w Internecie. Jak to zrobić?

Słowo przeciwko słowu

Przekonał się o tym właściciel solarium z Bydgoszczy. Jak relacjonuje "Gazeta Wyborcza", w kwietniu ubiegłego roku do policjanci otrzymali informację o tym, że wbrew zakazowi w solarium odbywa się obsługa klientów. W lokalu zastali pracownicę, która potwierdziła, że przyjmuje tam klientów, choć w momencie policyjnej kontroli nie było nikogo.

Policjanci sporządzili notatkę i wysłali ją do sanepidu. Ten uznał, że notatka jest na tyle wiarygodna, że może być podstawą nałożenia kary w wysokości 10 tys. zł za niedostosowanie się przez przedsiębiorcę do przepisów.

Właściciel odwołał się do Państwowego Wojewódzkiego Inspektoratu Sanitarnego. Argumentował, że salon jest zamknięty, o czym ma świadczyć informacja zamieszczona przez niego w mediach społecznościowych, a pracownica przyszła tam jedynie podlać kwiaty i zabrać dokumenty.

Podniósł również, że uzasadnienie o nałożeniu kary przez sanepid było lakoniczne i ogólne, a inspektorzy nie wyjaśnili z nim tej sprawy.

Rozpatrujący uznali, że ogłoszenie w mediach społecznościowych nie jest żadnym dowodem na brak winy. Może być poczytane jako próba odwrócenia uwagi organów kontrolnych i uśpienie ich czujności.

Zdrowie przede wszystkim

Mężczyzna odwołał się do sądu, który nie spojrzał, wzorem WSA w Opolu, na konstytucyjność zakazu prowadzenia działalności, lecz podkreślił zasadność stosowania ograniczeń w pierwszych miesiącach pandemii.

- Biorąc pod uwagę powszechne zagrożenie dla zdrowia i życia wszystkich osób przebywających na terytorium Polski, należy dokonać takiej interpretacji obowiązujących przepisów, aby w jak największym zakresie zabezpieczyć obywateli przed zachowaniem skrajnie nieodpowiedzialnych podmiotów, niestosujących się do regulacji mających na celu ograniczenie stanu zagrożenia w skali całego kraju – napisano w uzasadnieniu, które przywołuje "GW".

Sędzia wydający orzeczenie nie dopatrzył się braku odpowiedniej podstawy do nałożenia ograniczenia. Jego zdaniem rozporządzenie jest wystarczającym umocowaniem, gdyż doprecyzowuje postanowienia ustawy w tym zakresie.

Właściciel solarium może już tylko złożyć skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
przedsiębiorcy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(339)
fooky
3 lata temu
Jak w Polsce nie ma prawa precedensowego!?! Tak mógł napisać tylko student 1 roku prawa, albo ktoś kto spał na wykładach! Art 8 konstytucji mówi, że konstytucja jest najwyższym prawem w Polsce. W ustępie 2 czytamy, że ŹRÓDŁEM prawa są ustawy... Czyli tak jak źródłem wody jest kran, ale kran nie jest wodą... ...tak źródłem prawa jest ustawa, ale ta nie jest prawem. Jest przepisem, który jest interpretowany i o interpretację bijemy się przed sądami w 3 instancjach. Dopiero orzeczenie sądu najwyższego na temat ustawy staje się prawem! (Prawomocny wyrok III instancji - na mocy prawa, czyli równy prawu!!!) I tak jak sądy I czy II instancji (gdzie orzeka narybek sędziowski) mogą mieć inną opinię na temat innych, podobnych spraw, tak wyroki sądów najwyższych, przy argumentowaniu linii obrony są niepodważalne i wiążące dla innych sądów. Skoro całość aparatu urzędniczego, w tym sędziowie muszą działać zgodnie z prawem i w granicach prawa, a wyroki sądów najwyższych są wiążące, bo stoją wyżej nad ustawą- logicznie stanowią prawo. Czyli mamy system precedensów, ale te powstają tylko w sądach najwyższych - czym różni się to od precedensów w systemie amerykańskim - i w takim ujęciu (błędnie) mówi się, że w Polsce nie ma prawa precedensowego. Problem w tym, że plebs nie jarzy o co chodzi i uważa wyroki I instancji za święte, czym tracimy przywilej dochodzenia swoich praw w III instancjach i czym nie zmuszamy aparatu państwowego do precyzowania staw i tworzenia prawa. To my obywatele, poprzez dysputy prawne, ze źródeł prawa (ustaw) tworzymy wraz z sądami prawo. Nie ustawodawca... Ten tylko próbuje coś ustawić. Każdą maszynę/aparaturę się konfiguruje/ustawia/programuje... Tak samo jest z pralką i aparatem państwowym. Ale operator czy technik ustalający jakiś program, może być w błędzie, dlatego wiążąca powinna być dla niego instrukcja obsługi, lub polecenia serwisu złożonego z inżynierów. To my jako naród (demokratycznie) się z tym zgadzamy lub nie... a sądy bronią nas przed debilizmami Sejmu i Senatu, gdzie tworzy się przepisy w oderwaniu od podłoża prawnego i rzeczywistości np przedsiębiorców. Obowiązkiem sędziów głównie III instancji jest obrona praw obywatela przed atakami ze strony Państwa i konsekwencjami źle skonstruowanych ustaw. Problem w tym, że nikt tego w szkołach nie uczy, ani obywateli ani sędziów, ani posłów ani senatorów, ani prezydenta stojącego na straży konstytucji, którego zadaniem jest wetowanie ustaw niezgodnych z konstytucją... Zapomina o tym konstrukcie społecznym i Rzecznik Praw Obywatelskich, i Trybunał Konstytucyjny... Skoro nie pamiętają lub nie wiedzą o tym specjaliści, zawodowcy... to co się dziwić, ze ni ekuma tego szary obywatel czy pismak skrobiący coś do wp. Ręce opadają!
Marian
3 lata temu
Pewnie orzekał sędzia pokroju Krystyny Pawłowicz 🤮
Jeeee
3 lata temu
Kłamstwa!!!!!
7 700
3 lata temu
SA O OSTRZENIA EGZEKWOWAĆ PRAWO....!! BRAWO POLICJA... BRAWO SAD!
Obserwator
3 lata temu
Sędzia złamał prawo i to właśnie są wolne sady oraz wolne media które doskonale wiedza, że łamane jest prawo. Konstytucja mówi jasn, że prawo równe jest dla wszystkich wiec nie może byc dwóch różnych wyroków o to samo. Koniec kropka !
...
Następna strona