Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Łukasik
Marcin Łukasik
|
aktualizacja

Polacy sięgają po zaskórniaki. Koronakryzys uderza nas po portfelach

75
Podziel się:

Na razie lepiej nie będzie. Najbliższe miesiące to niepewność w firmach i wśród pracowników. Tak może być nawet przez pół roku. Okazuje się, że wielu z nas nie jest przygotowanych na finansową zapaść. Co trzeci Polak zaczął już przejadać oszczędności, a co piąty nie zdążył nic odłożyć na czarną godzinę.

Polacy sięgają po zaskórniaki. Koronakryzys uderza nas po portfelach
Sięgamy po zaskórniaki. Czeka nas finansowa zapaść? (money.pl, Rafał Parczewski)

Pandemia przybiera na sile. Rząd zdecydował się wprowadzić nowe obostrzenia. Od soboty zamknięta będzie większość sklepów w galeriach handlowych (wyjątek to m.in. spożywcze i apteki). Wracają też limity klientów. Bardzo ograniczona została działalność hoteli. Nie pracują instytucje kultury. Przypomnijmy, że wcześniej wyłączono kluby fitness, siłownie, bary i restauracje (te mogą tylko sprzedawać jedzenie na wynos). Spełniła się właśnie wizja ponownego zamknięcia gospodarki.

Ekonomiści przypominają, że wiele firm jeszcze nie podniosło się po pierwszym lockdownie. W czasie pierwszych miesięcy pandemii zamrożenie dotknęło przedsiębiorstwa odpowiedzialne za około jedną czwartą polskiego PKB. Taka sytuacja nie pozostała bez wpływu na finanse domowe Polaków.

- Pierwsza fala epidemii uderzyła w aktywa gospodarstw domowych. Jeżeli popatrzymy na wyniki badań koniunktury konsumenckiej prowadzone przez GUS i Komisję Europejską, to oceny bieżącego stanu oszczędności cofnęły się do stanu z 2008 roku, a oceny przyszłej sytuacji finansowej były porównywalne do tych z roku 2013 – komentuje Jakub Rybacki, analityk z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Zobacz także: "Reprezentacyjna ulica zaczyna wyglądać jak slumsy". Prezes ZPP o skutkach obostrzeń

Jakie są prognozy na teraz? Pracodawcy RP spodziewają się, że w ostatnim kwartale tego roku zanotujemy głęboki spadek PKB. W skrajnym scenariuszu będzie on porównywalny do tego z II kwartału, czyli nawet 8-9 proc. w ujęciu kwartał do kwartału.

- Te efekty mogą się też rozlać na pierwszy kwartał przyszłego roku. Druga fala kryzysu przeciągnie się na dłuższy okres, a szybkie, silne odbicie jest mało prawdopodobne - ocenia dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.

Działanie sektorowych obostrzeń będzie przypominać przewracanie się klocków domina. Firmy z danej branży będą musiały zamknąć swoją działalność lub znacząco ją ograniczyć, z kolei pracownicy tych branż ograniczą swoją konsumpcję, a firmy redukują zamówienia u podwykonawców. W obecnej fazie recesji nie mamy co liczyć na to, że firmy zdecydują się na inwestycje.

Co więc czeka nas w kolejnych miesiącach? Z jednej strony trzeba spodziewać się oszczędności u przedsiębiorców, a z drugiej – narastającej niepewności wśród pracowników, jeśli chodzi o ich miejsca pracy.

- Rynek pracy nadal jest w tendencji spadkowej, jeżeli chodzi o liczbę pracujących. Statystyki bezrobocia pokazują złudną stabilizację, bo tracący pracę uciekają w bierność zawodową i nie są ujmowani w statystykach bezrobocia - komentuje dr Sławomir Dudek.

Dziś liczba osób, które deklarują obawy z uwagi na możliwość utraty pracy, jest porównywalna do 2013 roku. Co ciekawe, jest to wartość niższa niż w zachodnich państwach UE. Lepszą sytuację raportują obecnie głównie państwa bałtyckie i skandynawskie, porównywalną Niemcy.

Pytanie, czy Polacy są finansowo gotowi na zapaść, która może nadejść, jeśli spełnią się negatywne prognozy dotyczące sytuacji zawodowej? Okazuje się, że nie do końca. Warto zauważyć, że już pierwsza odsłona pandemii zmusiła wielu z nas do naruszenia swoich oszczędności. Jak czytamy w badaniu "Barometr Providenta", 1/3 Polaków musiała sięgnąć po odłożone wcześniej środki, a co piąty badany przyznał, że nie ma poduszki finansowej na trudniejszą sytuację.

Z drugiej strony nagły kryzys sprawił, że część z nas zaczęła rozważniej zarządzać swoimi finansami. W tej chwili ok. 14 proc. Polaków deklaruje, że regularnie oszczędza więcej niż przed pandemią. Jednocześnie 28 proc. przyznaje jednak, że aktualnie może sobie pozwolić na odkładanie mniejszych sum niż przed kryzysem. 4,5 proc. nie jest w stanie wygospodarować żadnych oszczędności.

Co ciekawe, pandemia sprawiła, że Polacy potrzebują coraz większych sum, żeby czuć się bezpiecznie. W tym roku średnia kwota oszczędności, która zapewnia poczucie bezpieczeństwa, wynosi 17 tys. zł. Rok temu była o 4 tys. zł niższa, a w 2018 roku wynosiła raptem 8,4 tys. zł.

Potrzeby finansowe Polaków zmieniają się w zależności od wieku. Największą kwotę "bezpiecznych oszczędności" wskazują osoby najstarsze – dla nich to ok. 24 tys. zł. Zdecydowanie mniej wskazują natomiast osoby najmłodsze, poniżej 25. roku życia. Dla nich taka bezpieczna kwota wynosi już 6 tys. zł.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(75)
healer
4 lata temu
oszczędności w kapitalizmie?? System który narzuca nieograniczoną konsumpcję? kupuj, kupuj a jak cie nie stać to bierz kredyt!! Roczniki lat 50tych, tych -60, moze jeszcze 70tych to oszczędności jeszcze mają bo pamiętają "stare czasy" i bardziej zachowują zdrowy rozsądek. Ci urodzeni po 1980 są na świecie po to by kupować - ci biedniejsi coraz to nowe srajfony i ciuchy, ci lepiej zarabiający nowe fury a ci najlepiej nieruchomości. Ale w większości zawsze "na styk", na kredyt, bez refleksji co się stanie jak stracą prace czy zdrowie
takie czasy
4 lata temu
a morawiecki wciska hamulec i sie usmiecha ...
czepiacie się...
4 lata temu
że nie mają , oszczędności, a sami tez nie macie . Mechanizm jest ten sam tylko oni więcej zarabiają żyją na wyższej stopie.
DO PREZESAAAA
4 lata temu
NIE TRZEBA ZAMYKAĆ GOSPODARKI!!!!! MOŻNA LECZYĆ WIRUSA W DOMU śRODKIEM NA GRYPĘ TYPU A Dr. BODNAR Z PRZEMYŚLA już wyleczył tak pacjentów
Matylda
4 lata temu
Zobaczcie jak Niemcy po zjednoczeniu szybko podniosły DDR do bardzo przyzwoitego poziomu , a my znowu zaczynamy się cofać i biednieć .
...
Następna strona