Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Weronika Szkwarek
|

"Ziarnko prawdy" w wypowiedzi Adama Glapińskiego o sile nabywczej wynagrodzeń

163
Podziel się:

– Dzisiaj siła nabywcza wynagrodzeń jest wyższa niż przed pandemią. To jest właściwy punkt odniesienia, o którym właściwie się nie słyszy – powiedział szef NBP podczas ostatniej konferencji. Czy to prawdziwe stwierdzenie? O głos poprosiliśmy ekspertów i odnieśliśmy średnie płace do cen mieszkań.

"Ziarnko prawdy" w wypowiedzi Adama Glapińskiego o sile nabywczej wynagrodzeń
Siła nabywcza wynagrodzeń w porównaniu do cen mieszkań spada (Agencja Wyborcza.pl, money.pl, Angelika Sętorek, Cezary Aszkielowicz)

Ostatnia konferencja szefa NBP wzbudziła niemałe emocje. Podano w niej między innymi, że środki z Krajowego Planu Odbudowy nie mają znaczenia, że będziemy wkrótce zarabiać tyle, co Francuzi i Brytyjczycy, oraz że prezes życzy innym krajom, aby ich siła nabywcza wynagrodzeń rosła tak jak w Polsce.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Będzie duża podwyżka płacy minimalnej? "To decyzja polityczna"

Siła nabywcza wynagrodzeń

Poprosiliśmy ekonomistów o potwierdzenie słuszności twierdzenia, że siła nabywcza wynagrodzeń (czyli realna wartość pensji, określana przez to, ile dóbr i usług można za nią nabyć) Polaków jest obecnie wyższa niż przed pandemią.

– Jeśli chodzi o porównanie siły nabywczej między 2019 a 2022 roku, to faktycznie ona wzrosła – szczególnie w odniesieniu do pracowników zarabiających płacę minimalną, która rośnie zdecydowanie szybciej niż średni poziom płac w Polsce. Grupa osób zarabiających najniższą krajową wzrosła przy tym od 2019 roku do 2023 dwukrotnie – z 1,5 mln do ponad 3 mln. Tsunami wzrostu płacy minimalnej zabiera rokrocznie kolejne osoby. I jeśli weźmiemy te, które w 2019 roku zarabiały najniższą krajową, to ona faktycznie przeszła bardzo gwałtowny okres wzrostu nominalnych wynagrodzeń i ten wzrost był szybszy niż wzrost średnich cen, patrząc przez pryzmat koszyka konsumpcyjnego – tłumaczy nam Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.

Jednocześnie zaznacza, że sytuacja wygląda dużo mniej optymistycznie dla tych, którzy nie zarabiają minimalnych pensji i muszą się mierzyć ze stagnacją płac nominalnych, a w ostatnim okresie – z ich realnym spadkiem.

– We wspomnianym okresie ucierpiała klasa średnia, bo nastąpił gwałtowny wzrost kosztów życia związanych z czynnikami nieujętymi z dużą wagą w CPI, na przykład wzrosły raty kredytów – wyjaśnia ekspert.

Główny ekonomista Pracodawców RP zwraca uwagę, że osoby zarabiające między 5 a 10 tys. zł brutto odczuły pogorszenie się standardu swojego życia.

W wypowiedzi prezesa Glapińskiego jest ziarno prawdy, które dotyczy osób zarabiających mniej niż 5 tys. zł brutto – na 14 mln osób na etatach ok. 7 milionów zarabia poniżej 5 tys. zł brutto. Takie spłaszczenie wynagrodzeń, gdy np. kierowniczka z 20-letnim stażem, po licznych kursach, z odpowiedzialnością za terminy, pieniądze i zespół, coraz częściej zarabia 10 proc. więcej niż mało efektywne osoby rozpoczynające pracę, jest po prostu niesprawiedliwe – ocenia Sobolewski.

Siła nabywcza a cena mieszkań

Policzyliśmy, ile wynosiła siła nabywcza wynagrodzeń Polaków w odniesieniu do cen za metr kwadratowy mieszkania. Do obliczeń przyjęliśmy okres przed pandemią, czyli IV kwartał 2019 roku i porównaliśmy go z IV kwartałem 2022 roku.

Przeciętne wynagrodzenie w ostatnim kwartale 2019 r. wynosiło 5198,58 zł brutto, a w analogicznym okresie 2022 r. – 6733,49 zł brutto. Natomiast średnią cenę za metr kwadratowy mieszkania w zależności od lokalizacji uwzględniliśmy na podstawie danych Narodowego Banku Polskiego, przyjmując ceny transakcyjne na rynku pierwotnym.

Z naszych obliczeń wynika, że siła nabywcza wynagrodzeń w odniesieniu do cen mieszkań spadła, a nie wzrosła, biorąc pod uwagę lata 2019 i 2022. Jedynie w Gdańsku można było kupić o 0,3 m kw. więcej w porównaniu do okresu sprzed pandemii. W pozostałych miastach, które uwzględnia w swojej analizie NBP, liczba metrów kwadratowych do kupienia za przeciętne wynagrodzenie spadła od 0,01 do 0,07 m kw.

Bartosz Turek, analityk HRE Investments komentuje w rozmowie z money.pl, że przez większość ostatnich trzech lat wynagrodzenia rosły wolniej niż ceny mieszkań. Dodaje, że powinniśmy wziąć pod uwagę to, jak bardzo spadła zdolność kredytowa i jak zdrożały kredyty złotowe mieszkaniowe.

Wówczas ta siła nabywcza, szczególnie w przypadku osób, które chcą kupić mieszkanie na kredyt, jeszcze bardziej spadła – ocenia.

Z kolei Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPiertwotny.pl i GetHome.pl zauważa, że w ostatnich trzech latach w większości największych miast dostępność mieszkań wyraźnie się pogorszyła.

– Ten problem dotyczył zwłaszcza Łodzi i Poznania, gdzie przez cały analizowany przez nas okres zarobki nie nadążały za cenami mieszkań. Nie można też jednak powiedzieć, że drożały one w całkowitym oderwaniu od zarobków, co ma miejsce w sytuacji tzw. bańki cenowej – wskazuje Wielgo.

I dodaje, że w Gdańsku, Wrocławiu i Warszawie dostępność mieszkań obniżyła się w porównaniu z rokiem 2020. – Jednak w tych dwóch pierwszych miastach siła nabywcza mieszkańców na rynku mieszkaniowym w 2022 r. utrzymała poziom z 2021 r. Kraków jest jedyną metropolią, w której za przeciętną pensję można było kupić coraz większy metraż (ekspert powołuje się na dane BIG DATA RynekPierwotny.pl – przyp. red.). Dodajmy, że największą siłę nabywczą na pierwotnym rynku mieszkaniowym mieli w 2022 r. mieszkańcy Katowic. Średnioroczny wskaźnik dostępności mieszkań wyniósł w tym mieście 0,86 mkw. – uzupełnia ekspert.

Jak sytuacja w Polsce w dostępności mieszkań wygląda na tle Europy?

– Polska korzystnie prezentuje się na tle Niemiec czy Francji. Wynika to jednak z umiarkowanego wzrostu cen nieruchomości w kraju na tle państw Unii Europejskiej. OECD wskazuje, że za metr mieszkania płacimy taką samą część naszego wynagrodzenia jak w 2015 r. W przypadku Francji ta wielkość wzrosła o 9 proc., a w Niemczech o 24 proc. Dlatego bank UBS szacuje, że czas potrzebny na zakup mieszkania w Warszawie przez osobę wykształconą to ok. 5-7 lat, podczas gdy w większości europejskich stolic to raczej 7-10 lat – wyjaśnia nam Jakub Rybacki, kierownik zespołu makroekonomii w Polskim Instytucie Ekonomicznym.

Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(163)
life
3 miesiące temu
Mieszkania nie drożały w oderwaniu od zarobków??? A nie powinno być "mieszkania nie drożały w oderwaniu od kosztów ich budowy"? Mieszkania to jedna z większych cegiełek budujących współczesne niewolnictwo w krajach "zachodu"
realista
7 miesięcy temu
W porównaniu do Czech i Słowacji to w Polsce mieszkania naprawdę są nadal bardzo tanie w porównaniu do zarobków. Nie słuchajcie bajkopisarzy wieszczących spadki
Dorota
rok temu
Pamiętam jak sama byłam na etapie szukania mieszkania to ceny zwalały mnie z nóg. osttaecznie staneło na tym że zdecydowałam się na mieszkanie w stolicy od wwwconstruction na Mrągowskiej. Okolica całkiej okej, lokalizacja też mi podpasowała. Było wiecej plusów niż minusów
Polak
rok temu
Korupcja+ kumoterstwo+ koryto+ oto Polska PIS
sympatyk PiS
rok temu
Za Tuska waloryzacja emerytur była żałosna, wręcz uwłaczająca ludzkiej godności, gdyż tylko po kilka złotych. To PiS sprawił efektywnie, że emerytom się żyje dostatnio, bo mają o wiele więcej pieniędzy na żywność, opłaty mieszkaniowe, leki, rozrywkę, na wysyłanie do Radia Maryja, a to wszystko dzięki dużej waloryzacji emerytur, do tego pokaźne trzynastki i czternastki oraz bardzo wysoka kwota wolna od podatku (do 30 tys. zł). BRAWO PiS!
...
Następna strona