Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Damian Słomski
|
aktualizacja

Wyciekła lista bogatych klientów szwajcarskiego banku. Prowadzili szemrane interesy

222
Podziel się:

Ponad roczne śledztwo dziennikarzy z całego świata wykazało, że w szwajcarskim banku Credit Suisse przez dziesiątki lat pieniądze trzymali bogacze, którzy majątku dorobili się w nielegalny sposób. Bank miał przymykać oczy na to, że wśród jego klientów są ludzie oskarżani o korupcję, łamanie praw człowieka czy handel narkotykami. Przedstawiciele Credit Suisse bronią się i wskazują, że to sprawy sprzed wielu lat.

Wyciekła lista bogatych klientów szwajcarskiego banku. Prowadzili szemrane interesy
Śledztwo dziennikarzy wykazało, że w banku Credit Suisse pieniądze trzymało wiele osób o podejrzanej przeszłości (Getty Images, Stefan Wermuth, Bloomberg)

Największe biznesowe media informują o nieprawidłowościach, do jakich miało dochodzić w drugim co do wielkości szwajcarskim banku Credit Suisse. Bloomberg opisuje wyniki śledztwa, które wykazało, że instytucja obsługiwała konta należące do klientów, których interesy i działalność budzi ogromne kontrowersje.

Wyciek danych klientów szwajcarskiego banku Credit Suisse

Grupa dziennikarzy zorganizowanych w ramach Organized Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP), w której byli przedstawiciele m.in. "The New York Times", "Le Monde" i "The Guardian", dotarła do wycieku z listą klientów Credit Suisse. Po ponad rocznym śledztwie okazało się, że przez konta w szwajcarskim banku przepływały miliardy "brudnych pieniędzy".

Dziennikarze dotarli do danych z ponad 18 tys. kont, na których znajdowało się w sumie ponad 100 mld dolarów. W przypadku wielu klientów pojawiały się zarzuty o łamanie praw człowieka, korupcję czy przestępstwa związane np. z handlem narkotykami.

Zobacz także: Money. To się liczy

Lista klientów Credit Suisse

Arabska telewizja Al Jazeera wskazała, że bank przechowywał ponad 8 mld dolarów na kontach przestępców, dyktatorów, osób łamiących prawa człowieka i biznesmenów, którzy zostali objęci sankcjami.

"Wśród nich były konta szefa jemeńskiego wywiadu zamieszanego w tortury, serbskiego handlarza narkotyków oraz biurokratów oskarżonych o sprzeniewierzenie wenezuelskiego bogactwa naftowego" - informuje Al Jazeera.

Wśród osób wymienionych jako posiadające konta w Credit Suisse znaleźli się synowie byłego prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka i króla Jordanii Abdullaha II. Brytyjski dziennik The Guardian wymienia także handlarza ludźmi z Filipin czy szefa giełdy w Hongkongu skazanego za przekupstwo.

W tym gronie znalazł się też miliarder, który zlecił zamordowanie swojej partnerki z Libanu, a także skorumpowani politycy od Egiptu po Ukrainę (np. były premier Pawło Łazarenko).

W sumie 25 kont bankowych, na których znajdowało się łącznie około 270 mln dolarów, należało do ​​osób oskarżonych o udział w aferze dotyczącej wielkiej wenezuelskiej firmy naftowej.

OCCRP zarzuca szwajcarskiemu bankowi, że dopuszczał do tego typu sytuacji. Obecni i byli pracownicy Credit Suisse, pytani o przyczyny istnienia tak wielu kont podejrzanych klientów, opisywali kulturę pracy, która zachęcała do podejmowania ryzyka w celu maksymalizacji zysków banku.

Credit Suisse broni się

Credit Suisse odrzuca "zarzuty i insynuacje", stwierdzając w oficjalnym oświadczeniu, że wiele z poruszonych w dziennikarskim śledztwie kwestii ma charakter historyczny, a niektóre nieprawidłowości sięgają ponad 70 lat wstecz.

Przedstawiciele banku podkreślają, że relacje dotyczące wykazanych kont i ludzi z nimi związanymi opierają się na częściowych, niedokładnych lub wybiórczych informacjach wyrwanych z kontekstu. To, zdaniem Credit Suisse, prowadzi do "tendencyjnych interpretacji postępowania biznesowego banku".

Szwajcarska instytucja wskazuje, że około 90 proc. wykazanych rachunków bankowych zostało zamkniętych - lub było w trakcie zamykania - zanim prasa dotarła do wycieku. Ponad 60 proc. z nich miało zostać zamkniętych przed 2015 rokiem.

"W przypadku pozostałych aktywnych rachunków jesteśmy przekonani, że podjęto odpowiednie działania, przeglądy i inne kroki związane z kontrolą, zgodnie z naszymi obowiązującymi standardami" - czytamy w oświadczeniu.

Bank podkreślił, że będzie nadal analizować podejrzane konta i w razie potrzeby podejmie dodatkowe kroki wyjaśniające.

Jak na te doniesienia zareagowały rynki finansowe? Akcje Credit Suisse w poniedziałek są pod kreską. Bank stracił na wartości około 3 proc. Inwestorzy nie zignorowali najnowszych doniesień, ale też trudno mówić o większej "karze" finansowej. Główny cios został wymierzony w wizerunek szwajcarskiej instytucji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(222)
bieszczady
2 lata temu
ZadnegoNaszego Polska to Uczciwosc ps nawet Slawek imnie zaufal wolal u sásiada
madra
2 lata temu
A potem tylko uwalniają swojego Frankusia i już mają :)
maniek
2 lata temu
Szwajcarzy zawsze byli hienami. USA powinno nalożyc na banki Szwajcarow miliardowe kary, jak to było robione wczesniej wobec innych banków Europy zachodniej. Dla czego USA? Bo USA na wszystkie sznurki finansowe i siłę, by zatopić inne banki.
JAR
2 lata temu
To nic dziwnego.W tym banku zawsze mieli i mają konta skorumpowani politycy, bandyci i złodzieje któży chcieli ukryć swoje majatki.Oczywiście bank jest bankiem,nie pyta skąd kto ma kase i kim jest, to normalne działanie.Od tego skąd jest kasa sa inne organy.
Wiral
2 lata temu
Ciekawe, że ci dziennikarze śledczy nic nie robią w innych mocno bulwersujących ludzi sprawach
...
Następna strona