Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. KWY
|
aktualizacja

Były minister finansów staje w obronie banków. "Chaotyczna reforma"

8
Podziel się:

Według Mateusza Szczurka, dyrektora Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju nie ma co liczyć na niższe koszty obsługi kredytów hipotecznych po reformie WIBOR-owej. W wywiadzie dla PAP Biznes ostro krytykuje tempo praca nad nowym wskaźnikiem referencyjnym i ostrzega przed konsekwencjami prawnymi.

Były minister finansów staje w obronie banków. "Chaotyczna reforma"
Mateusz Szczurek był misterem finansów w rządzie Donalda Tuska. Doktorat z ekonomii zrobił na University of Sussex. Jest absolwentem Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. (East News, Wojciech Strozyk/REPORTER)

- Termin wdrożenia reformy stawek referencyjnych w Polsce to podstawowa kwestia. Potrzeba dużo więcej niż pół roku na przejście na nowe stawki - nigdy i nigdzie nie udało się przeprowadzić reformy w tak szybkim tempie. Kanada, która ostatnio ogłosiła plan reformy benchmarku, planuje przejść na nowe risk free rates w ciągu ok. 2,5 roku - to jest dobry przykład, jak należałoby podejść do reformy w Polsce - radzi Mateusz Szczurek dyrektor w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) oraz były minister finansów w latach 2013-15.

Według Mateusza Szczurka pochopnie przeprowadzona reforma zagrozi stabilności sektora finansowego. Rząd chce, aby banki zastąpiły WIBOR nowym wskaźnikiem już od początku przyszłego roku. Sektor alarmuje, że to niebezpieczne i zyskuje sprzymierzeńców.

- Przy procesie, który jest prowadzony tak szybko, a zatem z konieczności chaotycznie, oszacowanie zagrożeń nie może być pełne. Nie sposób określić wszystkich czynników ryzyka, w tym związanych z tempem rozwoju rynku instrumentów pochodnych opartych na nowych stawkach. Ciężko byłoby oczekiwać, żeby ten rynek rozwinął się szybko, jeżeli zmiany prawne w Polsce postępują w nieprzewidywalnym trybie, co może też rzutować na głębokość tego rynku w przyszłości - mówi ekonomista.

Ponadto zwraca uwagę na ryzyka prawne, w tym związane z przedwczesnym rozliczeniem transakcji pochodnych z londyńską izbą rozliczeniową, a także zaznacza, że nie można wykluczyć potencjalnych strat po stronie inwestorów zaangażowanych w obligacje, które są oparte o WIBOR.

- Zakres potencjalnych konsekwencji jest bardzo szeroki, co można minimalizować przez możliwe szeroki proces konsultacji i dochodzenia do konsensusu, co wymaga czasu" - dodaje dyrektor EBOR.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Jak być bezpiecznym w sieci?

Nowy wskaźnik ma ulżyć klientom banków. Efekt może być odwrotny

Na wskaźniku WIBOR oparte są miliony umów pomiędzy bankami a klientami indywidualnymi oraz podmiotami gospodarczymi. Zamiana go na nowy wskaźnik nie będzie prosta. Z doświadczeń Mateusza Szczurka wynika, że renegocjacja kontraktów bilateralnych nawet po ok. 3 latach od wejścia nowego wskaźnika udaje się dopiero w 50 proc. przypadków.

- Chodzi też o bycie fair wobec klientów i całego rynku. Wcale nie jest powiedziane, że zyski netto z tytułu szybkiego przeforsowania reformy pojawią się po stronie polskiej - może się okazać, że zagraniczne strony transakcji zyskają na chaotycznym przejściu na nowy wskaźnik referencyjny - zaznacza Szczurek.

Według ekonomisty nie ma co liczyć na niższe koszty obsługi kredytów hipotecznych po reformie. Zwraca też uwagę, że obecny od pewnego czasu trend podwyższonej zmienności na rynkach jest istotny dla ostatecznego kształtu reformy, m.in. ze względu na proces obliczania spreadu dla nowego wskaźnika, na podstawie danych historycznych.

Brak konsensusu otwiera bramę do pozwów

Szczurek podkreśla, że ten parametr też musi być ustalony jako rynkowy konsensus, bo inaczej szeroko otwiera się bramę do pozwów i niekończącej się niepewności prawnej dotyczącej funkcjonowania rynków.

- Skrajnym przypadkiem są obligacje skarbowe, gdzie w niektórych przypadkach jakakolwiek zmiana umowy dotyczącej emisji wymaga zgody wszystkich obligatariuszy. Nie chcielibyśmy przecież doprowadzić do sytuacji, w której mielibyśmy do czynienia z defaultem rządu. W tym kontekście podwyższona zmienność na rynku stopy procentowej tym bardziej wymaga pogłębionych konsultacji dotyczących właściwego przejścia - mówi Mateusz Szczurek.

Szczurek zauważa, że Ministerstwo Finansów (MF), które będzie ustalało konwencję emisji na nowym benchmarku, nie będzie miało pełnej dowolności w tym zakresie.

- Dobrze by też było, gdyby MF ustanawiało standardy w taki sposób, żeby pozwalały one na funkcjonowanie na rynku także mniejszym emitentom. Ustalanie nowej konwencji dla emisji MF to powinien być proces interaktywny, oparty na najlepszych istniejących standardach rynkowych i doświadczeniach. Im szybciej to nastąpi, zważywszy na ciasny kalendarz, tym lepiej - zaznacza.

Resort finansów odpowiada

O komentarz poproszono wiceministra finansów Piotra Patkowskiego. Z jego wypowiedzi dla PAP Biznes, że nie jest wykluczone wprowadzenie okresu przejściowego dla stosowania stawek referencyjnych w niektórych instrumentach finansowych przy reformie WIBORu.

- Chcielibyśmy, bardzo wyraźnie podkreślę, żeby zarówno zamiennik, jak i wskaźnik alternatywny były tymi samymi miernikami i żeby weszły w życie w miarę możliwości, jeżeli tak wykażą uzgodnienia i konsultacje publiczne, w tym samym momencie - mówi wiceminister Patkowski.

Dodał, że resort nie chcemy na ten moment zmieniać głównych założeń, czyli daty 1 stycznia 2023 r.

Prace nad ustawą idą pełną parą. Według niech termin wdrożenia jest realny

Sejm w czerwcu uchwalił ustawę (oczekuje teraz na rozpatrzenie przez Senat), która zakłada odejście od wskaźnika WIBOR i wprowadzenie jego zamiennika w postaci nowych stawek wolnych od ryzyka opartych o transakcje O/N. Gdyby nie udało się wyznaczyć zamiennika standardowym procesem, możliwe byłoby wskazanie za WIBOR stawki POLONIA, wyznaczanej przez Narodowy Bank Polski.

Przedstawiciele polskich organów bezpieczeństwa finansowego - w tym przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski, prezes BFG Piotr Tomaszewski, a także prezes PFR Paweł Borys - stwierdzili na początku czerwca, że przeprowadzenie reformy stawek referencyjnych w Polsce do końca 2022 r. jest wykonalne.

Propozycję trzech nowych indeksów dla rynku stopy procentowej opracował i przedstawił do konsultacji GPW Benchmark, administrator wskaźników stopy procentowej w Polsce. Są to: Warszawski Indeks Rynku Finansowego (WIRF), Warszawski Indeks Rynku Depozytowego (WIRD) oraz Warsaw Repo Rate (WRR). Pierwsze dwa oparte są o transakcje depozytów niezabezpieczonych w grupie instytucji kredytowych, instytucji finansowych oraz - w przypadku WIRD – dużych przedsiębiorstw. Z kolei WRR jest indeksem mierzącym stopę procentową transakcji warunkowych.

Uczestnicy konsultacji publicznych wskazali WIRF jako potencjalny zamiennik dla WIBOR-u lub jako indeks O/N, będący podstawą do kalkulacji indeksów dla innych terminów zapadalności.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(8)
Piotr
2 lata temu
Kredytobiorcy sa wygrani inflacja jest wyzsza od stop procentowych o 8 % od kilku lat. Ceny mieszkan wzrosly o 50 % w 3 lata. Kazdy kto wzial kredyt zarobil kilkaset tysiecy. Jak go nie stac na splate sprzedac chate a jeszcze zostanie gora kasy w kieszeni. A mieszkanie Mozna wynajmowac Nie widze zadnego problemu o co ten kwik
tad
2 lata temu
Koszt kredytu jest nadal śmiesznie tani w stosunku do inflacji
mon
2 lata temu
A co z realnym i potencjalnym ryzykiem kredytobiorców, którzy również są inwestorami we własne 4 kąty, inwestorami na przyszłość dla dziecka lub lokatę swoich oszczędności? Ich nie szkoda, można doić? Panie Szczurek dosyć.
Robin
2 lata temu
A nie w obronie obywateli? Wie gdzie koryto, hahah
Twój nick
2 lata temu
Primo: zlikwidować WIBOR. Tylko u nas istnieje takie dziadostwo