Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. TOS
|
aktualizacja

Inflacja w Polsce bije rekordy. Marszałek Sejmu: to nie wina rządu

190
Podziel się:

Ceny energii na początku sezonu grzewczego spędzają Polakom sen z powiek, a inflacja w sierpniu sięgnęła już 16,1 proc. i była najwyższa od marca 1997 r. Choć drożyzna dotyka nie tylko Polski, to jednak są kraje, które radzą sobie lepiej z trzymaniem jej na wodzy. Mimo to marszałek Sejmu Elżbieta Witek przekonuje, że rząd PiS na obecne wzrosty cen nic nie może poradzić.

Inflacja w Polsce bije rekordy. Marszałek Sejmu: to nie wina rządu
Według Elżbiety Witek rząd PiS ponosi odpowiedzialność tylko za "lekką inflację" (East News, Jacek Dominski/REPORTER)

- Ceny energii poszybowały w górę na całym świecie. To nie są ceny, które są zależne od polskiego rządu - mówiła w niedzielę w Tarnowskich Górach Elżbieta Witek. - To nie jest wina całego rządu, tak jest na całym świecie. Wraz ze wzrostem cen paliw ruszyła inflacja - przekonywała.

Marszałek Sejmu nie zgodziła się z opiniami polityków opozycji, którzy winą za wysoką inflację obwiniają rząd. - To prawda, że rząd przyczynił się do lekkiej inflacji, ale do tak lekkiej inflacji, że gdyby nie było wojny, to my byśmy sobie z tą naszą lekką inflacją dawno poradzili – stwierdziła. I dodała, że ta "lekka inflacja" wynikała z działań podejmowanych przez rząd w związku z pandemią koronawirusa - czyli z tak zwanych tarcz antycovidowych.

- Mogliśmy zamknąć zakłady pracy i powiedzieć: "Niech się dzieje wola boża, trudno, pandemia, nie nasza wina". Ludzie idą na bruk, wzrasta bezrobocie, ubóstwo wśród rodzin wielodzietnych i wracamy do tego, co było kiedyś – mówiła o potencjalnych skutkach ewentualnych innych decyzji ws. pandemii COVID-19. Jak jednak podkreśliła, rząd przyjął inną drogę, aby uchronić obywateli przed poważniejszym kryzysem, jakie zdarzały się przed laty: hiperinflacją i nędzą znaną m.in. z terenów po zlikwidowanych PGR-ach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Inflacja i dług publiczny rosną, brakuje inwestycji. "Wszyscy odczujemy to na własnej skórze"

- My to przeżywaliśmy, to było i nie chcieliśmy, żeby to wróciło, dlatego dawaliśmy te pieniądze jako tarcze antycovidowe, potem jako tarcze antyinflacyjne po to właśnie, żeby wesprzeć Polaków, ale jednocześnie nie doprowadzić do tego, żeby ta inflacja bardzo wysoko poszybowała w górę – zapewniała polityk PiS.

Marszałek Sejmu zabrała też głos w sprawie kryzysu energetycznego, którego jesteśmy świadkami u progu sezonu grzewczego. Apelowała, by nie słuchać "bardzo pesymistycznych" opinii i "nie dać się zmanipulować, że nie będzie węgla". Tłumaczyła, że w Polsce w ostatnim czasie ograniczone zostało wydobycie węgla w związku z - błędną jej zdaniem - polityką unijną.

Węgla nie zabraknie?

Elżbieta Witek mówiła, że w sytuacji, gdy ktoś potrzebuje trzy-cztery tony węgla na sezon grzewczy, to przy obecnych problemach z dostępnością może teraz kupić np. tonę, a resztę później, gdy surowiec będzie bardziej dostępny. - My ten węgiel sprowadzamy z różnych kierunków świata i ten węgiel przychodzi – zapewniała, przyznając jednocześnie, że są problemy z dystrybucją. Dodała, że zakontraktowany węgiel będzie "systematycznie płynął" do Polski.

Stwierdziła też, że to żadne "usprawiedliwienie ani żadna pociecha", że inflacja, która dotyka wszystkich obywateli, w innych państwach, jak np. Turcji czy na Łotwie, jest jeszcze wyższa niż w Polsce. - W tej chwili rolą państwa jest zrobić wszystko, żeby tę inflację, która szybuje do góry, jak najszybciej móc zatrzymać i powoli "dusić" – zaznaczyła.

Choć w Turcji inflacja w sierpniu sięgnęła już 80 proc., a na Łotwie 21,4 proc., to trzeba też zaznaczyć, że są w Europie kraje, które z drożyzną radzą sobie lepiej. Na przykład w Niemczech inflacja w sierpniu wyniosła 7,9 proc., co w przypadku tego kraju i tak oznacza, że drożyna utrzymuje się na rekordowym od 40 lat poziomie. Dla porównania - w Polsce w sierpniu wzrost cen sięgnął już 16,1 proc. i był najwyższy od marca 1997 r., kiedy to wyniósł 16,6 proc.

Rząd nie taki bez winy

W przeciwieństwie do Elżbiety Witek, według części ekonomistów rząd PiS przyczynił się jednak do rozpędzenia inflacji. - Nie może być tak, że Rada Polityki Pieniężnej i Narodowy Bank Polski przez podnoszenie stóp procentowych próbują zahamować inflację, natomiast rząd swoimi działaniami, takimi jak podnoszenie płacy minimalnej, transfery socjalne, zapowiedzi o kolejnych daninach dolewa oliwy do ognia. To działanie w naszej ocenie mocno nieodpowiedzialne i rozbieżne z tym, co robi bank centralny - komentował w lipcu Rafał Baniak, prezes Pracodawców RP, w programie "Pieniądze to nie wszystko" w serwisie internetowym Super Expressu.

- Broń Boże, nie mam na myśli, że nie trzeba ludziom pomagać. Tylko pomagać trzeba mądrze. Wyobraźmy sobie wioskę, która ma dwa worki zboża i oczywiście musi przeżyć jakoś zimę. Rozdać wszystko jest łatwo. Jeśli jednak całe zboże zostanie zjedzone, a nic z tego nie przeznaczymy na zasiewy, to wioskę czeka klęska głodu – mówił z kolei w ubiegłym tygodniu w rozmowie z money.pl Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.

W gospodarce tymi zasiewami są inwestycje. Obecny rząd doprowadził do tego, że są one na najniższym poziomie od lat. Zresztą kryzys energetyczny po części mamy też dlatego, że w sektorze od lat zaniedbywano inwestycje – twierdził Sobolewski.

Jak podkreślał, skutków tego typu zaniedbań nie widać od razu i poczekamy na nie z opóźnieniem. Za dwa, trzy lata możemy mieć oprócz dzisiejszych problemów jeszcze poważnie ograniczone moce produkcyjne. W rezultacie sytuacja finansowa przeciętnego Polaka pogorszy się, a może już zabraknąć środków, by mu pomóc.

- W tym, jak i przyszłym roku będziemy mieć relatywnie duże deficyty w finansach publicznych, a znaczące kwoty wydawane na programy wsparcia, które nie dotyczą tylko tych, co jej realnie potrzebują, czyli najuboższych, a idą znacznie szerzej, będą dokładały się do inflacji – przestrzegał na początku września w rozmowie z money.pl Marcin Piątkowski z Akademii Leona Koźmińskiego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(190)
Aaa
2 lata temu
Ja też uważam że nie. To wina Kaczyńskiego, glapinskiego i Pinokia. Normalne. Było polecenie drukujemy i drukujemy po nas choćby potop
Misio
2 lata temu
To oczywiście znowu wina Tuska.
Andrew
2 lata temu
Inflacja jest straszna i wcale się nie zmniejsza.. żeby płacić pracownikom muszę korzystać z usług efaktora.
Cała prawda
2 lata temu
Money jest całkowicie kontrolowany przez PO
Prawda
2 lata temu
W kraju być dobrobyt i bogactwo to tak jest ale u posłów
...
Następna strona