Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Nie tylko paragony znad morza. Drożyznę widać też w danych GUS

9
Podziel się:

To co od jakiegoś czasu widać na paragonach znad morza, które przysyłają nam czytelnicy, dziś zobaczyliśmy też w danych GUS. Inflacja miała spadać, a rośnie. Wśród ekonomistów pojawiły się głosy, że RPP niepotrzebnie martwi się o możliwość wystąpienia deflacji i – być może – zbyt szybko obniżyła stopy procentowe.

Nie tylko paragony znad morza. Drożyznę widać też w danych GUS.
Nie tylko paragony znad morza. Drożyznę widać też w danych GUS.

W Polsce w czerwcu podwyżki cen przybrały na sile, co zaskoczyło ekonomistów. W czerwcu ceny w Polsce były średnio o 3,3 proc. wyższe niż rok wcześniej. Z kolei w porównaniu z majem tego roku wzrosły o 0,7 proc. - wynika z danych GUS.

Opublikowane dane mają charakter wstępny i na szczegółową rozpiskę GUS, pokazującą co w jakiej skali zdrożało lub staniało, trzeba jeszcze poczekać. Jednak już pojawiły się pierwsze komentarze ekonomistów na temat przyczyn podwyżek.

Zaskakujący wzrost inflacji był spowodowany przez silny wzrost inflacji bazowej (czyli po wyłączeniu cen żywności i energii) oraz rosnące ceny paliw. – Największym zaskoczeniem jest inflacja bazowa, która w centrum najgłębszej recesji od transformacji przyspieszyła, według naszego szacunku, do najwyższego od końca 2001 roku poziomu 4,0-4,1 proc. rok do roku – oceniają ekonomiści PKO BP.

Zobacz także: Obiad nad morzem za 200 zł. Grycan: staram się rozumieć restauratorów

– Na etapie publikacji szacunku flash możemy tylko spekulować na temat przyczyn takiego wzrostu. Prawdopodobnie mieliśmy do czynienia z kontynuacją zapoczątkowanego w maju przenoszenia na końcowych odbiorców koszów sanitarnych związanych z epidemią – dodają.

Podobnego zdania są ekonomiści mBanku. Ich zdaniem, inflację bazową napędzały najprawdopodobniej m.in. coraz powszechniejsze dopłaty „covidowe” do świadczonych usług (np.. dentyści, fryzjerzy), które były z łatwością przerzucane na konsumentów.

– Ponadto, rosły ceny kategorii związanych z turystyką i gastronomią. Zmiana preferencji dotyczących wakacyjnych kierunków (o ile w przypadku braku wyboru można mówić o preferencjach) na wakacje w kraju, przekładać się będzie na drożejące ceny usług w tej kategorii. Wzrosty te zobaczyliśmy, naszym zdaniem, nie tylko na popularnych w Internecie paragonach znad morza, ale też w czerwcowym wstępnym odczycie inflacji – napisali ekonomiści mBanku.

Ostatnio czytelnicy przysyłają nam swoje paragony z nadmorskich restauracji. Za obiad z rybą płacą czasem 100 zł, a niekiedy nawet 200 zł. Zdaniem eksperta, w takich przypadkach restauracja może mieć nawet 300-proc. narzuty.

RPP pospieszyła się z obniżką stóp?

– Z punktu widzenia Rady Polityki Pieniężnej opublikowany dziś wstępny szacunek czerwcowej inflacji pokazuje, że Rada zupełnie niepotrzebnie martwi się o możliwość wystąpienia deflacji w Polsce. Co więcej, biorąc pod uwagę czas przełożenia decyzji RPP na gospodarkę (a jest to kilka kwartałów), być może okaże się, że Rada zbyt mocno i zbyt szybko obniżyła w ostatnich miesiącach stopy procentowe, i że trzeba będzie je dość szybko podnosić – ocenia Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego.

Również zdaniem ekonomistów z PKO BP, czerwcowy odczyt inflacji zmniejsza komfort RPP, która dokonała bezprecedensowego luzowania polityki pieniężnej. – Sądzimy, że Rada będzie podkreślała domniemany przejściowy charakter przyspieszenia inflacji oraz dezinflacyjne oddziaływanie spowolnienia gospodarczego w średnim terminie – napisali w komentarzu do danych.

Przypomnijmy, że w tym roku RPP dokonała już trzech cięć stóp procentowych. Główna stawka spadła z 1,5 proc. do rekordowo niskiego poziomu 0,1 proc. Ekonomiści są podzieleni w ocenie tej decyzji.

Monika Kurtek ocenia, że ceny paliw miały niewątpliwie bardzo duży wpływ na przyspieszenie rocznego wskaźnika inflacji w czerwcu, ale musiały być także inne kategorie, które mocno się do tego przyczyniły. Jej zdaniem, czerwcowe dane potwierdzają, że hamowanie inflacji w Polsce nie będzie procesem ani jednostajnym, ani szybkim. Z jednej strony polska gospodarka znajduje się w recesji i spadł popyt na towary i usługi, co powinno inflację obniżać, podobnie jak coraz wyższa zeszłoroczna baza odniesienia.

– Z drugiej jednak strony wahania cen ropy naftowej na świecie, czy też ogólnie wyższe koszty produkcji towarów oraz świadczenia usług, będą trzymały inflację w ryzach bądź ją wręcz podbijały. Mało prawdopodobne jest, aby na koniec bieżącego roku wskaźnik CPI znalazł się poniżej 2,0 proc. rok do roku. Raczej będzie to wartość bliższa środkowi celu NBP (2,5 proc. - red.). Średniorocznie zaś wyniesie według moich prognoz co najmniej 3,2 proc. – napisała.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(9)
Redaktor
4 lata temu
Wiem, że ksiażek prawie nikt w Polsce nie czyta, ale w związku z wyższymi cenami papieru oraz wzrostem kosztów osobowych (np. w drukarniach, ochronie itd) wiekszość wydawców systematycznie podnosi od kilku miesięcy ceny książek. To jest jakieś 10% w ciągu ostatniego roku. A będzie jeszcze drożej.
Bzdury.A Ludz...
4 lata temu
Bzdury piszecie tu na WP. Ceny w restauracjach co poddajecie są wyjątkami. Manipulacja na całego.
Les
4 lata temu
Glapa i RPP jak zwykle okazali się zupełnie nieprzydatni. Po co nam w ogóle to RPP? W sumie trzymanie złotego zamiast przejść na euro tylko utrudnia nam życie i nabja kabzę banksterom. Wymiana handlowa i podróże są głównie ze strefą euro i przy każdej płacimy haracz banksterom.
hydrant
4 lata temu
Przez jednostki nabywające na rozmaity kredyt ( taka nadkonsumpcja zawyża ceny podstawowych dóbr i usług ), większość tej możliwości pozbawiona musi biedować...
Andy
4 lata temu
W miejscowości w ktorej mieszkam w 2015 duży chleb kosztował od 4.20 do 4.50 A teraz od 6.20 do 6.50 I to się wg PIS nie nazywa się inflacja