Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|
aktualizacja

Setki Niemców studiują w Polsce, by trafić na bezrobocie. "Nie wiem, co mam im powiedzieć"

165
Podziel się:

Setki Niemców studiują medycynę w Polsce, płacąc nawet kilkanaście tysięcy euro za rok nauki. Przez obecne przepisy, po zakończeniu edukacji czeka ich prawdopodobnie bezrobocie. - Muszą korzystać z zasiłków, by przeżyć - mówi money.pl dziekan Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. I apeluje do polskiego ministerstwa.

 "Zakaz pracy przez urzędniczą samowolkę?" – pod takim hasłem grupa niemieckich absolwentów Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie opublikowała w sieci petycję
"Zakaz pracy przez urzędniczą samowolkę?" – pod takim hasłem grupa niemieckich absolwentów Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie opublikowała w sieci petycję (Forum, Anatol Chomicz / FORUM)

- Nie jest tajemnicą, że to polscy lekarze zasilają niemieckie szpitale - opowiada money.pl prof. Leszek Domański, dziekan Wydziału Medycyny i Stomatologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. W pewnym momencie jednak władze tej uczelni postanowili odwrócić tę sytuację. Wymyślili, że można zrobić tak, by to Niemcy zasilali niemieckie szpitale, ale żeby Polacy jeszcze na tym skorzystali.

PUM postanowił więc nauczać po angielsku, a w 2013 r. rozpoczął współpracę z siecią niemieckich szpitali Asklepios. Udało się - młodzi Niemcy szli na studia do Szczecina, płacili nawet kilkanaście tysięcy euro za rok - i wracali do pracy w swoim kraju. Wydawało się, że wszyscy są z tego powodu szczęśliwi.

Jednak, jak opowiada prof. Domański, wszystko zmieniło się w 2019 r. Polska zwróciła się do Komisji Europejskiej o zmianę dyrektywy. Od tej pory dyplom zakończenia studiów nie gwarantuje już statusu lekarza - trzeba odbyć jeszcze 13-miesięczny staż i zdać egzamin końcowy. W przypadku polskiej uczelni - staż musi się odbyć w polskim szpitalu.

Zobacz także: Riad Haidar: Na naszym oddziale 100 proc. sprzętu pochodziło od WOŚP. Obejrzyj wideo:

A to w praktyce oznacza, że Niemiec po zakończeniu studiów na PUM, musiałby zostać jeszcze rok w Polsce - i pracować w polskim szpitalu. Biorąc pod uwagę barierę językową - jest to w praktyce niemożliwe.

A więc absolwenci PUM lądują na bezrobociu. Jak czytamy w niemieckich mediach, już teraz takich przypadków jest 20. Ale niebawem może być znacznie więcej.

Zresztą Niemcy nie czekają z założonymi rękoma na rozwój sytuacji. "Zakaz pracy przez urzędniczą samowolkę?" – pod takim hasłem grupa niemieckich absolwentów Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie opublikowała w sieci petycję, którą chce zmusić władze landu Brandenburgia do pilnego rozwiązania problemu, związanego z uznaniem ich polskich dyplomów i uzyskaniem prawa do wykonywania zawodu lekarza w Niemczech.

Petycja niemieckich medyków

- W tej chwili w PUM na Wydziale Medycyny i Stomatologii kształcimy ponad 300 Niemców. Ale sprawa dotyczy nie tylko naszej uczelni – właściwie w każdej większej uczelni medycznej studiują dziś Niemcy - opowiada money.pl profesor Domański.

"Dlaczego prawo działa wstecz?"

- Przyznam, że nie wiem, co mam naszym studentom i absolwentom teraz powiedzieć. Kształcili się u nas, by pracować w niemieckich szpitalach. A teraz nie mogą tego robić – i muszą korzystać z zasiłków dla bezrobotnych, by przeżyć - słyszymy od profesora.

Dziekan nie chce wskazywać winnych - uważa, że po prostu wytworzyło się biurokratyczne zamieszanie. Dodaje jednak, że tracą na tym wszyscy - niemieccy studenci i absolwenci, polskie uczelnie, a nawet polscy pacjenci. Bo przecież skoro młodzi Niemcy nie mogą pracować w zawodzie, to jest większa pokusa dla szpitali, by rekrutowali polskich lekarzy.

Profesor ma więc apel do polskiego resortu zdrowia. - Moim zdaniem polskie ministerstwo mogłoby uznawać rok praktyczny odbywany przez naszych niemieckich studentów w niemieckich szpitalach na bazie porozumienia z uczelnią. Szczególnie, że studenci rozpoczęli studia na warunkach, gdy w regulacji polskiej nie obowiązywał staż podyplomowy - opowiada. To jego zdaniem mogłoby szybko zakończyć sprawę.

A niemieccy absolwenci jego zdaniem są doskonale przygotowani do pracy, bo w ramach wspólnych programów poznają przez rok realia pracy w niemieckim szpitalu. Zresztą, właśnie w ten sposób działa system nauki medycyny w Niemczech. W ciągu sześciu lat studiów odbywa się jeden rok praktyczny - odpowiednik naszego 13-miesięcznego stażu.

Jego zdaniem, prawo nie powinno działać wstecz. A tak się stało w tym przypadku - gdy młodzi Niemcy szli na uczelnie, słyszeli, że po studiach w Polsce nie będzie problemu z uznawaniem ich dyplomu w Niemczech. A stało się zupełnie inaczej.

Wysłaliśmy w tej sprawie pytania do resortu zdrowia i czekamy na odpowiedzi. Również Niemcy nie wiedzą, co z tą sprawą zrobić.

- Niestety, nie mamy na razie rozwiązania - przyznała Ursula Nonnemacher, minister zdrowia przygranicznego landu Brandenburgia. Właśnie tam trafia większość z wykształconych w Polsce niemieckich lekarzy. O sprawie zresztą regularnie donoszą za Odrą najważniejsze media.

A prof. Domański podkreśla, że cała sprawa to gigantyczny kłopot również dla uczelni. - Tegoroczna rekrutacja dla obcokrajowców z Niemiec na medycynę i
stomatologię w PUM stoi pod znakiem zapytania - przyznaje.

- Ale uważam również, że godzi to też w wizerunek Polski - dodaje.

Prof. Leszek Domański, Pomorski Uniwersytet Medyczny

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(165)
598484
4 lata temu
muszą zdać lep , i zrobić staż i uzyskać aprobację, w Niemczech jest masa lekarzy z Syrii i Afryki Azji , którzy studiowali np na Ukrainie i innych krajach poza Ue i odziwo wbrew obawą jakoś leczą i od 2016 Niemcy zaostrzyli procedury ,minimum C1 ,po 1 Niemcy co studiowali w Polsce muszą uzyskać prawo do wykonywania zawodu w Polsce a Polska im nie wyda jak nie zdadzą lepu i odrobią staż a potem aprobację w Niemczech, gdyż nie są lekarzami , mnóstwo lekarzy Niemieckich , studiuje w Bułgarii i Rumunii
mag
4 lata temu
jak psuć to już wszystko.No mam nadzieję ,że Bóg spuści nogę i kopnie
prawo działa ...
4 lata temu
Mi jako nauczycielowi tez odebrano prawo do emerytury nauczycielskiej z KN. Prawo działa wstecz a włodarze naszego państwa i ich przeciwnicy partyjni tylko o konstytucji i sędziach. Liczę na przywrócenie odebranych przez PO-PSL praw nabytych do emerytury nauczycielskiej. Nauczyciele, którzy ukończyli 55 rok życia i mają 30 lat, pracy powinni być już na emeryturze. Rządzący w końcu powinni sobie wziąć to do serca i poważnie potraktować nauczycieli. Wiekowi nauczyciele powinni mieć wybór odejścia na emeryturę, gdyż nie wszyscy w tym wieku i po tylu latach oddanych dzieciom są w stanie pracować. Nauczyciele zatrudnieni przed dn. 01 stycznia 1999 r. już dawno powinni mieć możliwość przejścia na emeryturę, w porównaniu do pozostałych grup uprzywilejowanych. Aby w końcu była sprawiedliwość. Chodzi o przywrócenie prawa do przechodzenia na wcześniejsze emerytury zgodnie z zapisami art. 88 Karty Nauczyciela. Rząd powinien przywrócić nauczycielom zabrane prawo do wcześniejszych emerytur. Jak przyjmowałem się do pracy, to powiedziano mi, że jak przepracuję 30 lat w szkole to mogę iść na emeryturę. Choć miałem możliwość wyboru innego zawodu zdecydowałem się na szkołę. Teraz tego żałuję, ponieważ mnie oszukano. W trakcie stosunku pracy zmieniono prawo, które nie powinno działać wstecz. W przypadku służb mundurowych jest tak, jak należy czyli pracownicy zatrudnieni przed zmianą ustawy emerytalnej idą na emeryturę na starych warunkach. Tylko nauczycieli z dnia na dzień postawiono przed faktem dokonanym. Uważam, że sprawiedliwie byłoby, aby nauczyciele zatrudnieni przed wejściem w życie nowej ustawy emerytalnej, mieli możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę zgodnie z tym, co miało miejsce przy ich zatrudnianiu. Manifesta non egent probatione (łac. oczywiste nie wymaga dowodu). Iustitia civitatis fundamentum (łac. sprawiedliwość jest fundamentem państwa). Pacta sunt servanda (łac. umów należy dotrzymywać). Lex retro non agit (łac. prawo nie działa wstecz). Is fecit, cui prodest (łac. ten uczynił, kto odniósł korzyść). Cuius regio, eius religio (łac. czyja władza, tego religia).
Deeer
4 lata temu
Jak Polacy dostawali prawne bariery, żeby gdzieś nie moc pracować to było spoko. Bez przesady. Czas zacząć się szanować a nie tylko ciągle mieć wypięty tylek i otwarte usta dla wszystkich.
Uczeń
4 lata temu
My się możemy niemieckiego nauczyć oni mogą polskiego za te kilka lat
...
Następna strona