Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
KB
|

Turystyka. Supraśl zamarł. Turyści masowo odwołują rezerwacje

51
Podziel się:

Strefa przygraniczna na ścianie wschodniej pustoszeje. Turyści w popłochu uciekli, a nowi już nie przyjadą. Imprezy odwoływane są nawet 30 km od pasa przygranicznego, gdzie obowiązuje stan wyjątkowy.

Turystyka. Supraśl zamarł. Turyści masowo odwołują rezerwacje
Stan wyjątkowy na granicy z Białorusią. Supraśl na Podlasiu (na zdjęciu), który żyje z turystów, praktycznie jest pusty (stock.adobe)

Supraśl na Podlasiu, który żyje z turystów, chociaż nie ma ich tu aż tylu, ilu jest na Mazurach, czy w górskich kurortach, praktycznie jest pusty. Miasto nie jest objęte restrykcjami, ale i tak próżno szukać tam przyjezdnych. Ulice są prawie wyludnione.

- Chociaż strefa stanu wyjątkowego jest 30 kilometrów dalej, to jednak odczuwalny jest spadek liczby turystów - mówi PAP przewodnik turystyczny z Supraśla, pani Kasia, która prowadzi galerie "kopart" i organizuje spacery "szwędaczki supraskie" (oprowadzanie po zmroku po mieście).

Jak dodaje przewodniczka, goście dzwonią i odwołują rezerwacje. Jej biznes na tym cierpi, ale na odszkodowanie od rządu nie liczy, bo Supraśl nie jest w strefie zamkniętej.

Zobacz także: POLSKA GRUPA ZBROJENIOWA ZAPRASZA NA MSPO’21

- Jesteśmy na szlaku turystycznym, który prowadzi dalej aż do granicy. Dla turystów to już nie jest tak atrakcyjne, jak nie mogą zobaczyć wszystkich atrakcji, bo niektóre są właśnie w miejscowościach objętych stanem wyjątkowym - przyznaje.

Spacerujący po bulwarach w Supraślu Barbara i Kazimierz z Wrocławia to nieliczni, których nie wystraszył stan wyjątkowy. - Zwiedziliśmy już chyba wszystko w okolicy, więc nie musimy nigdzie jeździć. Ale gdzieś tam w środku mamy jakiś lęk, szczególnie jak widzimy tyle wojska - powiedzieli PAP.

Od czwartku w pasie przygranicznym z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, zaczął obowiązywać stan wyjątkowy. Obejmuje on łącznie 183 miejscowości.

Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta, wydanego na wniosek rządu.

Ponadto do strefy tej mogą wjeżdżać pracownicy poczty, firm kurierskich, czy posiadający tam nieruchomości, a także osoby jadące bezpośrednio na przejście graniczne lub z niego do centrum kraju.

Ograniczenia nie dotyczą również uczniów, studentów, opiekunów dzieci do lat 3, osób uczestniczących w praktykach kultu religijnego, chrzcinach, ślubach, weselach i pogrzebach.

W innych sytuacjach o tym, czy dana osoba może wjechać do strefy zamkniętej będzie decydował komendant miejscowej Straży Granicznej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(51)
bahmat
3 lata temu
najlepsza okazja tam sie teraz wybrać, nareszcie Supraśl lat 90 teraz w z sezonie ito grajdól i moloch, radze unikać.
Arek Nowak
3 lata temu
Przecież już po wakacjach to normalne że wyludnione
lolek
3 lata temu
chyba se pojadę z żoną i Lenką na taki wypoczynek bez tłumów tylko pozazdrościć xd
turysta
3 lata temu
Może rządzący nareszcie zrozumieją,że najpierw trzeba pomyśleć a potem działać a nie odwrotnie.
zwykłyRP
3 lata temu
Oto efekt ... odmóżdżenia części polskiego społeczeństwa, żyjącego w rytm fake newsów serwowanych z niewypuszczanych z rąk telefonów. Strefa stanu wyjątkowego to 3 km od granicy, a ludzie odwołują przyjazdy do miejsc będących 10 razy dalej. Dlaczego ? Bo zamiast na spokojnie i bez wielkiej wojny na politycznych salonach tak jak to zrobiono w Litwie i Łotwie, w Polsce rozpętano polityczne mordobicie używając strachu jako narzędzia, a ludzie się bezsensownie wystraszyli. A gdyby polscy politycy z opozycji i aktywiści (a może anarchiści) nie robili jaj i szopki na granicy dosłownie ślizgających się o prowokację, która mogłaby się skończyć incydentem granicznym, gdyby nie rozbierali montowanych zasieków i nie atakowali żołnierzy służby granicznej, gdyby niektóre media nie grały pod dyktando materiałów serwowanych przez białoruskie służby i media, to wszystko odbyłoby się na spokojnie bez niepotrzebnych emocji. Być może nawet bez wprowadzania stanu wyjątkowego. Doskonale rozumiem argument, że pogranicznicy powinny bez przerwy patrzeć na wschód i nie zastanawiać się czy jakiś Sterczewski czy Jahira narobią im za plecami kłopotów. To też dotyczy PiS-u - gdyby ten nie zrobił sobie z działań na granicy przedstawienia jacy to jesteśmy "silni i zwarci" to nie dałby drugiej stronie paliwa na atakowanie go za taką postawę, bo nasze państwo nie było ani zwarte, ani gotowe. Wystarczyło też usiąść z liderami opozycji na spokojnie i bez kamer porozmawiać o sytuacji oraz o koniecznych działaniach.
...
Następna strona