Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tydzień na rynkach: Nadzieja i niepewność

0
Podziel się:

Miniony tydzień na GPW upłynął w spokojnej atmosferze. Indeks WIG20 w ujęciu tygodniowym zanotował 1-procentowy wzrost, kończąc notowania na poziomie 2458 pkt.

Miniony tydzień na GPW upłynął w spokojnej atmosferze. Indeks WIG20 w ujęciu tygodniowym zanotował 1-procentowy wzrost, kończąc notowania na poziomie 2458 pkt.

Nieco gorzej zachowały się sektory małych i średnich spółek, mWIG40 stracił 1,4 proc. (2335 pkt.), a sWIG80 praktycznie nie zmienił się (9596 pkt.). Oprócz kilku danych makro z naszej gospodarki, inwestorzy przede wszystkim wyczekiwali na wieści dotyczące planu ratunkowego dla amerykańskiego sektora finansowego.

Tydzień na naszym parkiecie rozpoczął się niedużymi minusami, co było naturalnym następstwem dużego wzrostu z piątku poprzedniego tygodnia. Nerwowość inwestorom udzieliła się we wtorek, kiedy to zanotowaliśmy większe spadki, ale im bliżej końca tygodnia, tym nastroje ulegały poprawie. Ukazało się kilka ciekawych danych makro: inflacja bazowa za sierpień wyniosła 2,7%, sprzedaż detaliczna zwiększyła się w ujęciu rocznym zaledwie o 7,7%, spadając w ujęciu miesięcznym o 3,9%. Stopa bezrobocia spadła kolejny miesiąc z rzędu i wyniosła 9,3 % (9,4% w lipcu), według GUS polepszeniu uległy też wskaźniki koniunktury w większości branż, min. w usługach czy transporcie.

W minionym tygodniu poznaliśmy również decyzję RPP pozostawiającą stopy procentowe na niezmienionym poziomie 6 proc. O ile sam fakt był zgodny z przewidywaniami analityków, o tyle kwestia polityki monetarnej zaczyna być ważna w świetle deklaracji premiera i prezesa NBP o planowanym wejściu do strefy euro już w 2011 r. Temat zaczyna być nader ciekawy spojrzawszy na fakt, iż według wypowiedzi komisarza UE ds. gospodarczych i walutowych Joaquina Almunii, Wspólnota nie przewiduje przyjęcia do strefy wspólnej waluty nowych członków ani w roku 2010, ani w 2011.

Nadchodzący tydzień, w przypadku przyjęcia ,,Planu Paulsona", da szansę na stabilizację nastrojów i przynajmniej częściową poprawę sentymentu, także na naszym parkiecie. Z technicznego punktu widzenia indeks ,,blu-chipów", w przypadku uaktywnienia się siły popytowej, ma szansę na zbliżenie się do poziomu 2600 pkt., a tym samym na wybicie się z rocznego kanału spadkowego. Jednakże poprawa sentymentu w amerykańskim sektorze finansowym jest w tym przypadku warunkiem koniecznym.

Japonia, Chiny, Indie

Po zeszłotygodniowych emocjach obecny tydzień na głównych parkietach azjatyckich był stosunkowo spokojny. Giełda w Tokio zamknęła się neutralnie stratą zaledwie 0,22% na poziomie 11893pkt. Sygnałem dla popytu była pierwsza sesja, kiedy indeks Nikkei225 zyskał 1,42% za sprawą sektora finansowego z Nomura Holdings na czele, który wzrósł o ponad 9%. Przesłanką okazała się wiara w zbawienny wpływ planu ratunkowego w USA w kwocie 700 mld dolarów i jego szybkie wdrożenie. Było to również motorem napędowym dla podaży podczas kolejnych sesji. Jednak kiedy okazało się, iż zatwierdzenie planu nie jest pewne, a już na pewno nie tak szybko, jakby oczekiwali tego inwestorzy, indeksy zaczęły powoli topnieć. Apogeum niepewności uaktywniło się w trakcie ostatnich dwóch sesji, kiedy indeks tracił po 0,9%. Ten tydzień był nieco krótszy z uwagi na wtorkowe święto równonocy jesiennej.

Zgoła odmienne nastroje panowały w Chinach. Zapowiedź bardzo dobrego tygodnia dla inwestorów pojawił się już na samym początku, kiedy indeks Shanghai Composite Index zyskał 7,77%. Najlepiej zachowywały się walory takich spółek finansowych jak ICBC, Bank of China Ltd i CCBC, które zanotowały 10-procentowe wzrosty. Kolejny pozytywny impuls pojawił się w czwartek, kiedy indeks zyskał dodatkowo 3,64%. Występująca w końcówce tygodnia presja podaży w całym regionie została zminimalizowana w Shanghaiu do spadku zaledwie o 0,16%. Na tle całego tygodnia indeks SCI zyskał 10,38%. Należy pamiętać, iż z uwagi na święto narodowe przez cały przyszły tydzień giełda będzie zamknięta.

Najgorzej z wielkiej trójki zachowała się w tym tygodniu giełda w Bombaju. Ceny największych blue chipów poddały się presji podaży ze strony funduszy, które masowo wyzbywały się walorów szczególnie sektora informatycznego. Nie jest zaskoczeniem, że w takiej sytuacji ceny przede wszystkim Infosys, Satyam oraz Tata Consultancies ciagnęły stosunkowo mocno w dół. Na tle całego tygodnia indeks BSE30 stracił 6.60%, sygnalizując podażowy charakter całego badanego okresu, w czym spory udział miały ostatnie dwie sesje, podczas których indeks obniżył się o ponad 4%. Jedynie sesja w środę zamknęła się na zielono.

Stany Zjednoczone

Ubiegły tydzień w Stanach Zjednoczonych rozpoczął się od pokaźnych spadków indeksów. Co prawda korekta była do przewidzenia po rajdzie z końca poprzedniego tygodnia, ale spadek o prawie 4 proc. był zaskoczeniem. Kolejne dni to kontynuacja zniżek, jednak z każdym dniem ruchy na południe były coraz mniejsze. Dopiero w czwartek nadzieja na rychłe przyjęcie planu Paulsona doprowadziła do pokaźnych wzrostów, i to pomimo fatalnych danych makroekonomicznych. Dowiedzieliśmy się bowiem o słabej sprzedaży domów, liczbie nowo zarejestrowanych bezrobotnych niebezpiecznie zbliżającej się do pół miliona, oraz zamówieniach na dobra trwałego użytku, których spadek był wyraźnie większy od oczekiwań.

Słabe dane były potwierdzeniem obaw szefa Fed, który podczas drugiego dnia przesłuchiwań w Kongresie ostrzegał przed zwalniająca gospodarką. Apelował również o szybkie przyjęcie planu ratunkowego. Niestety kongresmani znając negatywne zdanie opinii publicznej o pomocy dla instytucji finansowych mnożą kolejne wątpliwości, a o rzekomym porozumieniu i zgodzie, pod którą rosły indeksy w czwartek, ślad zaginął.
Działać trzeba jednak szybko, gdyż kolejne instytucje mają problemy, np. Washington Mutual, największa kasa oszczędnościowo - pożyczkowa w USA, praktycznie upadła, a jej aktywa zostały przejęte przez JPMorgan. Wydaje się więc, że weekend okaże się decydujący i w poniedziałek obudzimy się z gotowym porozumieniem.

Europa Zachodnia

Po nerwowym poprzednim tygodniu inwestorzy na Starym Kontynencie nie doczekali się poprawy nastrojów. Główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym wylądowały na minusach, rekordzistą jest londyński FTSE, który stracił ponad 7 proc. Rynkom nie pomagały przedłużające się w nieskończoność oczekiwania i spekulacje dotyczące planu ratunkowego dla amerykańskiego sektora finansowego.

Im bliżej końca tygodnia, tym nastroje zachodnioeuropejskich inwestorów stawały się coraz bardziej niewyraźne. O ile tydzień wcześniej wydarzeniami na rynkach targały na przemian strach i euforia, o tyle w minionych pięciu dniach bardziej można mówić o przeplatających się nadziei i niepewności, z naciskiem na to drugie. Wszystkie rynki globalne czekają na konkrety ,,Planu Paulsena. Im wcześniej amerykańskim politykom uda się porozumieć w tej kwestii, tym dla wszystkich lepiej. Trudną sytuację w sektorze bankowym potwierdziło czwartkowe bankructwo Washington Mutual, którego aktywa przejął ,,za grosze" (czyli za niecałe 2 mld dolarów) JP Morgan, stając się tym samym drugim graczem detalicznym w USA. Nienajlepsze wieści docierają również z Europy, pogłoski o rzekomej utracie płynności grupy Fortis zdementował wprawdzie sam zainteresowany, jednakże takowe informacje na pewno zachodnioeuropejskim rynkom nie pomagają.

W cieniu wydarzeń ze świata bankowo-finansowego poznaliśmy opinię Eurostatu, z której wynika, iż Irlandia jest pierwszym krajem Eurolandu, będącym oficjalnie w recesji. W kolejce czekają już inni, m.in. Wielka Brytania, i to być może spowodowało relatywnie duże w stosunku do innych giełd spadki na parkiecie londyńskim w minionym tygodniu. Kończymy tydzień w nie najlepszych nastrojach. Jak zaczniemy przyszły będzie zależało od decyzji (miejmy nadzieję konstruktywnych) ,,na górze" w Waszyngtonie.

Europejskie Rynki Wschodzące

Ostatni pełny tydzień września na giełdach europejskich rynków wschodzących, tak jak na wszystkich giełdach, podporządkowany był informacjom płynącym z USA. Niestety tydzień nie przyniósł rozstrzygnięcia co do dalszych losów planu Paulsona. Wypowiedzi szefa FED oraz administracji Busha, informujące opinię publiczną, że brak przyjęcia planu może oznaczać problemy podobne do wielkiego kryzysu lat 20, tylko podgrzewają atmosferę i powodują jeszcze większe wyczulenie na wszystkie informacje związane z debatą w amerykańskim kongresie.

Początek tygodnia na rynkach akcji przyniósł korektę piątkowej euforii, powodem były informacje o sceptycyzmie kongresu związanego ze skalą oraz beneficjentem pomocy państwa. Z pewnością jest to pokłosie opinii publicznej w USA. Społeczeństwo nie chce pomagać bankierom, których nieodpowiedzialne zachowanie doprowadziło do obecnej sytuacji. Środek tygodnia to informacja, że decyzja o realizacji planu jest bliska, oraz informacja o zaangażowaniu Warrena Buffetta w kwestii 5 mld. USD inwestycji w bank inwestycyjny Goldman Sachs. Przyniosło to wzrosty na rynkach. Opublikowane zostały również wyniki Nike za 3 kw. 2008 r. (przesunięty rok obrachunkowy) zdecydowanie lepsze od prognoz rynkowych. Po zakończeniu czwartkowej sesji w USA znowu na rynkach pojawił się niepokój związany z dalszymi losami planu Paulsona oraz informacją o następnej ofierze kryzysu (upadek Washington Mutual).

W regionie mieliśmy informacje dot. stóp procentowych, które były zgodne z oczekiwaniami, oraz sprzedaży detalicznej. Warto zwrócić uwagę na pierwsze posiedzenie od roku, na którym Banca Nationala a Romaniei nie podwyższył stóp procentowych. Z komunikatu po posiedzeniu można wywnioskować, że okres zacieśniania polityki monetarnej w Rumunii dobiega końca. Biorąc pod uwagę zaskakującą decyzję o obniżce stóp w Tajlandii, istnieje duża szansa, że okres podwyżek stóp na rynkach wschodzących może przechodzić do historii. Opublikowane dane o sprzedaży detalicznej też nie rozpieszczały inwestorów. Dane w Polsce były dalekie od oczekiwań, na Węgrzech mieliśmy 18-ty miesiąc z rzędu spadku sprzedaży detalicznej, tym razem o 1,8 proc. rdr., był to wynik gorszy od oczekiwań analityków.

Istotna wydaje się czwartkowa wypowiedź komisarza UE ds. gospodarczych i walutowych Joaquina Almunii, że Unia nie widzi możliwości rozszerzenia strefy Euro o nowych członków w 2010 i 2011 roku. Biorąc pod uwagę wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej oraz treść komunikatu po ostatnim posiedzeniu, można przypuszczać, że deklaracja Premiera Tuska z Krynicy nie była szeroko konsultowana. Ciekawostką jest to, że Litwa po wieloletnim przebywaniu w systemie ERM2 i braku możliwości walki z ogromną inflacją za pomocą polityki monetarnej (Litwa weszła do systemu ERM2 z sztywno powiązanym kursem Lita do Euro) również deklaruje przystąpienie do strefy Euro w 2011 r.

Czwartek przyniósł nam również nieoficjalną informację, że jedynym oferentem na nabycie pakietu chorwackiej rafinerii INA jest MOL. Jest to dość zaskakujące, gdyż OMV wielokrotnie informował, że jest mocno zainteresowany tą spółką. Gdyby kierować się spiskową teorią dziejów, można uznać, że celem tej kampanii informacyjnej było podniesienie ceny i osłabienie przeciwnika.

Przyszły tydzień powinien wyjaśnić, co dalej z planem Paulsona. Biorąc pod uwagę wypowiedzi administracji USA oraz towarzyszący temu medialny szum, nie przyjęcie planu przez Kongres może spowodować ciąg dalszy zawirowań na rynkach. Przyjmując pozytywny scenariusz, tj. przyjęcie planu, możemy dotrwać w lepszych nastrojach do sezonu publikacji wyników kwartalnych w USA, zaczynającego się 7 października.

Waluty

Tydzień rozpoczął się bardzo silną aprecjacją europejskiej waluty w stosunku do dolara amerykańskiego. Kurs EUR/USD w ciągu całego poniedziałkowego dnia urósł o 0,033$ (2,34%). W szczytowym punkcie zbliżył się do wartości 1,49. Dalsza część tygodnia to już systematyczny spadek kursu, ale przy niewielkiej amplitudzie wahań. Nawet słabe dane makro nie wpływały wyraźnie na zmianę kursu dolara. Rynek w dalszym ciągu nie jest zdecydowany co do kierunku, choć ,,flaga", którą notowania EUR/USD wyrysowały w tym tygodniu, wydaję się prowzrostowa, a dodatkowo poziom poniedziałkowego zatrzymania nie był na jakimś znaczącym oporze. To wskazywałoby, że obecny ruch w dół może być tylko korektą wzrostowej fali zapoczątkowanej 11 września. W piątek około godziny 15 z poniedziałkowego 3-centowego wzrostu pozostał jeden.

Nasza rodzima waluta praktycznie cały tydzień traciła na wartości w stosunku do EUR, USD i CHF. Poniedziałek był jedynie wyjątkiem, bo w stosunku do dolara złotówka znacząco się umocniła, ale wynikało to głównie ze słabości dolara tego dnia, a nie z siły naszej waluty. Tygodniowa zmiana kursu złotówki największa była w stosunku do franka szwajcarskiego, który umocnił się o prawie 3%, a EUR i USD odpowiednio o 2% i 1%. Jeśli ten kierunek utrzyma się w przyszłym tygodniu, to lokalne szczyty z początku września mogą być zagrożone.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)