Umownie sezon wystartował dzięki wynikom Alcoa. Zysk wypracowany przez tą spółkę w wysokości 0,08 USD na akcje wobec oczekiwanej straty sprawił, że czwartkowy poranek świecił na zielono. Wyższe otwarcie warszawskiego parkietu przybrało ponad 1% rozmiary. Jednak był to kres możliwości rodzimego popytu, który w ostatnich dniach nie zachwyca swoja postawą. Zamknięcie na poziomie zbliżonym do otwarcia 2205 pkt (+1,0%) zawdzięczamy wyłącznie dobrej postawie inwestorów z otoczenia, które ponownie zbliżyło się do tegorocznych szczytów.
Niemiecki DAX zyskał 1,2%, a francuski CAC40 1,3%. Za oceanem była to zwyżka rzędu 0,8% na S&P500 i 0,6% na DJIA i NASDAQ. Całkiem dobre informacje napłynęły także z PepsiCo, którego zysk wzrósł o 9% r/r do poziomu 1,09 USD na akcje, lecz odbyło się to przy spadku przychodów. Poziom 2200 pkt dla WIG20 od kilku tygodni przyciąga inwestorów, którzy widocznie uznali że jest to odpowiedni przystanek zarówno w przypadku ewentualnej korekty jak i ponownego ataku na tegoroczne szczyty.
Popytowi na pewno nie pomagają zbliżające się wielomiliardowe emisje. Natomiast podaż w obliczu przyzwoitej postawy otoczenia jest bezradna. Dzisiejszy poranek przynosi 1,9% wzrosty w Japonii oraz brak zmian na kontraktach terminowych na S&P500. Związku z tym neutralne otwarcie wydaje się najbardziej prawdopodobne. Najbliższym oporem jest linia dwutygodniowego trendu spadkowego, która obecnie przebiega w okolicy 2220 pkt. W przypadku spadków wsparcia należy szukać na wysokości 2185 pkt.
