Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Polski drób jest bezpieczny? Szef Krajowej Rady Drobiarstwa odpiera zarzuty

0
Podziel się:

Polski drób nie zawiera antybiotyków i jest bezpieczny - zapewnił podczas czwartkowej debaty w PAP dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa Łukasz Dominiak. Dodał, że Polska jest dużym eksporterem drobiu, jego spożycie rośnie też w kraju.

Polski drób jest bezpieczny? Szef Krajowej Rady Drobiarstwa odpiera zarzuty
(Katie Brady/flickr (CC BY-SA 2.0))

Polski drób nie zawiera antybiotyków i jest bezpieczny - zapewnił podczas czwartkowej debaty dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa Łukasz Dominiak. Dodał, że Polska jest dużym eksporterem drobiu, jego spożycie rośnie też w kraju.

Debata ,,Branża drobiarska w Polsce przeciw nieuczciwym praktykom rynkowym", która odbyła się w PAP z inicjatywy Krajowej Rady Drobiarstwa, miała na celu wyjaśnienie sprawy rzekomej obecności antybiotyków w sprzedawanym drobiu.

Jak mówił Dominiak, brak wiedzy konsumentów starają się wykorzystać niektórzy producenci. Odniósł się do praktyk stosowanych przez firmę "Farmio", która na opakowaniu sprzedawanych przez nią kurczaków umieszcza napis "bez antybiotyków". - To sugestia, że inne kurczaki mogą je zawierać. Takie postępowanie uderza w całą branżę drobiarską - ocenił Dominiak.

Jego zdaniem takie działania są nieuczciwą praktyką, która wprowadza konsumentów w błąd - dlatego KRD wystąpiła do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zbadanie sprawy. Dominiak zaznaczył, że cały drób dostarczany do handlu nie zawiera antybiotyków.

- Polska eksportuje ok. 40 proc. produkowanego drobiu i wywóz rośnie; nie można byłoby tego robić, gdyby w mięsie kurczaków znajdowały się antybiotyki - argumentował Dominiak i zapewnił, że "polski drób jest bezpieczny".

Tezę tę potwierdzali obecni na czwartkowej debacie eksperci.

- Rynek drobiowy jest tak zorganizowany, że trzeba się zastanowić, czy faszerowanie antybiotykami jest po pierwsze możliwe, ale też potrzebne. Zdroworozsądkowo - stosowanie ich nie jest uzasadnione. Technologie utrzymania ptaków nie zakładają na żadnym etapie procesu stosowania antybiotyków. To mit - mówił Krajowy Kierownik Specjalizacji Lekarzy Weterynarii w Zakresie Chorób Drobiu, pracownik naukowy SGGW - prof. Piotr Szeleszczuk.

Zaznaczył, że antybiotyki w hodowli drobiu są stosowane jedynie w leczeniu chorych ptaków, a po ich zastosowaniu musi upłynąć okres karencji, zanim te sztuki trafią do ubojni i konsumentów. - Jeśli ptaki są leczone, to stosuje się najbardziej odpowiednie w danym przypadku antybiotyki - wyjaśnił profesor.

Dyrektor Biura Pasz, Farmacji i Utylizacji Generalnego Inspektoratu Weterynarii, dr Jacek Boruta podkreślił, że "mit antybiotyków" w hodowli drobiu obalają badania mięsa prowadzone na każdym etapie produkcji. Z badań przeprowadzonych przez Inspekcję Weterynaryjną wynika, że przypadki obecności antybiotyków w mięsie są incydentalne.

- W 2014 r. na 2 tys. przebadanych próbek mięsa kurczaków tylko dwie świadczyły o podwyższonej obecności antybiotyków, a na ponad 7 tys. próbek mięsa drobiowego ogólnie było ich 10. Mówimy o pojedynczych przypadkach, promilu, są to incydenty. Nie budujmy obrazu, że w Polsce stosuje się nadmierne ilości antybiotyków - uspokajał Boruta. Jak mówił, kontrole Inspekcji są niezapowiedziane, a kary, jakie grożą nieuczciwym hodowcom, są "odstraszające".

- Jeśli znajdziemy pozostałości antybiotyków, całe mięso hodowcy idzie do utylizacji, nie może trafić na rynek. Nikt, kto wie, jak ważna jest to sprawa, nie doprowadzi się do bankructwa. Hodowcy mają świadomość pobierania próbek i znają ryzyko - podkreślił Boruta. Dodał też, że hodowcy nie stosują antybiotyków zapobiegawczo, gdyż są one bardzo drogie i nie opłaca się stosować ich profilaktycznie.

Leszek Lemke, technolog Bezpieczeństwa Żywności, Weterynarii oraz Przetwórstwa Mięsa Drobiowego Krajowej Rady Drobiarstwa podkreślił, że niezależnie od instytucji państwowych, sami producenci prowadzą takie badania, gdyż często wymagają tego odbiorcy.

W drobiarstwie jest zasada pełnej identyfikacji produktu, która zaczyna się już w kurniku. Pozwala wskazać, z którego kurnika pochodzi dane mięso. W tych incydentalnych przypadkach wykrycia antybiotyków możemy szybko wycofać całą partię z rynku - zaznaczył Lemke.

Wiceprezes Federacji Konsumentów Olesia Frączek przyznała, że konsumentom brakuje rzetelnej informacji o jakości produkowanego w Polsce mięsa drobiowego. - W dobie konkurencji oznakowanie produktów pozostawia wiele do życzenia, szczególnie jeśli chodzi o reklamę. Konsumenci zadają pytania, na które nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć. Widzimy niewystarczającą ilość rzetelnej informacji - zaznaczyła Frączek.

- Firma sama dostarcza próbkę do badania, na podstawie którego jest wystawiany certyfikat. Ale nie mamy pewności, jaki towar trafia na półki. Jedynym badaniem gwarantującym bezpieczeństwo będzie niezależny test konsumencki. Wtedy nie będzie mitów i błędnej informacji - dodała Frączek.

Na zarzuty KRD odpowiedział wiceprezes firmy "Farmio" Andrzej Łęgosz. Jego zdaniem KRD "manipuluje faktami", a temat antybiotyków w drobiu został potraktowany nierzetelnie; podczas debaty nie powiedziano, jak są prowadzone badania". - Badania, o których mówił dr. Boruta, dotyczą badań kontrolnych, które informują o tym, czy kurczaki spełniają normy handlowe. A norma handlowa to coś innego od deklaracji, czy drób jest wolny od antybiotyków, czy nie - podkreślił Łęgosz.

Zapewnił, ze "Farmio" współpracuje z Instytutem Weterynarii w Puławach i stosuje najbardziej czułe metody badawcze, które pozwalają wykryć, czy drób podczas całego okresu chowu dostawał antybiotyki czy nie. - Takie badanie przeprowadzane są we wszystkich stadach drobiu. 80 proc. stad nie dostaje antybiotyków - zaznaczył Łęgosz. Jeżeli natomiast zdarzy się, że ptaki zachorują i leczenie jest konieczne, to taka partia kurczaków nie jest oznaczana jako drób "bez antybiotyków", nawet jeśli spełnia normy handlowe - wyjaśnił wiceprezes.

Zobacz także: Zobacz także:
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)