Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|
aktualizacja

Odszyfrowano słowa prezesa NBP. Kredyt rocznie może kosztować nawet 10 tys. zł więcej

1839
Podziel się:

Szef NBP Adam Glapiński zapowiada niespodziankę, ale dla osób z kredytami to raczej wyrok. Ekonomiści spodziewają się, że stopy procentowe w Polsce mogą wzrosnąć w tym roku do 4 proc., a niektórzy mówią nawet o 5 proc. Typowa rata przekroczyłaby wtedy 2 tys. zł miesięcznie. Byłaby od 675 do 869 zł wyższa niż jeszcze kilka miesięcy temu.

Odszyfrowano słowa prezesa NBP. Kredyt rocznie może kosztować nawet 10 tys. zł więcej
Raty kredytów w 2022 roku zdecydowanie wzrosną. (East News, Getty Images)

Nie milkną echa zaskakującej wypowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego, który w ostatnim wywiadzie dla agencji Bloomberg wskazał, że należy się spodziewać dalszego, zdecydowanego wzrostu stóp procentowych w Polsce. Według jego słów "podwyżka może być zaskakująca i przekroczyć rynkowe oczekiwania".

W ten sposób szef banku centralnego dał jasny komunikat, że zamierza zdecydowanie walczyć z szalejącą inflacją. Niestety wzbudził też zasadne obawy wszystkich osób spłacających kredyty. Będą musieli liczyć się z potężnym uderzeniem w ich budżety domowe.

Miesięczna rata przeciętnego kredytu mieszkaniowego w porównaniu z październikiem 2021 (wtedy NBP zaczął podnosić oprocentowanie) może wzrosnąć od 675 do nawet 869 zł. Dodatkowy roczny koszt, jaki poniesie taki kredytobiorca w związku z walką z inflacją, można szacować na 8-10 tys. zł.

Zobacz także: Money. To się liczy

Prognozy dla stóp procentowych

Skąd takie szacunki? Z prognozowanych podwyżek stóp procentowych. Przypomnijmy, że jeszcze w październiku główna stawka w NBP wynosiła zaledwie 0,1 proc. Była rekordowo niska. Przez cztery ostatnie miesiące wzrosła do obecnych 2,25 proc. i nie ma wątpliwości, że będzie jeszcze wyższa.

Kilka tygodni wstecz wśród ekonomistów bankowych przeważała opinia, że w 2022 roku główna stopa procentowa dobije w okolice 3 proc. Po ostatnich danych o inflacji, która sięga już niemal 9 proc., oczekiwania wielu ekspertów podskoczyły do 4 proc. A po odważnych słowach prezesa NBP nie wyklucza się nawet 5 proc.

Ekonomiści Pekao w krótkim, ale konkretnym wpisie w mediach społecznościowych skomentowali słowa szefa banku centralnego w następujący sposób: "Etam 4 proc. Stopy NBP na 5 proc. to całkowicie realny scenariusz".

Nieco bardziej powściągliwi są ciągle ekonomiści Santandera, choć nie wykluczają, że stopy procentowe będą zmierzać w stronę 5 proc.

- Pod wpływem słów prezesa NBP zweryfikowaliśmy nasze wcześniejsze prognozy. Wcześniej oczekiwaliśmy 3,5 proc. do końca roku. Teraz nasz podstawowy scenariusz to 4 proc. - wskazuje w rozmowie z money.pl ekonomista Santandera Marcin Luziński.

Dodaje, że już na początku lutego powinniśmy zobaczyć podwyżkę na poziomie 0,5 pkt proc. W efekcie główna stawka oprocentowania sięgnie 2,75 proc.

- Powinniśmy brać poważnie słowa prezesa, choć trzeba przyznać, że jego komunikaty w ostatnich miesiącach były bardzo niespójne. Zakładam, że gdy mówił w wywiadzie o stopach wyższych, niż oczekuje rynek, miał na myśli ich docelowy poziom, który rynek wycenia już powyżej 4 proc. Dlatego też nie można wykluczyć nawet 5 proc., choć podchodzę do tych zapowiedzi ostrożnie - komentuje sytuację Luziński.

Słowa prezesa NBP komentują też politycy. Były minister gospodarki Janusz Piechociński, który słynie z podawania bardzo precyzyjnych statystyk, ostrzega, że gdybyśmy potraktowali poważnie zapowiedzi Adama Glapińskiego, stopy procentowe mogłyby osiągnąć taki poziom, przy którym raty niemal by się podwoiły.

Symulacja nowych rat kredytów

Sprawdziliśmy, jak może zmienić się rata dla przeciętnego kredytobiorcy. A za takiego należy uznać osobę, która pożyczyła z banku na mieszkanie około 300 tys. zł. Zazwyczaj okres spłaty ustalany jest na 25 lat. Marżę banku można przyjąć na poziomie 2,61 proc.

- Kredytobiorców czeka kolejny wzrost rat. W przypadku kredytu na kwotę 300 tys. zł na 25 lat, udzielonego w ostatnim czasie rata przy stopie ustalonej przez NBP w lutym na poziomie 2,75 proc. będzie o 445 zł wyższa niż w październiku 2021 roku - wylicza Jarosław Sadowski, analityk Expandera.

Ostrzega, że w kolejnych miesiącach mogą pojawić się kolejne podwyżki. Istnieje ryzyko, że stopa referencyjna NBP wzrośnie do 4 proc., a wtedy raty będą niemal o połowę wyższe niż kilka miesięcy wcześniej.

W analizowanym wyżej przypadku miesięczna rata w październiku wynosiła około 1400 zł. Przy 4-proc. stawce oprocentowania w NBP może podskoczyć do 2075 zł.

Gdyby na tym pułapie bank centralny nie poprzestał, każde kolejne 0,25 pkt proc. więcej na oprocentowaniu będzie oznaczać dodatkowe 50 zł do raty. W efekcie przy okrągłych 5 proc. miesięczna płatność do banku mogłaby wzrosnąć do 2268 zł.

Podsumowując, przy wzroście stóp procentowych w NBP do 4-5 proc., w skali roku z budżetu domowego na spłatę kredytu trzeba będzie wydać 25-27 tys. zł. W porównaniu z sytuacją sprzed października 2021 oznacza to dodatkowe 8-10 tys. zł rocznie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
pieniądze
kredyty
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1839)
qwe12341
2 lata temu
A najlepsze jest to że jak rozmawiam z jakimś zwolennikiem PISu.. jak nas właśnie okradają i jaka w polsce jest inflacja i kurs dolara i euro rekordowy w całej histori.. dla tych co nie wiedzą 3 dni temu dolar przekroczył 4,80.... to tacy ludzi mi odpowiadają że PO też kradło... że w innych krajach też jest inflacja.... no ręce opadają... poprostu brak słów... najgorsze jest to że do tych ludzi nic nie przemawia... dają sie strzyc jak stado baranów i sie jeszcze z tego cieszą bo dostali 13 albo 14.... ale że wszystko zdrożało 2x i w sumie mają mniej to tego nie widzą...
igasonia
2 lata temu
Glapiński ledwie kilka miesięcy temu przyznał sobie premię w wysokości 600 000 (słownie: sześćset tysięcy) PLN. Przeciętny obywatel RP takiej kwoty nie zarobi przez 10 lat. Chwilę później na premie dla pracowników Ministerstwa Finansów przeznaczono kwotę 1,5 miliona (słownie: półtora miliona) złotych. Ja pytam, z jakiej puli to poszło? Skądś musieli to wziąć. Drugie pytanie - czy to było rzeczywiście konieczne akurat teraz? Czy pracownicy MF z panem Prezesem klepią aż taką biedę? A może im zabrakło na raty? I niech mnie teraz ktoś przekona że to szaleństwo ze stopami procentowymi ma na celu walkę z inflacją. Bo ja twierdzę że ono ma na celu jedynie napchać prywatną kieszeń pana Prezesa i ludzi związanych z obecnym rządem. Pan Prezes doprowadza ludzi do bezdomności a w tym samym czasie napycha sobie prywatną kieszeń kwotami jakich przeciętny Polak nawet nigdy nie widział. To się nazywa "hipokryzja". To co Pan robi, Panie Prezesie, to jest obrzydliwa hipokryzja
kaczkacwaniac...
2 lata temu
Takiego hipokryty i cwaniaka Polska dawno nie widziała, jeszcze niedawno gwarantował ,że do końca jego kadencji stopy nie wzrosną, oszukiwał bo najpierw dodrukował 180 miliardów złotówek na chwałe a chyba chałe kaczyńskiego żeby razem rozwalili Polskę i Polaków i do tego dochodz. Ma nas być tylko 20 milionów w tym 5 milionów ukraińców
Wert
2 lata temu
Abstrahując od obecnej sytuacji... Biorąc kredyt na 30 lat trzeba się spodziewać takich niespodzianek. Zobaczcie 30 lat wstecz. Był 1992 rok. Co się wtedy działo z pieniądzem? Pamiętacie miliony na banknotach? Tak dużo się od wtedy zmieniło... Od dziś przez kolejne 30 lat też będą kolejne niespodzianki, a każdy kto ma taki długi kredyt nie zaśnie spokojnie.
Pan Krzysztof
2 lata temu
Glapa nie ustala wiboru. To obce banki was doją. Chcieliście do europy to macie.
...
Następna strona