Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Hematolodzy: Polacy zaniedbują badanie krwi

0
Podziel się:

Rocznie odnotowuje się w Polsce do 400 nowych przypadków przewlekłej
białaczki szpikowej. Szansą na wczesne wykrycie jest regularne badanie krwi, ale Polacy zaniedbują
badania - mówili we wtorek hematolodzy w Warszawie na konferencji "Diagnoza: białaczka..."

Rocznie odnotowuje się w Polsce do 400 nowych przypadków przewlekłej białaczki szpikowej. Szansą na wczesne wykrycie jest regularne badanie krwi, ale Polacy zaniedbują badania - mówili we wtorek hematolodzy w Warszawie na konferencji "Diagnoza: białaczka..."

Krajowy konsultant ds. hematologii prof. Wiesław Jędrzejczak poinformował, że w krajach, w których obywatele badają krew regularnie, 40 proc. przypadków przewlekłej białaczki szpikowej jest wykrywanych zanim wystąpią jej objawy. "U nas są to znikome przypadki" - podkreślił.

Dodał, że w przypadku tej choroby nawet kilka miesięcy od zachorowania można być jej nieświadomym. "Na przewlekłą białaczkę limfocytową można być chorym i nie wiedzieć o tym nawet kilka lat" - mówił.

Profesor zwrócił uwagę, że przewlekła białaczka szpikowa ma też fazę ostrą. "Jeżeli nie rozpozna się choroby do jej przejścia w fazę ostrą, szanse chorego stają się dramatycznie mniejsze" - zaznaczył.

Uczestnicy konferencji podkreślali, że od 1996 r. lekarz medycyny pracy nie ma obowiązku zlecania badania morfologii krwi pacjentowi. Dyrektor Departamentu Polityki Zdrowotnej w Ministerstwie Zdrowia Anna Kamińska pytana o to, czy MZ przywróci ten obowiązek, wyjaśniła, że rozporządzenie w tej sprawie w dalszym ciągu umożliwia lekarzowi zlecenie badania krwi pacjentowi. Dodała jednak, że "z całą pewnością w ministerstwie będą trwały analizy dotyczące tego, czy badania morfologiczne powinny być obowiązkowe".

Specjalista ds. hematologii prof. Andrzej Hellman poinformował, że na przewlekłą białaczkę szpikową rocznie zapada w Polsce od 350 do 400 osób, co stanowi 30 proc. wszystkich zachorowań na białaczkę. Zachęcając do badania krwi podkreślił, że jest ono bardzo proste i kosztuje ok. 10 złotych. Zaznaczył, że dzięki niemu można zdiagnozować bardzo wiele chorób, nie tylko białaczkę.

Prof. Jędrzejczak w rozmowie z PAP powiedział, że obecnie na świecie jest ok. 14 mln zarejestrowanych dawców szpiku, natomiast w Polsce jest ich ok. 100 tys., co zabezpiecza potrzeby ok. 25 proc. chorych w kraju. 75 proc. chorych musi więc korzystać z rejestru światowego. Zaznaczył, że dużo łatwiej jest znaleźć dawców szpiku wśród osób z podobnej strefy geograficznej, co chory na białaczkę. "To pokazuje, jaki jest sens rozwoju polskich rejestrów" - podkreślił.

Zauważył też, że problemu dawców nie da się rozwiązać do końca ze względu na biologię. "Różnorodność cech w oparciu, o które wybiera się dawców i biorców przeszczepu szpiku wynosi pięć miliardów możliwości" - wyjaśnił. "Trzeba więc zdawać sobie sprawę, że nigdy polscy dawcy nie zabezpieczą potrzeb 100 proc. polskich chorych. Nigdy nie będzie też tak, że potrzeby wszystkich chorych będą zaspokojone" - dodał.

Prof. Jędrzejczak podkreślił, że przeszczepiając szpik, można wyleczyć chorego, jednak ryzyko śmierci w czasie zabiegu wynosi ok. 10 proc. Natomiast metodą farmakologiczną nie można całkowicie wyleczyć pacjenta, ale jej zastosowanie pozwala mu na wieloletnie życie z chorobą - powiedział.

W konferencji, oprócz specjalistów, przedstawicieli stowarzyszeń i fundacji, uczestniczyły także osoby, które zmagają się z chorobą swoją lub kogoś bliskiego, m.in. Dorota Rabczewska - Doda. U jej partnera życiowego, lidera grupy "Behemoth" Adama "Nergala" Darskiego kilka miesięcy temu zdiagnozowano białaczkę. (PAP)

kno/ pz/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)