Szef Unii Lewicy III RP Piotr Musiał poinformował w środę, że UL i Polska Partia Pracy podjęły decyzję o wspólnym starcie w październikowych wyborach parlamentarnych.
Jak powiedział Musiał na konferencji prasowej, obie partie planują wystawienie wspólnych list do Sejmu. PPP zarejestrowała komitet wyborczy i na jego listach będą członkowie UL. "Uznaliśmy, że nie ma sensu dzielić się na dwa komitety, bo trzeba konsolidować siły, aby dać szansę na realizację naszego programu" - dodał lider UL.
Wyjaśnił, że podstawą porozumienia obu partii politycznych jest program. "Obie partie mają bardzo zbliżone założenia programowe, jeżeli chodzi o sprawy gospodarcze, obecność wojsk polskich za granicą" - zauważył.
PPP i UL zadeklarowały w porozumieniu, że chcą państwa świeckiego, opiekuńczego, sprawiedliwego i aktywnego w sferze gospodarki. Porozumienie obu partii otwarte jest na środowiska lewicowe i prospołeczne.
Wiceprzewodniczący UL, kandydat w wyborach do Sejmu z Warszawy Szymon Niemiec powiedział, że wspólny start w wyborach obu partii to przede wszystkim pomysł na pokazanie alternatywy. "Jest inny wybór niż głosowanie na partie, które są już w parlamencie" - podkreślił.
Zdaniem Niemca, siła wolnych wyborców jest znacząca i może poprzeć tych, którzy chcą zmian w polskim społeczeństwie. UL i PPP liczą przede wszystkim na głosy niezdecydowanej części wyborców.
"Jesteśmy ludźmi, którzy nie chcą oszukiwać. Nie obiecujemy złotych gór" - podkreślił Niemiec. "Jesteśmy jedyni, którzy wystawiają na swoich listach osoby związane z ruchem obrony praw człowieka i jawne osoby homoseksualne" - dodał.
"Nie boimy się trudnych tematów. Jesteśmy tolerancyjni, chcemy zmian" - podkreślił Niemiec. (PAP)
lug/ par/ gma/