Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Frankowicze chcą dobić PO i zdobyć Sejm. Dzień gniewu

0
Podziel się:

Zadłużeni w szwajcarskiej walucie wyszli na ulice i żądają pomocy ze strony władz oraz ukarania banksterów. Co na to minister finansów i prezes NBP?

Frankowicze wielokrotnie organizowali protesty w większych miastach</br>
Frankowicze wielokrotnie organizowali protesty w większych miastach</br> (Pro Futuris)

Frankowicze chcą walczyć w najbliższych wyborach o mandaty do Sejmu i Senatu. Ich lider nie wyklucza sojuszu z Pawłem Kukizem. Przede wszystkim żądają pomocy ze strony państwa i umożliwienia im przewalutowania kredytów po kursie z dnia podpisania umów, co obniżyłoby ich dług o ponad połowę. Koszt takiej operacji KNF szacował na 40 mld zł. Minister finansów Mateusz Szczurek na pytanie o pomoc dla frankowiczów odpowiada: to do banków powinno należeć rozwiązanie problemu ze spłatą kredytów.

Zadłużeni protestują przeciwko bezczynności obecnego rządu wobec - jak to określają - bankowemu bezprawiu. Zapowiedzieli pikietowanie siedzib banku, którego klient - zadłużony we franku - popełnił niedawno samobójstwo.

Zapowiedzieli złożenie po południu w Prokuraturze Generalnej, zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 286 KK przez zarządy większości (za wyjątkiem PKO SA) banków udzielających w latach 2005-2008 kredytów denominowanych lub indeksowanych do franka szwajcarskiego - czytamy w nadesłanym do Money.pl komunikacie.

Pro Futuris domaga się na pytanie o, jak to określono: masowe umorzenia przez prokuratury składanych od stycznia przez poszkodowanych zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z tego tytułu. A także o to, dlaczego nie dokonuje się jakichkolwiek czynności sprawdzających, przesłuchania świadków - pracowników banków, czy agentów-pośredników. Wielu z nich określa ich mianem - banksterów.

Art. 286 Kodeksu Karnego § 1 i 2.:

Frankowicze domagają się by minister sprawiedliwości zajął stanowisko w sprawie bezczynności Prokuratury Generalnej. Ocenia się, że złożono w tej sprawie około tysiąca zawiadomień. W styczniu rzecznik Prokuratury obiecał, że w ciągu 30 dni wyjaśni wszystkie okoliczności związane ze sprzedażą tych toksycznych produktów.

Zadłużeni chcą startować z Kukizem w wyborach

Zadłużeni chcą teraz wystawić swoje listy w wyborach parlamentarnych. Przyszłą partię mają tworzyć nie tylko osoby zadłużane w szwajcarskiej walucie, ale też na różny sposób poszkodowane przez banki - zapowiada Tomasz Sadlik założyciel stowarzyszenia "Pro futuris" i jeden z pomysłodawców stworzenia list wyborczych frankowiczów.

- Musimy mieć kogoś w Sejmie i w Senacie, kto dopilnuje relacji klient-bank - powiedział Sadlik.

Frankowicze żądają renegocjacji wszystkich umów, w tym przewalutowania kredytów na złotówki po kursie jaki obowiązywał w dniu zaciągnięcia zobowiązania, likwidacji bankowego tytułu egzekucyjnego, wstrzymania wszystkich postępowań komorniczych i pociągnięcia do odpowiedzialności członków zarządów banków.

Tak zmieniał się kurs franka szwajcarskiego od wybuchu kryzysu

Tomasz Sadlik zadeklarował chęć spotkania z Pawłem Kukizem i rozmów na temat ewentualnej współpracy i startu w wyborach parlamentarnych.

Postulaty frankowiczów to koszt nawet 40 mld zł

Przewalutowanie zobowiązań we frankach po kursie z dnia uruchomienia obniżyło by zadłużenie części frankowiczów o pona d połowę. Z szacunków Expandera wynika, że w przypadku kredytu z połowy 2008 r. spowodowałoby to spadek zadłużenia z 475 000 zł do 263 000 zł. Wysokość raty zmniejszyłaby się natomiast z 1848 zł do 1410 zł.

Dla przykładu osoba, która wzięła taki kredyt w połowie 2008 r., może mieć dziś dług o około 60 proc. wyższy niż w momencie jego zaciągania. Mimo spłaty rat przez ponad 6 lat z pożyczonych 300 000 zł, dług mógł wzrosnąć do ok. 475 000 zł.

W sytuacji przewalutowania bez żadnych korekt w dotychczasowej wysokości odsetek, zadłużenie takiej osoby spadłoby do 243 000 zł. Natomiast gdyby skorygowano oprocentowanie na takie, jakie miały w okresie spłaty kredyty w złotych, to aktualny dług wyniósłby 263 000 zł. W rezultacie ci, którzy chcieliby zmienić mieszkanie kupione za kredyt we franku, nareszcie mogliby to zrobić. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży posiadanego mieszkania powinny bowiem pokryć całe zadłużenie.

Po takim przewalutowaniu zmalałaby również wysokość raty. Dla wspomnianego już kredytu na kwotę 300 000 zł na 30 lat, rata przy obecnym kursie wynosi ok. 1848 zł. Zaraz po zmianie waluty, co prawda, oprocentowanie by wzrosło, ale dzięki wspomnianemu już spadkowi długu, rata byłaby niższa. W pierwszym wariancie (bez korekty oproc.) wyniosłaby ona ok. 1300 zł. W przypadku korekty oprocentowania, rata byłaby równa 1410 zł. Kredytobiorcy odczuliby więc znaczącą poprawę w domowym budżecie.

##Skutki przewalutowania kredytu we franku szwajcarskim po kursie z dnia uruchomienia
dane Stan obecny Wariant po przewalutowaniu, uwzględniający korektę dotychczasowego oprocentowania Wariant po przewalutowaniu, bez korekty oprocentowania
Źródło: na podstawie wyliczeń Expandera.
Zadłużenie 475 370 zł 263 510 zł 242 876 zł
Rata 1 848 zł 1 410 zł 1 300 zł

Trzeba jednak zaznaczyć, że koszt takiej operacji KNF szacował na 30-40 mld zł. Gdyby te wydatki obciążyły wyłącznie banki, to kilka z nich mogłoby znaleźć się w poważnych kłopotach.

Minister finansów i prezes NBP odpowiadają

- Pamiętajmy, że jesteśmy po negocjacjach i przedstawieniu pakietu rozwiązań przez Związek Banków Polskich, który rozwiązuje problem wzrostu rat - powiedział minister Szczurek, zapytany przez Money.pl o ewentualną pomoc ze strony rządu dla zadłużonych we franku szwajcarskim. Przyznał jednak, że wciąż pozostaje problem rozdźwięku między wartością kredytu, a wartością nieruchomości, co - jego zdaniem - jest efektem ubocznym niższych płaconych wcześniej stóp procentowych i ryzyka kursowego.

Resort finansów wskazuje na propozycję ZBP utworzenia funduszu, którego zadaniem miałoby być wsparcie kredytobiorców. - Tę inicjatywę popieramy - zadeklarował minister Szczurek. - Jeśli chodzi o propozycje brania na siebie przez banki ryzyka kursowego, to te koncepcje nie wyglądają zbyt obiecująco - wyjaśnił.

Na pytanie, o ewentualną pomoc państwa, odpowiedział: to do banków powinno należeć rozwiązanie problemu ze spłatą kredytów.

Zobacz także: Minister finansów Mateusz Szczurek, mówi o pomocy dla zadłużonych:

Prezes NBP Marek Belka podkreśla, że zobowiązanie banków do przewalutowania kredytów po kursie z dnia zawarcia transakcji spowodowałoby poważne problemy części z tych instytucji. Jego zdaniem, koszty takiej decyzji poniosłoby społeczeństwo, bo zagrożone byłyby złożone w bankach depozyty. Dodał, że wprawdzie państwo gwarantuje ich wypłacalność, ale ostatecznie najwyższą cenę zapłaciliby najbiedniejsi.

Prezes NBP podkreśla jednak, że banki nie uciekną od kosztów związanych z udzielonymi kredytami walutowymi. Dodał, że ten problem pozostanie z nami przez najbliższe 20 lat i instytucje finansowe, które pożyczały pieniądze w walutach obcych muszą być przygotowane na poniesienie pewnych strat.

O propozycjach przedstawicieli banków na rozwiązanie problemów frankowiczów, czytaj na drugiej stronie

Propozycje KNF i bankowców dla frankowiczów

Związek Banków Polskich poinformował pod koniec maja o podpisaniu przez banki deklaracji w sprawie udzielenia wsparcia dla kredytobiorców posiadających kredyty mieszkaniowe, w tym walutowe. Zakłada ona m.in., że w roku 2015 banki przeznaczą ponad 800 mln zł na pomoc kredytobiorcom mieszkaniowym - przede wszystkim dla rodzin i osób uboższych oraz dla tych, którzy dotknięci zostali zdarzeniami losowymi.

Swoje pomysły przedstawiciele banków konsultowali z Andrzejem Jakubiakiem, prezesem Komisji Nadzoru Finansowego.

Banki, zdecydowały się m.in. współfinansować zaproponowany przez przedstawicieli władz Fundusz Wsparcia Restrukturyzacji Kredytów Hipotecznych. Zadeklarowały zasilenie tego funduszu w łącznej wysokości 125 mln zł.

Zadaniem tego funduszu będzie wsparcie dla kredytobiorców posiadających kredyty mieszkaniowe w każdej walucie. Przewiduje się, że pomoc udzielana będzie do wysokości 100 proc. raty kapitałowo-odsetkowej w okresie 12 miesięcy, nie więcej niż 1500 zł miesięcznie. Udzielenie wsparcia następować ma w przypadku niekorzystnego zdarzenia losowego u kredytobiorcy, utraty pracy lub choroby i poza szczególnymi przypadkami pomoc będzie mieć charakter zwrotny.

Zdecydowały również o stworzeniu wewnętrznych bankowych funduszy stabilizacyjnych skierowanych wyłącznie do kredytobiorców posiadających kredyt we frankach szwajcarskich. Na to rozwiązanie przeznaczą łącznie w najbliższym czasie od 300 do 600 mln zł. W ramach tych funduszy system dopłat będzie dostępny po przekroczeniu określonego poziomu granicznego kursu szwajcarskiej waluty. Poziom ten banki będą ustalały samodzielnie. Wsparcie lub pomoc będą udzielane dla: mieszkań do 75 m kw. lub domów do 100 m kw. i dochodu kredytobiorcy niższego od średniej krajowej w momencie złożenia wniosku o podpisanie aneksu.

Prezes ZBP poinformował, że w ciągu 10 lat suma dopłat banków z tytułu funduszów stabilizacyjnych wynieść może 3,5 mld zł. Zgodnie z podpisaną przez banki deklaracją dopłata do kredytów we franku szwajcarskim będzie realizowana, gdy kurs franka szwajcarskiego przekroczy poziom 5 zł, a sama wysokość dopłaty nie przekroczy 33 gr na 1 franka szwajcarskiego.

Banki zadeklarowały również wydłużenie okresu funkcjonowania pierwszego pakietu pomocy dla kredytobiorców do końca 2015 roku z możliwością jego dalszego przedłużenia. W pierwszych dniach po gwałtownym wzroście kursu franka w połowie stycznia br. Związek Banków Polskich przygotował rozwiązania, których celem było udzielenie pomocy osobom posiadającym kredyt we franku w spłacie wyższych rat.

W tym celu banki uwzględniły ujemne oprocentowanie LIBOR, co - jak podaje ZBP - wpłynęło na obniżenie oprocentowania, zmniejszyły wielkość spreadu walutowego, zezwoliły na wydłużenie okresu spłaty kredytu i odstąpiły od żądania dodatkowych zabezpieczeń kredytów. ZBP podał, że poniesione przez bank koszty realizacji pierwszego pakietu w 2015 roku wyniosą łączne ponad 300 mln zł.

Propozycja banków nie rozwiązuje jednak problemu systemowego, czyli kwestii narosłego zadłużenia, które przekracza wartość nieruchomości będącej zabezpieczeniem kredytu (LtV powyżej 100 proc.) w przypadku jednej trzeciej liczby kredytów w CHF stanowiących ponad połowę wartości portfela frankowego.

Zobacz także: "Nabici w mBank". Sąd Najwyższy wydał wyrok:
Czytaj więcej w Money.pl
Minister finansów mówi o pomocy dla frankowiczów To do banków powinno należeć rozwiązanie problemu ze spłatą kredytów - mówi Mateusz Szczurek.
Piechociński zawiedziony propozycją ZBP ZBP wraz z KNF i resortem finansów powinny wypracować "bardziej dojrzałe" rozwiązanie - uważa wicepremier i minister gospodarki.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)