Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tydzień na giełdach: Ubijanie rynkowego dna

0
Podziel się:

Polska

W ujęciu tygodniowym indeks szerokiego rynku stracił 13,4%, w tym duże spółki przeceniły się o 14,6% , a indeksy mWIG40 -13,5% sWIG80 -10,6%.

Tydzień rozpoczęliśmy neutralnie. Wtorkową sesję zakończyliśmy wzrostami, które utrzymywały się od porannego otwarcia. Wpływ na takie zachowanie rynku miały akcje banków, w szczególności PEKAO, BRE oraz BZ WBK, które skutecznie zniwelowały mocne spadki akcji spółki KGHM (-6%). Indeks WIG20 zyskał na zamknięciu 2,43%, indeksy mWIG40 oraz sWIG80 spadły o 0,18% i 0,29%, obroty podczas sesji wyniosły 1,9 mld złotych. Patrząc przez pryzmat poprzednich tygodni, jedna sesja nie wystarczy, żeby móc mówić o szansie na dłuższą poprawę notowań.

Środa przyniosła po dwóch dniach spokoju, powrót głębokich spadków na warszawski parkiet. Pogłębiającej się przecenie akcji towarzyszyła zapaść złotego na rynku walutowym, gdzie znacząco umacniał się zwłaszcza dolar amerykański. Dodatkowo trwający spadek na rynku surowców osłabiał notowania rodzimych spółek naftowych i KGHM. Silny strach i emocje doprowadziły ostatecznie do załamania rynku w ostatniej fazie sesji i zejścia wszystkich giełdowych barometrów na nowe dołki bessy. WIG oraz WIG20 straciły odpowiednio 6,24 i 7,60 procent, przy obrocie który przekroczył 1,1 miliarda złotych.

W czwartek WIG20 pomimo pozytywnego początku szybko przełamał poziom 1700 punktów, a po południu znalazł się nawet poniżej 1600 punktów. Kolejną falę załamania, która przeszła przez warszawski parkiet spowodowało zachowanie sektora bankowego, pod szczególną presją były akcje m.in. Getinu oraz BRE Banku (spadek o ponad 11%). Było to podyktowane zachowaniem akcji banków w całej Europie, które sprowadziły giełdy europejskie pod kreskę w trakcie dnia, podobnie jak spółki z sektora wydobywczego. Dobre dane makro przy tak niedźwiedzich nastrojach były bez znaczenia, sprzedaż detaliczna w Polsce we wrześniu okazała się lepsza od oczekiwań i wyniosła 11,6 proc. a bezrobocie spadło do rekordowych 8,9 procenta.

Ostatni dzień tygodnia nie pozostawił złudzeń. Śladem giełd azjatyckich otworzyliśmy dzień na mocnych spadkach, które się utrzymywały prze większą część sesji.

Na giełdzie obecnie większą rolę odgrywają czynniki psychologiczne niż fundamentalne. Pozostaje mieć nadzieję, że podaż w końcu wyschnie, wówczas będzie można mówić o możliwej poprawie sytuacji na GPW i względnej stabilizacji. Warto jednak pamiętać, że obecne poziomy cen akcji wielu spółek są naprawdę atrakcyjne i stopniowa ich akumulacja w dłuższym terminie i tak przyniesie satysfakcjonujący zysk, nie warto więc marnować dobrej okazji na zakupy.

Japonia, Chiny, Indie

Silna przecena na giełdzie tokijskiej z przełomu września i października nabrała dodatkowego tempa pod koniec tego miesiąca. Indeks Nikkei225 przecenił się w tym tygodniu o dodatkowe 11.92% zamykając notowania na poziomie 7649pkt. Jest to o tyle nieprzyjemna sytuacja dla inwestorów gdyż podobny poziom na giełdzie notowaliśmy w 2003 roku i w połowie lat osiemdziesiątych. Indeks Nikkei225 stracił już w tym roku 50%. Początek tygodnia nie zapowiadał tak podażowego wydźwięku bowiem w trakcie pierwszych dwóch sesji indeks zyskał 6.93%. Zarówno deprecjacja yena, która wspierała głównych eksporterów jak i poprawa sentymentu w regionie spowodowała podbijanie akcji do góry. Niestety od połowy do końca tygodnia nastąpił zwrot sytuacji i podaż nabrała rozpędu. Dane za eksport we wrześniu wykazały wzrost o zaledwie 1.5% choć oczekiwania ministerstwa finansów przekraczały estymację ponad 5%. Umacniający się yen
do dolara z poziomu 102 do 94 okazał się silnym impulsem do przeceny spółek, których przeważająca część zysków pochodzi z eksportu. Ostatni raz kiedy yen był tak mocny do dalara miał miejsce 13 lat temu. Czarę goryczy przelał wynik ostatniej sesji, na której akcje zostały przecenione o 9.60%. Mimo iż poziom akcji na parkiecie tokijskim jest obecnie bardzo tani to nikt nie kwapi się do wyciągnięcia ręki by złapać spadający nóż. Jak zapowiadają władze banku centralnego Japonii nie dojdzie do obniżenia stóp procentowych bowiem ich obecny poziom i tak już jest niski.

Z kolei na giełdzie w Shangahiu obecny tydzień również możemy spisać na straty ale nie był on tak silnie podażowy jak w Tokio. Indeks Shanghai Composite Index na tle całego tygodnia stracił 4.72% zamykając notowania na poziomie 1839pkt. Ostatnio taki poziom indeksu zanotowaliśmy pod koniec 2006 roku. Inwestorzy są zaniepokojeni wynikami trzeciego kwartału i wpływem globalnego kryzysu na spowolnienie gospodarki chińskiej. Z sesji na sesję widoczny jest również spadek obrotów giełdowych, które w połowie tygodnia osiągnęły poziom 33 miliardów yuanów. Ze spółek które ciągnęły indeks w dół duży udział miał sektor finansowy z CMBC, który spadł 10% a także sektor deweloperski z China Vanke przeceniony o 5.22%. Na pobudzenie ospałego rynku nieruchomości władze Banku Centralnego Chin zapowiedziały obniżenie z 30 do 20% wysokości wpłaty zaliczkowej na poczet nabycia pierwszego mieszkania a także podniesienie z 15 do 30% maksymalnego rabatu w stopie oprocentowania kredytu. Według szacunków analityków taki krok może
spowodować obniżenie zyskowności banków w przyszłym roku od kilku do nawet 15%.

Natomiast na parkiecie giełdowym w Bombaju sytuacja wyglądała łudząco podobnie do tej jaka miała miejsce w kraju kwitnącej wiśni. Początek tygodnia to duży impuls popytowy ze strony sektora IT, którego indeks branżowy zyskał ponad 8%. Rosnące ceny akcje Reliance oraz Infosys, których w sumie waga w indeksie BSE30 wynosi 25%, spowodowały wzrost indeksu blue chipów o 2.48%. Dodatkowym pozytywnym sygnałem z rynku okazała się być decyzja Reserve Bank of India o obniżeniu stopy repo o sto punktów bazowych by pobudzić inwestorów i pożyczkobiorców.

Władze regulujące obrót giełdowy wskazały również na możliwość zakazu krótkiej sprzedaży. Ostatnie trzy sesje tygodnia stały jednak pod wyraźnym wpływem podaży co przyczyniło się do przełamania psychologicznej bariery 10.000pkt. Już w tym roku nastąpiło ponad 12 miliardów dolarów odpływu z rynku indyjskiej a epicentrum nastąpiło w ostatnich trzech miesiącach. Efektem sprzedaży akcji przez zagranicznych inwestorów instytucjonalnych była deprecjacja indyjskiej rupii z sierpniowego poziomu 42 do obecnego 50 do dolara amerykańskiego. Ostatnia sesja tygodnia nie pozwoli inwestorom spać spokojnie przez weekend bowiem BSE30 spadł o 1070pkt do najniższego poziomu od trzech lat zamykając notowania na poziomie 8701pkt. Na tle tygodnia indeks blue chipów zniżkował 12.71%.

Stany Zjednoczone

Zeszły weekend przyniósł dobre informacje, więc poniedziałek był dobrym dniem dla giełdy za oceanem. Niestety kolejne sesje nie były już tak pomyślne. Co prawda nie pojawiły się żadne istotne dane makroekonomiczne, ale inwestorów coraz bardziej niepokoi nadchodząca recesja. Ponadto na rynek mają wpływ publikowane raporty kwartalne. Ich wydźwięk jest niejednoznaczny, ale wiele spółek coraz pesymistyczniej patrzy w przyszłość, co wpisuje się w scenariusz recesyjny. Gdyby rynek okazał się prawdziwy w swoich ocenach to czeka nas bardzo poważny kryzys w realnej strefie gospodarki, ale czy okaże się to prawdą jest wciąż wielką niewiadomą.

Istotny wpływ na rynek ma również brak popytu. Po stronie podaży stoją klienci indywidualni i instytucjonalni, a popytu brak. Jedynie słychać, że Warren Buffett kupuje akcje na swoim prywatnym rachunku, ale on nie ma żadnych kredytów do spłaty i nie martwi się o utratę pracy. Reszta społeczeństwa już nie jest w takiej komfortowej sytuacji i woli przeczekać złe czasy na rynku pieniężnym. Wielkość funduszy pieniężnych to już połowa kapitalizacji giełdy amerykańskiej. Przy takiej panicznej wyprzedaży może rodzić się pytanie czy wciąż ważne są poziomy wsparcia, które są wyjątkowo niestabilne? Historia pokazuje, że kluczem do rozpoznania zakończenia fali spadkowej nie koniecznie musi być analiza techniczna, ale ruch dużego gracza instytucjonalnego. Często był to fundusz hedgingowy, który swoim ogromnym zleceniem kupna dawał niejako znak innym, że już czas kupować. Pytanie czy w obecnej trudnej sytuacji funduszy hedgingowych znajdzie się
ktoś odważny, który powie stop.

Europa Zachodnia

Niestety nie doczekaliśmy się odbicia na rynkach Starego Kontynentu, miniony tydzień upłynął pod znakiem spadków, główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie straciły kilka proc., niemiecki DAX zanotował nawet spadek powyżej 10 proc. Inwestorzy nie przestali obawiać się wpływu recesji w Eurolandzie na perspektywy wyników europejskich koncernów, praktycznie tylko na początku tygodnia powiało optymizmem, każdego następnego dnia siła podaży przewyższała siłę popytu. Jak dotąd nie pomógł jeszcze wzrost zaufania na rynku pieniężnym, o czym świadczą spadające stopy na rynku międzybankowym. Oczy analityków zwróciły się ku Wielkiej Brytanii, której PKB w ujęciu kwartalnym spadł o 0,5 proc. (dane gorsze od oczekiwań), a w ujęciu rocznym wzrósł zaledwie o 0,3 proc., co stawia Brytyjczyków na najlepszej drodze ku recesji. Cieszyć się w minionym tygodniu mogli jedynie europejscy eksporterzy, kurs EUR/USD
spadł bowiem najniżej od 1,5 roku.
Nastrojów na parkietach nie poprawiły zbytnio piątkowe dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, emocje nadal biorą górę a nerwowość jest zbyt duża. Wszyscy oczekują odreagowania jak ,,kania dżdżu", pytanie czy nastąpi to już w przyszłym tygodniu, czy będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.

Europejskie Rynki Wschodzące

To co się działo w minionym tygodniu na giełdach europejskich rynków wschodzących można określić jednym słowem - panika. Spadały akcje, waluty oraz rynek papierów dłużnych (różnica pomiędzy rentownością papierów skarbowych krajów uważanych za emerging markets, a papierów skarbowych USA wynosi 8,26%, co jest najwyższą różnicą od 2002 r.).
Kłopoty Węgier (zaskakująca podwyżka stóp procentowych), Ukrainy, krajów bałtyckich oraz spadek cen surowców, na który silnie reaguje giełda w Moskwie (w piątek znowu doszło do zawieszenia notowań), wpływają na bardzo negatywny sentyment do regionu. Jak zawsze w przypadku dużych emocji reakcje rynku są nieadekwatne do faktycznej sytuacji gospodarczej. W komentarzach rynkowych trudno doszukać się optymizmu, a głównym tematem są negatywne informacje. Trudno doszukać się w doniesieniach prasowych pozytywnych informacji. Przykładem mogą być przedstawiane w mediach wyniki kwartalne spółek amerykańskich. W podsumowaniach mamy zawsze informację o spółkach, które podały gorsze wyniki od oczekiwań, i nie ma znaczenia, że tego samego dnia było dwa razy więcej spółek, które pozytywnie zaskoczyły rynek. Niestety media żerują wtedy gdy krew się leje, a najlepszym tematem jest tragedia innych.

Analitycy wieszczący jeszcze na początku 2008 roku desynchronizację rynków, gdzieś zaniknęli lub zmienili front. Okazało się, że rynki wschodzące nie tylko nie oparły się kryzysowi, ale cierpią najbardziej. Niestety potwierdziła się stara prawda, że rynki te są obarczone większym ryzykiem od krajów rozwiniętych. Miejmy nadzieje, że zdecydowanie większe rezerwy tych krajów pozwolą na uniknięcie sytuacje, która miała miejsce w 1998 i 1999 roku. Wydaje się, że szansą dla tych rynków może być obecna paniczna wyprzedaż walut, pozwoli ona odbudować eksport, co wraz ze środkami pomocowymi może okazać się bardzo istotnym czynnikiem rozwoju. Obecnie możemy stwierdzić, że werbalne wspieranie aprecjacji złotego przez rządzących oraz Radę Polityki Pieniężnej było błędem. Utraciliśmy część rynku eksportowego, a powtórne odbudowanie kontaktów eksportowych trwa. Obecne kursy walut w regionie pozwalają znów myśleć o wysokiej rentowności sprzedaży eksportowej niestety duża zmienność na rynku walutowym powoduje duże ryzyko w
prowadzeniu działalności gospodarczej. Osłabienie gospodarki może powodować przesunięcie konsumpcji na tańsze towary co również powinno wpływać pozytywnie na towary z regionu. Niestety osłabienie walut w regionie ma również negatywny wpływ na gospodarkę, kraje ze słabą walutą nie skorzystają na dużych zniżkach na rynku surowców, oraz nadal będą poddawane dużej presji inflacyjnej.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)