Cztery osoby, w tym turyści, zginęły we wtorek rano w wybuchu wulkanu Mayon na Filipinach - podały miejscowe władze. Kilka osób zostało uwięzionych przy kraterze. Na miejsce zmierza pomoc.
Położony w centrum kraju i mierzący 2421 metrów Mayon to jeden z najaktywniejszych filipińskich wulkanów. Przez ostatnie trzy lata pozostawał uśpiony. Nagła erupcja, choć niewielka, spowodowała natychmiastową śmierć czterech osób; stożek wyrzucił z siebie wielkie kamienie i chmurę popiołu.
Grupa, która przebywała w okolicach wulkanu, składała się z pięciu obcokrajowców i trzech filipińskich przewodników.
Szef Filipińskiego Instytutu Wulkanologii i Sejsmologii Renato Solidum powiedział, że wybuch Mayon nie jest niczym nadzwyczajnym. Do erupcji jego zdaniem dochodzi średnio raz na 10 lat. Obecnie nie ogłoszono żadnego alarmu.
W 2010 roku tysiące mieszkańców regionu musiały przenieść się do schronisk, gdy wulkan wyrzucił popiół na obszar rozciągający się w promieniu 8 kilometrów od krateru. (PAP)
zab/
13749371 arch.