Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pikiety przed ambasadą i konsulatami Ukrainy

0
Podziel się:

Przed ambasadą Ukrainy w Warszawie i przed konsulatami ukraińskimi w innych
miastach odbyły się w piątek protesty przeciwko nadaniu przez prezydenta Wiktora Juszczenkę
członkom OUN-UPA statustu kombatantów oraz nadaniu Stepanowi Banderze tytułu Bohatera Ukrainy.

Przed ambasadą Ukrainy w Warszawie i przed konsulatami ukraińskimi w innych miastach odbyły się w piątek protesty przeciwko nadaniu przez prezydenta Wiktora Juszczenkę członkom OUN-UPA statustu kombatantów oraz nadaniu Stepanowi Banderze tytułu Bohatera Ukrainy.

Przed ambasadą Ukrainy w Warszawie protestowali przedstawiciele środowisk kresowych.

"Parę dni temu Wiktor Juszczenko gloryfikował zbrodniarzy, najpierw Stepana Banderę, a później Ukraińską Powstańczą Armię. My tutaj reprezentujemy rodziny pomordowanych na Wołyniu, gdzie do dzisiaj ich pamięć nie została uczczona. Dlatego dzisiaj pod Ambasadą Ukrainy zapalamy krzyż ze zniczy, by przypomnieć i uczcić ich pamięć" - mówił obecny na pikiecie ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Uczestniczący również w proteście przewodniczący Kresowego Ruchu Patriotycznego Jan Niewiński zaznaczył, że nie jest to demonstracja skierowana przeciwko narodowi ukraińskiemu. "Pamiętajmy, że z rąk banderowców zginęło także 100 tys. obywateli ukraińskich. Poza tym wybory pokazały, że Ukraińcy nie popierają prezydenta Juszczenki" - mówił Niewiński, podczas wojny żołnierz Armii Krajowej.

Zaznaczył także, iż środowiskom kresowym zależy na budowaniu przyszłości na prawdzie. "Bandera sprawił, że Wołyń i cała Polska wschodnia spłynęła krwią. Chcemy przyjaznej współpracy z naszymi sąsiadami, ale nie ustaniemy w protestach i żądaniach uznania prawdy. Apelujemy równocześnie o postawienie w Warszawie pomnika upamiętniającego pomordowanych przez UPA na Kresach Wschodnich" - podkreślił Niewiński.

Uczestniczący w pikiecie wznosili transparenty głoszące m.in. "Ukraino! Dlaczego nie ma krzyży na mogiłach 150 tys. Polaków pomordowanych przez UPA?" oraz "Prawda fundamentem przyszłości". Protest zakończyła modlitwa w intencji zamordowanych na Kresach Wschodnich oraz odśpiewanie hymnu narodowego.

Pikietujący nie spotkali się z odzewem ze strony przedstawicieli ambasady, ponieważ placówka w dniu protestu była nieczynna.

Pikieta odbyła się również przed ukraińskim konsulatem w Krakowie. Wzięło w niej udział ponad 100 osób. Pikietujący rozwinęli polskie flagi, a przed budynkiem ustawili krzyż z zapalonych zniczy.

Demonstranci mieli ze sobą transparenty: "60 tysięcy Polaków zamordowanych przez OUN/UPA na Wołyniu - pamiętamy" i "Juszczenko, Bandera, UON-UPA, SS Galizien - hańba i potępienie". Pikieta, ochraniana przez policję, przebiegła spokojnie.

"Chcemy pokazać, że pojednanie i przyjaźń nie może się opierać na kłamstwie i zapomnieniu" - mówił współorganizator pikiety Ryszard Bocian z Klubu Gazety Polskiej. "Dopóki będą stały banderowskie pomniki, dopóki będzie czczony Bandera na Ukrainie nie będzie żadnej przyjaźni" - dodał.

Wtórował mu Krzysztof Bzdyl z KPN: "Nie możemy dopuścić, żeby morderców Polaków gloryfikowano na Ukrainie, żeby budowano im pomniki. Możemy przebaczyć, ale musimy usłyszeć prośbę o przebaczenie" - mówił.

Z kolei około dwudziestu członków organizacji patriotycznych pikietowało przed konsulatem Ukrainy w Lublinie. Na ogrodzeniu konsulatu rozwiesili transparenty z napisami "Nacjonalizm UPA powodem mordów całych wsi polskich", "Rząd RP milczy, gdy bandyci UPA szydzą z ofiar 120 tys. Polaków". Pod ogrodzeniem ustawili krzyż z zapalonych zniczy, modlili się.

"Następny prezydent Ukrainy powinien potępić Juszczenkę i tę uchwałę" - powiedział dziennikarzom komendant lubelskiego okręgu Polskich Drużyn Strzeleckich Andrzej Szadura. Trzymał on tablicę ze zdjęciami Hitlera, Stalina i Bandery, pod którymi widniały podpisy "Hitler nie jest bohaterem narodowym Niemiec", "Stalin nie jest bohaterem narodowym Rosji", "Bandera jest bohaterem narodowym Ukrainy".

Innym uczestnik pikiety Sławomir Krzyżanowski z Lubelskiego Klubu Patriotycznego przypomniał, że Wiktor Juszczenko w ostatnich wyborach prezydenckich otrzymał kilka procent poparcia, co - jego zdaniem - oznacza, że ponad 90 proc. Ukraińców "nie chce mieć nic wspólnego z jego dekretami i z jego faszystowskimi ekscesami".

"Prezydent Juszczenko reprezentuje interesy rewanżystów niemieckich, którzy od 130 lat podżegają narody polski i ukraiński do waśni przeciwko sobie. W naszym interesie, i Ukraińców, i Polaków, jest zgodna współpraca. Nie wolno nam dać się manipulować tym dekretem" - powiedział.

Ok. pięćdziesiąt osób m.in. z Dolnośląskiej Inicjatywy Historycznej, Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej we Wrocławiu i środowisk kombatanckich protestowało przed Konsulatem Honorowym Ukrainy we Wrocławiu.

Uczestnicy protestu pojawili się pod konsulatem m.in. z transparentami z napisami "Ukraina - przyjaźń i pojednanie. Juszczenko, Szuchewycz, Bandera, OUN/UPA i SS Galizien - hańba i potępienie" oraz "UPA mordowała żydów i Polaków na kresach RP".

Jak powiedział PAP współorganizator protestu dr hab. Bogusław Paź, cała sytuacja wymuszona została milczeniem władz Polski, które bardzo późno zareagowały na decyzję ukraińskiego prezydenta. "To jest protest moralny, a nie polityczny. Chcemy zaprotestować przeciwko haniebnym dekretom heroizującym zbrodniarzy i zbrodnicze organizacje" - mówił Paź.

W proteście wziął także udział prezes Stowarzyszenia Solidarność Walcząca i kandydat na prezydenta Kornel Morawiecki, który w rozmowie z PAP podkreślił, że należy pamiętać o tych, którzy "w sposób okrutny zostali zamordowani". "Musimy o naszym nieszczęściu pamiętać. To jest potrzebne nam, ale też Ukraińcom, aby zrozumieli, że zło psuje stosunki nie tylko między narodami, ale niszczy także serca i sumienia" - dodał.

Zdaniem Morawieckiego bardziej prawdopodobne jest, że to Wiktor Janukowycz, jeśli zostanie prezydentem Ukrainy, zmieni wydane przez poprzednika dekrety w sprawie Romana Szuchewycza i Stepana Bandery. "Na Julię Tymoszenko bym nie liczył, bo jej jest po drodze z ukraińskimi nacjonalistami" - dodał.

Po konsulatem ułożony został także krzyż z zapalonych zniczy. Uczestnikom nie udało się jednak złożyć listu protestacyjnego, ponieważ budynek był zamknięty z powodu choroby pracowników.(PAP)

Natomiast w poznańskiej pikiecie przed siedzibą konsula honorowego wzięło udział 25 osób, które w większości należały do Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich oraz Polskiego Towarzystwa Miłośników Krzemieńca i Ziemi Krzemienieckiej.

Pikieta trwała 30 minut, jej uczestnicy przekazali konsulowi petycje sprzeciwiającą się uznaniu bohaterstwa Stepana Bandery, Romana Szuchewycza i Ukraińskiej Powstańczej Armii przez prezydenta Juszczenkę.

Również przed konsulatem ukraińskim w Gdańsku protestowało kilkanaście osób z Młodzieży Wszechpolskiej i Ligi Obrony Suwerenności. Demonstrujący mieli ze sobą transparent z napisem: "Ukraina tak, UPA i Bandera - nie". Zamierzali wręczyć swoją petycję, ale w konsulacie nikt nie reagował na dzwonek domofonu.

W miniony piątek ustępujący prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko uznał członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) za uczestników walk o niepodległość państwa. Dekret w tej sprawie Juszczenko ogłosił w trakcie obchodów rocznicy bitwy pod Krutami, gdzie 29 stycznia 1918 roku wojska proklamowanej rok wcześniej Ukraińskiej Republiki Ludowej poniosły klęskę w nierównym starciu z wojskami sowieckimi.

Tydzień wcześniej Juszczenko wydał inny dekret, którym pośmiertnie nadał tytuł Bohatera Ukrainy przywódcy OUN Stepanowi Banderze. Decyzja ta wywołuje protesty w Rosji i Polsce, gdzie zbrojne ramię OUN, UPA, obarczana jest odpowiedzialnością za prowadzone od wiosny 1943 roku czystki etniczne ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. (PAP)

akn/ rgr/ ren/ mic/ kpr/ rop/ mok/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)