Na początku tygodnia strona podażowa przystąpiła do jeszcze jednego ataku, a ceny ropy naftowej ponownie zbliżyły się do minimów sprzed tygodnia: w przypadku ropy WTI były to okolice 55 USD za baryłkę, a dla ropy Brent był to rejon 65 USD za baryłkę. Te poziomy okazały się jednak silnymi technicznymi poziomami wsparcia, od których notowania dynamicznie odbiły się w górę. Cena ropy Brent zakończyła poniedziałkową sesję na symbolicznym minusie, natomiast notowaniom ropy WTI udało się nawet wyjść na plus.
We wtorek rano notowania ropy naftowej powróciły do zniżek, czemu sprzyjają pesymistyczne nastroje na globalnych rynkach finansowych, po zniżkach na amerykańskich i azjatyckich indeksach akcji. Gorsze oczekiwania związane z sytuacją w całej światowej gospodarce negatywnie przekładają się na oczekiwania związane z popytem na ropę naftową.
Jednak w kontekście samego rynku ropy, poniedziałkowa sesja pozwala na optymistyczne oczekiwania dotyczące całego bieżącego tygodnia. Chociaż produkcja ropy na świecie jest duża, to OPEC oficjalnie zakomunikowało rozważanie wyraźnego cięcia wydobycia. Taki ruch, wykonany przez kartel już po raz kolejny, mógłby doprowadzić do dalszych wzrostów cen ropy naftowej. Będzie to szczególnie możliwe w przypadku dołączenia Rosji do porozumienia. Już teraz wiadomo, że Rosjanie spotkają się z przedstawicielami OPEC na oficjalnym spotkaniu kartelu na początku grudnia.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI
