Warszawa, 01.06.2017 (ISBnews/ Superfund TFI)
- Bieżący tydzień na rynku ropy naftowej upływa pod znakiem przewagi strony podażowej. Notowania surowca gatunku Brent zeszły w środę poniżej poziomu 51 USD za baryłkę. Z kolei cena ropy WTI w Stanach Zjednoczonych podczas tej sesji chwilowo była nawet poniżej poziomu 48 USD za baryłkę.
Zmianę nastrojów na tym rynku przyniosły informacje dotyczące zapasów ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych. W tym tygodniu, ze względu na poniedziałkowe święto, pojawiły się one z jednodniowym opóźnieniem. Według raportu Amerykańskiego Instytutu Paliw (American Petroleum Institute, API), w poprzednim tygodniu zapasy ropy naftowej w USA spadły aż o 8,7 mln baryłek do poziomu 513,2 mln baryłek. Co prawda oczekiwania zakładały zniżkę, jednak ponad trzykrotnie mniejszą.
Dane API były na rynku zaskoczeniem, co miało przełożenie na ceny ropy naftowej, która po ich publikacji wyraźnie odbiła w górę. Jednak wzrost ten nie był szczególnie imponujący i nie nadrobił wcześniejszych zniżek. Wzrost popytu na ropę mógł bowiem wynikać z sezonowego wzrostu aktywności rafinerii, przygotowujących się na większy popyt na paliwa w rozpoczynającym się sezonie letnich wyjazdów.
W czwartek dane na temat zapasów ropy naftowej przedstawi Departament Energii USA, również dzień później niż zwykle. Jeśli potwierdzi on duży spadek zapasów, to może to stanowić krótkoterminowe wsparcie dla cen ropy naftowej, jednak niekoniecznie pomoże bykom w perspektywie paru tygodni czy miesięcy. Wynika to z faktu, że nieustannie presję podażową na ceny ropy wywiera duża globalna produkcja tego surowca. Przedłużenie porozumienia OPEC może nie zmienić wiele w tej kwestii, ponieważ utrzymane zostały wcześniejsze limity, które okazały się mało efektywnym narzędziem w walce ze spadkami cen ropy. Dodatkowo, wydobycie ropy naftowej ma rosnąć w kolejnych miesiącach i latach w Stanach Zjednoczonych.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI
