O godzinie 08:47 kurs EUR/PLN rósł o 0,6 gr do 4,3022 zł, a USD/PLN o 1,7 gr do 3,7606 zł. Impulsem do osłabienia złotego z jednej strony był, obserwowany już w czasie godzin azjatyckich, spadek notowań EUR/USD. Z drugiej, fatalne dane z Niemiec.
W listopadzie produkcja przemysłowa u naszego zachodniego sąsiada nieoczekiwanie obniżyła się aż o 4,7 proc. w relacji rocznej wobec wzrostu o 0,5 proc. w październiku. To nie tylko wynik znacząco gorszy od prognoz (-0,8 proc. R/R), ale też najniższy odczyt od grudnia 2009 roku. Dane te prawdopodobnie oznaczają, że w IV kwartale niemiecki Produkt Krajowy Brutto (PKB) ponownie zaliczył spadek w relacji kwartalnej (w III kwartale było to -0,2 proc. K/K), co jest złą wiadomością dla polskich eksporterów.
To prawdopodobnie jeszcze nie koniec złych wieści z Europy. Można oczekiwać, że również zaplanowane na godzinę 11:00 publikacje danych o koniunkturze gospodarczej w strefie euro mogą rozczarować inwestorów, ściągając w dół notowania EUR/USD i tym samym też przypieczętowując dzisiejsze osłabienie złotego.
Bez wpływu na notowania polskiej waluty pozostanie natomiast rozpoczynające się dziś dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Rada nie tylko nie zmieni stóp procentowych, ale przynajmniej do publikacji kolejnej "Projekcji inflacji", nie zmieni swej retoryki. Nie ma bowiem ku temu najmniejszych podstaw, po tym jak w grudniu inflacja CPI w Polsce zanurkowała do 1,1 proc. R/R, a indeks PMI sugeruje silne wyhamowanie w rodzimym przemyśle.
Dzisiejsze osłabienie złotego nie zmienia układu sił na wykresach EUR/PLN i USD/PLN. Tu od kilku tygodni obserwujemy konsolidację notowań euro w umownym przedziale 4,28-4,31 zł, a dolara w nieco szerszym przedziale 3,73-3,79 zł. Obecnie nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższych dniach rynek wybił się z tego trendu bocznego.
Marcin Kiepas
analityk niezależny
