Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Osiecki
|

Sadowski: Chińczycy nas nie uratują

0
Podziel się:
Sadowski: Chińczycy nas nie uratują

Money.pl: Ministerstwo pracy przygotowało przepisy liberalizujące restrykcje dotyczące zatrudniania cudzoziemców spoza krajów Unii Europejskiej. To znaczy, że w Polsce nie ma bezrobocia?

Andrzej Sadowski: wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha: W Polsce bezrobocie ma charakter wyłącznie fiskalny. To znaczy, źródłem bezrobocia nie jest zła kondycja przedsiębiorstw, tylko nadmierne opodatkowanie pracy, czyli ZUS, składki oraz podatki. Według raportów rządowych to jest właśnie główne źródło bezrobocia.

Posłuchaj rozmowy z Andrzejem Sadowskim

Na sześciu bezrobotnych tylko jedna osoba otrzymuje zasiłek, a pięć nie. Oznacza to, że te osoby muszą mieć pracę w gospodarce nierejestrowanej, żeby przeżyć - bo inaczej mielibyśmy przypadki śmierci głodowej, a tego w Polsce nie ma. Stąd wniosek, że wielu "bezrobotnych" musiało przejść do pracy w szarej strefie po to, żeby dalej funkcjonować nie po nosząc dalej tak absurdalnych kosztów.
Z drugiej strony ten nadmierny fiskalizm spowodował, że polscy obywatele wykonują swoją prace po prostu w innych państwach. Stąd następuje deficyt pracowników w określonych specjalizacjach.

Money.pl: W jakich dziedzinach zaczyna brakować pracowników?

A.S.: Najgorzej sytuacja wygląda w budownictwie. Polskie firmy zaczęły odkupywać swoich pracowników z rynku brytyjskiego proponując im za pracę w kraju za podobne stawki do tych, które otrzymywali na wyspach.
Brak pracowników to już bolączka praktycznie we wszystkich obszarach - to nie jest już tylko budownictwo, służba zdrowia, informatycy, ale jak słychać głosy z różnych firm - pracowników powoli zaczyna brakować wszędzie.

Money.pl: Nadmierny fiskalizm albo spycha ludzi do pracy w szarej strefie, albo powoduje, że wyjeżdżają za granicę. Z drugiej strony Polska sprowadza inwestorów oferując im różne ulgi np. podatkowe. Te firmy tworząc nowe miejsca pracy, ale dla Chińczyków lub osób ze Wschodu, bo Polacy nie chcą u nich pracować m.in. z powodu mało atrakcyjnych pensji. Absurdalna sytuacja...

A.S.: Państwo nie może dawać żadnych ulg poza tymi pieniędzmi, które zabierze innym. Rząd nie ma własnych. Jeśli wiec komuś daje ulgę, to musi innemu zabrać więcej.

Money.pl: Więc państwo zabiera nam, dlatego my wyjeżdżamy za granicę, a na nasze miejsce ściągani są tańsi pracownicy z Azji lub zza Buga.

A.S.: Tyle, że oni tak naprawdę są minimalnie tańsi. Firmy budowlane rozważały ściągnięcie tańszych pracowników z Białorusi czy Ukrainy, ale okazuje się, że ci ludzie nie są w stanie obsługiwać technologii stosowanych na polskich budowach. Po prostu brak im kwalifikacji. Stąd tańszy pracownik wcale nie jest taki tani, bo trzeba zainwestować w jego naukę.

Money.pl: Czy ściąganie pracowników zza granicy pomoże uratować ZUS przed całkowitym krachem? Może o to chodzi?

A.S.: Nie, tu jest całkowicie fałszywe rozumienie funkcji ZUS. Wysokość wypłacanej emerytury to pochodna kondycji gospodarki kraju w danym roku. Proszę zwrócić uwagę, że co roku jest wprowadzana zmiana zasad wypłacania emerytur z ZUS w zależności od tego, ile pieniędzy jest w kasie państwa i ile politycy naobiecywali emerytom. ZUS w obecnym kształcie jest instytucją stale deficytową i nigdy nie będzie takiej sytuacji demograficznej i gospodarczej, że ZUS z samych składek będzie miał 100 procent budżetu i będzie w stanie samodzielnie finansować zobowiązania emerytalne. Poza tym finansowanie ZUS-u z podatków i składek nakładanych na pracę powoduje, że te składki muszą być coraz wyższe, ponieważ coraz mniej nas się rodzi i coraz mniej pracuje nas w gospodarce - żaden Chińczyk, Wietnamczyk czy obywatel Ukrainy nas od tego nie uratuje.

Money.pl: Czy może dojść do tego, że Polacy będą pracowali w Wielkiej Brytanii, Irlandii czy USA, a w Polsce będą zatrudniani obcokrajowcy?

A.S.: Nie, już w tej chwili widać, że plany ściągnięcia pracowników z Rumunii czy Bułgarii na miejsce naszych obywateli, którzy wyjechali z kraju, spaliły na panewce. Oni też od razu trafiają na rynki pacy starej Unii Europejskiej. Nasz system podatkowy jest bardzo wrogi i niekorzystny zarówno dla obywateli, jak i dla przedsiębiorczości.

Money.pl: Czyli sprowadzanie cudzoziemców nie pomoże zlikwidować deficytu pracowników, o ile nie nastąpią zmiany w całym systemie?

A.S.: Bez zmiany systemu podatkowego i radykalnego obniżenia podatków nic się nie zmieni. I jeśli zmiany nie nastąpią szybko, sporo za to zapłacimy! Ministerstwo gospodarki ostatnio ujawniło, że z powodu wyjazdu naszych pracowników za granicę nasz wzrost gospodarczy jest o 3,5 punktu procentowego niższy, niż mógłby być. Bo owoce pracy naszych obywateli są gdzie indziej. A ludzie wyjechali z kraju nie tylko z powodu wysokich podatków, ale także nieracjonalnego systemu. Sam import siły roboczej, który wbrew obietnicom rządzących wcale nie jest taki prosty, bo polscy sadownicy od zeszłego roku nie mogą się doczekać na jednoznaczne i proste przepisy dotyczące zatrudniania obcokrajowców do prac sezonowych. Do tego procedury są skrajnie zbiurokratyzowane i zniechęcające.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)