Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Stefan Niesiołowski: W Senacie też są nieuki

0
Podziel się:
Stefan Niesiołowski: W Senacie też są nieuki

_ Podczas przerwy wakacyjnej w obradach Sejmu rozmawiamy z politykami w stylu wakacyjnym, pół żartem, pół serio. Próbujemy ustalić, po czym właściwie posłowie wypoczywają i czy mieli czym _*_ się _*_ zmęczyć. _

Dziś o pracy senatorów obecnej kadencji opowiada Stefan Niesiołowski, senator PO i szef klubu senackiego Platformy. Członek senackiej komisji spraw zagranicznych.

Money.pl: Sprawdzamy, po czym odpoczywają parlamentarzyści.

*Stefan Niesiołowski: *A, to różnie, niektórzy po luksusowym próżniactwie i bezczynności, inni po libacjach alkoholowych. Jeśli chodzi o mnie, miałem dużo pracy, najwyższa pora wyjechać, więc jadę na Mazury z żoną i ze znajomymi. Wprawdzie brydżystą już chyba nie zostanę, ale pewnie usiądziemy sobie we czwórkę i poprzypominamy czterotreflową konwencję.

Money.pl: A jak Pan tę kadencję Senatu ocenia? Po raz pierwszy jest Pan senatorem, wcześniej był Pan posłem - jaka jest różnica w aktywności? Senat ponadto jest instytucją kontrowersyjną…

*S.N.: *To zależy według kogo. Teraz, przy okazji lustracji widać, jak bardzo Senat jest potrzebny. Przecież Sejm wysmażył nieprawdopodobnego knota i niektórzy ludzie mogliby zostać – delikatnie mówiąc bardzo pokrzywdzeni. Przykład pani Gilowskiej – bez względu na to, co się sądzi o tej sprawie – pokazuje, że jednak w IPN mogą być materiały fikcyjne. Do tej pory wydawało się to nielogiczne, bo po co esbecy mieliby sami dla siebie produkować nieprawdziwe dokumenty? A teraz okazało się to możliwe. Myślę, że Senat uratował Polskę przed kryzysem lustracyjnym. Tak więc uważam, że Senat jest potrzebny.

A gdzie się ciężej pracuje? Trudno powiedzieć. Mnie brakuje w Sejmie debat politycznych. Z Kaczyńskim bardzo chętnie bym się starł, z panem Dornem bym się zmierzył z trybuny. W Senacie wątki polityczne rzadziej się pojawiają. Też są, bo na przykład z panią Kruk miałem wzruszającą polemikę, ale są rzadkie.

Money.pl: A poziom debaty senackiej uznaje Pan za wyższy niż w Sejmie?

*S.N.: *Tak, choć to zależy, kto zabiera głos. Kiedy mówi senator Kurska, czy senator Arciszewska-Mielewczyk, to poziomu to nie podnosi. Ale średnio – tak, poziom intelektualny jest wyższy, ponieważ jest w Senacie sporo profesorów, rektorów. Jest też kilka kompromitujących postaci, ale nie tak wiele.

Money.pl: Nie doskwiera Panu uczucie bezsilności, że Senat tak naprawdę niewiele może zrobić?

*S.N.: *Doskwiera, z tego powodu, że PiS ma większość i czasem uchwalają coś idiotycznego, na przykład zakaz sprzedaży żywności modyfikowanej, zupełnie nie rozumiejąc o co w tym chodzi, bo im się to kojarzy z klonowaniem, aborcją, eutanazją. Im się wydaje, że to przeciwko Panu Bogu, bo są nieukami i to jest przygnębiające. Albo niszczą służbę cywilną.

Więc oczywiście to, że mają większość, jest deprymujące. Ale ja już różne większości widziałem – np. SLD, albo sławy, które – wydawałoby się - mają dożywotnio zapewniony mandat. A to wszystko przeminęło jak zły sen. Jak zły sen przeminą więc Kaczyńscy, Ziobro, Dorn i ślad po nich nie zostanie, poza wstydem i kompromitacją.

Niestety jest tak, iż PiS może przegłosować, że 2 razy 2 jest 5. I często tak robi.

Ale – na koniec wracając do urlopu. Dlaczego tak jest, że teraz jak jadę ze znajomymi na wakacje i pytam się, co biorą, to jeden mówi: ja środki antydepresyjne, drugi, że leki na nadciśnienie, trzeci, że komplet witamin. A kiedyś mówili: ja jarzębiak, a inny - żytnią. Dlaczego tak jest?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)