Optymistyczny ton szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej podczas wczorajszego półrocznego wystąpienia przed Kongresem oraz dość dobry początek sezonu wyników w Stanach Zjednoczonych, dał inwestorom impuls do kupowania akcji. Wtorkową sesją indeksy na Wall Street zakończyły prawie 0.5% wzrostami wynosząc S&P 500 na najwyższe poziomy od początku lutego. Przy braku komentarzy eskalujących wojnę handlową daje to szanse na utrzymanie dobrej passy i wędrówkę głównego indeksu amerykańskiej giełdy w kierunku szczytów wszech czasów ze stycznia, do których brakuje jeszcze kilkudziesięciu punktów. Wraz z tym jak komentarze Trumpa podczas wspólnej konferencji z Putinem zostały szeroko skrytykowane, a ona sam w dniu wczorajszym zaczął się z nich wycofywać tłumacząc, że został źle zrozumiany, może on na jakiś czas ucichnąć.
Na rynku walutowym dolar podbudowany słowami Powella o poranku umacnia się wobec wszystkich głównych walut, a notowania EURUSD dobijają stopniowo do 1.16. Szef Fed podkreślił, że stopniowe podwyżki stóp procentowych będą kontynuowane aby przy silnym rynku pracy utrzymać inflację w ryzach. Uwzględniając utrzymujący się pozytywny sentyment wobec amerykańskiej waluty rynek może spróbować przetestować dolne ograniczenie trwającej od maja konsolidacji na 1.15. Notowania USDJPY dobiły do niewidzianego od stycznia poziomu 113, bowiem niski poziom awersji do ryzyka oddziałuje w kierunku osłabienia jena, a do mocnego oporu którego na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy trzykrotnie nie udało się pokonać brakuje jeszcze półtorej figury. Na podwyższoną zmienność wciąż narażony jest funt szterling. Po godzinie 10:30 opublikowane zostaną czerwcowe dane o inflacji, ale w kontekście coraz większego zamieszania politycznego na Wyspach i ryzyka wcześniejszych wyborów na 9 miesięcy przed Brexitem i w sytuacji gdy jego
warunki mają zostać uzgodnione do końca roku rodzi to ogromną niepewność ciążącą walucie.
Na rynku surowcowym siła dolara spycha notowania złota na roczne minima i możliwość dalszej aprecjacji amerykańskiej waluty rodzi ryzyko dalszej przeceny w kierunku 1200 USD za uncję. Ropa naftowa po mocnych poniedziałkowych spadkach konsoliduje się w okolicy 67 USD w przypadku baryłki WTI. Ma to miejsce mimo dobrego sentymentu na rynku, a perspektywa wzrostu podaży w drugiej połowie roku może spychać jeszcze notowania w kierunku 65 USD. Utrudniać może to jednak spadek zapasów paliw w USA. Wczorajszy raport API wskazał na redukcję stanów magazynowych ropy o 6 mln baryłek. Oficjalne dane Departamentu Energii oczywiście dziś o 16:30.
W dniu dzisiejszym oprócz danych inflacyjnych z Wielkiej Brytanii przed południem poznamy jeszcze dane ze strefy euro. Jesteśmy już jednak po publikacji wskaźników w największych krajów Eurolandu i dzisiejsze dane nie powinny wnieść wiele nowego. Jeśli chodzi o drugi dzień przesłuchania Powella, tym razem przed Komisją ds. Usług Finansowych Izby Reprezentantów, to tradycyjnie już nie powinno ono zawierać nic nowego co usłyszeliśmy w dniu wczorajszym.