Zarówno wczoraj rano, jak i dziś w pierwszym raporcie sugerowaliśmy, że eurodolar może - w ramach korekty po wcześniejszej aprecjacji euro - osunąć się w najbliższym czasie do wsparć rzędu 1,1075 czy nawet 1,1025-35.
Faktycznie, rynek osiągnął dziś pierwszy z tych poziomów, a ściślej rzecz ujmując, notowano nawet 1,1070 i mniej. Wsparcie jednak wytrzymało i doszło do odbicia, a zatem do ruchu na północ. Był to raczej techniczny efekt, bo jeśli chodzi o najważniejsze dziś dane – amerykańskie z 15:45 i 16:00 – to spodziewano się raczej niezłych wyników, po długotrwałych słabych danych z zimy.
A jakie były rzeczywiste odczyty? PMI dla usług okazał się nieco słabszy od przewidywań, spadł z 59,2 pkt do 57,4 pkt (a nie 57,8 pkt). Różnica względem prognozy nie była jednak dramatyczna, a jednocześnie zauważmy, że ISM dla usług wzrósł z 56,5 pkt do 57,8 pkt (prognoza 56,3 pkt), zaś towarzyszący mu indeks aktywności biznesowej osiągnął nawet 61,6 pkt, co zupełnie przekroczyło przewidywania.
Po tych danych dolar znów się umacnia, krótko po 16:00 jesteśmy już przy 1,1120. Sprawa Grecji dalej nie jest rozwiązana czy choćby "załatana", bo takie słowo pewnie byłoby tu właściwsze. Może być ona czynnikiem ryzyka, przynajmniej w miarę zbliżania się do 12 kwietnia.
Jutro dużo będzie zależeć od porannych odczytów PMI dla usług z Europy (i np. danych o sprzedaży detalicznej w Strefie Euro). Lokalny opór to mniej więcej 1,1170, wsparcie przy dzisiejszych minimach 1,1070.
Co ze złotym?
Na EUR/PLN widać dziś było umacnianie złotego na fali wracającego na południe eurodolara. Tym samym EUR/PLN notował nawet wartości niższe niż 4,02. W okolicach 4,0140 zadziałało lokalne wsparcie, choć teoretycznie nie ma powodu, by całkiem wykluczać testowanie nawet 4 zł w tym tygodniu (jakkolwiek nie jest to nic pewnego). Lokalny opór to mniej więcej 4,0340, wyżej 4,05 i (w przybliżeniu) 4,08.
Na USD/PLN na razie zakres wahań to z grubsza 3,60 – 3,6370, wyżej istotna może być linia 3,65, później 3,66 i 3,6680.