Złotemu rano udało się pokonać poziom 3,76 zł za euro i tym samym umocnił się do poziomów nienotowanych od czerwca 2002 roku. Dobra passa dla złotego może trwać - oceniają dilerzy.
Inwestorzy rano nabywali euro po 3,7565 złotego, czyli płacili za niego 1,05 gr mniej niż na czwartkowym zamknięciu, dolar zaś potaniał do 3,16 zł z 3,1740 zł wieczorem w czwartek.
"Złoty rozpoczął kwotowania od wyraźnego umocnienienia. Znaleźliśmy się na najniższym poziomie od czerwca 2002 roku. Dolar/złoty pozostaje stabilny na poziomie 3,16, dzięki mocnemu dolarowi na międzynarodowym rynku" - powiedział Marek Nienałtowski z TMS.
Diler dodał, że do przebicia poziomu 3,76 zł za euro przyczyniła się wypowiedź wicepremier Zyty Gilowskiej, która wyraziła w czwartek późnym wieczorem opinię, że Polska mogłaby przyjąć euro do powszechnego obiegu najwcześniej w 2010 roku.
"Był to pretekst do tego, by rozpocząć zakup polskiej waluty" - uważa Nienałtowski.
Za euro na rynku światowym gracze rano płacili 1,1879 dolara wobec najniższego od 3 stycznia tego roku poziomu 1,1850 dolara odnotowanego w czwartek.
Dobra passa trwa również na rynku polskich obligacji. Rano dochodowość dwulatek nie zmieniła się i utrzymała na 4,12 proc., ale pięciolatek DS1110 i dziesięciolatek DS1015 spadła o kolejne 3 pb., odpowiednio do 4,44 proc. i 4,67 proc.
"Dzisiaj może dojść do realizacji zysków przed weekendem, ale dużych obrotów nie spodziewałbym się" - powiedział jeden z dilerów papierów dłużnych.
Dodał, że wyniki produkcji przemysłowej nie powinny w znaczący sposób wpłynąć na wycenę papierów.
GUS o godz. 16.00 poda styczniową dynamikę produkcji przemysłowej. Ekonomiści spodziewają się, że wzrosła ona rdr średnio o 9,5 proc., przy czym prognozy wahają się od 6,8 proc. do 12,3 proc.
