Niemieckie ministerstwo finansów ma nowy pomysł na obniżenie ogromnego zadłużenia Grecji. Jak donosi dziennik Der Spiegel, resort rozważa wykup przez Grecję własnych obligacji według ich wartości rynkowej, która obecnie kształtuje się na poziomie 25% ceny nominalnej. Pieniądze na ten cel Ateny miałyby uzyskać z europejskiego funduszu ratunkowego. Na drodze powodzenia planu stoi jednak konieczność uzyskania zgody od wierzy-cieli Grecji. Na razie resort odmówił komentarza w tej sprawie, tłumacząc się oczekiwaniem na raport troiki z realizacji reform w Grecji. Ale mało kto obecnie wierzy, że rząd w Atenach jest na bieżąco z realizacją programu oszczędnościowego i prognozy z marca o sprowadzeniu relacji długu publicznego do PKB do 120% do 2020 r. są niemożliwe do wykonania w obecnych warunkach, a raport troiki tylko potwierdzi te przypuszczenia. Oczywiście nie stanie to na przeszkodzie w wypłacie kolejne transzy pomocy dla kraju, gdyż, jak podkreślali unijni liderzy z kanclerz Merkel na czele, bankructwo Grecji
i usunięcie jej ze strefy euro nie jest brane pod uwagę. Jednak aby kraj miał choćby iluzoryczną szansę uniezależnienia się od zewnętrznej pomocy w przyszłości, konieczna jest redukcja długu.
Chętnych do udziału w programie wykupu może jednak zabraknąć. Z pewnością nie znajdą się oni wśród inwestorów prywatnych, którzy w marcu musieli pogodzić się ze stratą trzech czwartych wartości posiadanych obligacji. Pozostaje EBC, który już odrzucił taki pomysł tłumacząc się przestrzeganiem mandatu o niefinansowaniu krajowych budżetów, Europejski Fundusz Stabilności Finansowej, co oznacza straty dla krajów członkowskich strefy euro, albo banki centralne bloku, wśród których najbardziej poszkodowane będą Francja, Luksemburg i Cypr. Dobre rozwiązanie dla Niemiec, z pewnością niełatwe do przekonania innych państw.
Powyższa analiza stanowi wyraz opinii i poglądów autora i nie powinna być traktowana jako rekomendacja dokonania transakcji na instrumentach finansowych.