Kolejny sondaż potwierdza niechęć Czechów do amerykańskiej tarczy rakietowej.
Podpisanie umowy ze Stanami Zjednoczonymi nie skłoniło naszych południowych sąsiadów do radykalniej zmiany poglądów. W dodatku rozlokowanie radaru jeszcze nie jest przesądzone: umowa musi być ratyfikowana, konieczne jest też kolejne porozumienie - o warunkach pobytu amerykańskich żołnierzy w Czechach.
Według najnowszego badania opinii publicznej, przeprowadzonego przez agencję STEM na zlecenie rządu, 25 procent ankietowanych zadeklarowało się jako zdecydowani przeciwnicy umieszczenia amerykańskiego radaru przeciwrakietowego w Czechach, a 15 procent jako zdecydowani zwolennicy.
Wraz z wahającymi się w jedną czy w drugą stronę, okazuje się, że amerykańskiej instalacji mniej lub bardziej sprzeciwia się 44 procent ankietowanych, a 35 procent mniej lub bardziej ją popiera. Reszta nie ma zdania. Wyniki można jednak zsumować także inaczej i wtedy - jak wskazuje Jan Hartl, dyrektor STEM - okazuje się, że w sprawie radaru przeważają ludzie niezdecydowani.
Te liczby znacząco różnią się od zaprezentowanych w poniedziałek przez Centrum Badania Opinii Publicznej Czeskiej Akademii Nauk, według którego 66 procent ankietowanych opowiadało się w czerwcu przeciw radarowi, a tylko 26 procent za. Hartl sądzi, że tak znaczące różnice wynikają ze sposobu formułowania pytań stawianych ankietowanym.