Przyczyną wczorajszego wypadku Boeinga 777 na londyńskim Heathrow była awaria silników.
ac">fot: EPA/PAP
fot: EPA/PAP[ ( http://static1.money.pl/i/glass.gif ) ] zobacz całą galerię(http://www.money.pl/galeria/londyn;awaryjne;ladowanie;samolotu;na;lotnisku;heathrow,galeria,548,0.html)Takie są wstępne wyniki dochodzenia w tej sprawie. W specjalnym oświadczeniu rządowej agencji do spraw badania wypadków lotniczych napisano, że na trzy kilometry przed lądowaniem pilot chciał zwiększyć siłę ciągu dwóch silników, ale te nie zareagowały. Prędkość samolotu gwałtownie zmalała i osiadł on przed pasem startowym, na trawie.
Dziś prowadzono prace w celu usunięcia wraku samolotu. Kapitan samolotu na konferencji prasowej opowiedział o wypadku. Peter Burkill, okrzyknięty bohaterem zdarzenia, ujawnił, że samolot sprowadził na ziemię pierwszy pilot John Coward. Kapitan chwalił zimną krew, dyscyplinę i profesjonalizm całej załogi, łącznie ze stewardessami, które zorganizowały sprawną ewakuację. Chwalił także opanowanie 136 pasażerów, z których 18 doznało lekkich obrażeń.
Wczoraj w południe potężny Boeing 777 obniżył nagle pułap, lecąc zaledwie 5 metrów nad ruchliwą autostradą i rozpoczął lądowanie na trawie, o kilometr od początku utwardzonego pasa startowego Heathrow. Pasażerowie twierdzą, że mieli jedynie wrażenie nadzwyczaj kiepskiego lądowania i nie zorientowali się nawet, iż mają do czynienia z wypadkiem, aż do chwili zarządzenia ewakuacji maszyny.
ZOBACZ TAKŻE: